Kontraburger

Pełna wersja artykułu znajduje się w papierowym wydaniu Pisma Folkowego. Zapytaj o numery archiwalne lub pobierz (jeśli jest dostępny) plik PDF z numerem pisma. Tymczasem zapraszamy do zapoznania się ze skrótem artykułu.

Możesz również przeczytać inne artykuły tego autora (jeśli dostępne - kliknij w nazwisko poniżej) lub zapoznać się z innymi artykułami z tego działu (jeśli dostępne - kliknij w nazwę działu poniżej),

Skrót artykułu: 

Formacja Kontraburger wystąpiła 5 czerwca w warszawskim Ośrodku Kultury Ochoty.

Zaczęli baśniowym kawałkiem "Smok" z motywami zaczerpniętymi z Tolkiena - balladowe gitary i mruczando stworzyły coś, co można określić jako folk-gothic. Wokalnie "Smok" przypominał nieco stary Maanam. Muzyka Kontraburgera wymyka się ogólnie znanym pojęciom. Jeszcze podczas pierwszego kawałka doszło plumkanie a' la Tiamat i wspaniałe, płaczące wręcz solo Sylwii Świątkowskiej. Zmiana nastroju, rozległa się żywsza gitara, rozpoczynając lekko reggae'ujący z domieszką brzmień celtyckich utwór "Bida", który z czasem coraz bardziej przypominał dokonania muzyczne New Model Army. Następnie zagrali "Little Man" z tekstem Camiggsa, rzecz bardzo bluesową, ale ze wspomaganiem gothic-brzmiących skrzypiec. Po tej dawce specyficznej poezji śpiewanej przyszedł czas na "Karnawał" - szybkie O'Pa!/Ska/, piosenkę francuską z coraz szybszą sekcją rytmiczną na początku. Po pewnym czasie utwór stał się bardziej "Świetlikowy", z dużo większą dawką folku. "Pięknie jest" miało wstęp zupełnie jak "Pada deszczyk, pada" (w wersji KZWW), ale już po kilku nutach grali inaczej, doszła perkusja z gitarami i całość popłynęła zgodnie z tekstem ("Już lecą smoki i samoloty..."), także za sprawą fletu. Sylwia, jedyny raz tego wieczoru, zagrała na flażolecie. Chwila braw, muzycy Kontraburgera rozpoczęli "Baloniki" - bluesową balladę wspomaganą fletem, przypominającą trochę "Wieżę Radości, Wieżę Samotności" Sztywnego Pala Azji (przy okazji - czy ktoś jeszcze pamięta tę formację?). Jako że zbliżała się "Sobótka" - zagrali "Noc Świętojańską" z islandzkim śpiewem - wrażenie zrobiło, ale czy nie lepiej byłoby zaśpiewać to w jakimś dawnym języku stąd? Z borów pełnych rusałek zespół zgrabnie przeskoczył na... plażę, gdzie "Maggie i Molly" beztrosko spędzały czas w utworku folk-brittpopowym z elementami funky, apaszowego akordeonu marki "Firotti" i jak zwykle wspaniałych skrzypiec Sylwii. Po krótkiej przerwie kapela kontynuowała koncert dylanowsko rockowym "Czy Tego", okraszonym solówką gitarową Wojtka Stasiaka, potem złapali fazę na "San" ("San Sebastian, San Marino, San Remo, San Domierz" - jak to stwierdziła wokalistka) w kawałku nazwanym po prostu "San Marino", była to ballada rockowa z solówką niczym z Metallicy, która przeszła w poezję śpiewaną ("Najpierw wybuduj swoje San Marino a potem dopiero do mnie przyjdź, kochany..."). Przypuszczałem, że nie zabraknie w tym muzycznym tyglu elementów jazzowych i doczekałem się - kolejne, "Jazz Cafe" właśnie takie było - elementy rocka i pulsującego basu bardzo zwinnie przeplatały się z najczystszym jazzem, opowiadając nieco smutną historię ("Nikt mnie nie słucha w zielonej Jazz Cafe..."). Koncert zbliżał się do końca, zespół zagrał nieco schizującego "Dziwnego" z niepokojąco brzmiącym fletem, efektem "wah-wah" przy gitarze Wojtka i mocno połamaną perkusją na wzór bałkański, w tym utworze nie zabrakło też wstawek a' la piosenka autorska! Rozległ się długi protest song z fragmentem "Litanii do Rogatego" (folk - psychodelic, coś jakby dalekie echa Joy Division), podczas którego wokalistka przedstawiła zespół. Na koniec zapodali "Wielki Lot Małgorzaty" - poetycką interpretację dzieła Bułhakowa.

Kontraburgera widziałem na żywo po raz pierwszy i zostałem miło zaskoczony. Z nazwy kapeli i opinii wnioskowałem, że będą to raczej klimaty yass-folkowe tymczasem okazało się, że w ich muzyce przeplatał się i gothic, i poezja śpiewana, i trochę psychodelii, i folk, i jazz. Klawy koncert. Ludzi nie przyszło dużo, ale wobec równoległego koncertu Ivy Bittovej w Teatrze Małym było to zrozumiałe.


I jeszcze kilka słów o Kontraburgerze: W obecnym składzie zespół gra od 1999 roku, ale jego początki sięgają 1995. Do najważniejszych działań kapeli należy udział w warsztatach w Gardzienicach oraz wyjazdy do duńskiego Aurchus (1997). Najczęściej koncertuje w Warszawie. Obecny skład zespołu: Jarek Kaczmarek - gitara,melorecytacja, autor tekstów;
Magda Górska - śpiew, akordeon;
Małgorzata Litwinowicz - flet, wokale;
Sylwia Świątkowska - skrzypce, flażolet, wokale;
Wojtek Stasiak - gitara;
Tomek Żur - gitara basowa;
Janusz Kossakowski - perkusja.

Dział: 

Dodaj komentarz!