II Ogólnopolskie Spotkanie Kapel Dudziarskich

Niedługo znów rozpocznie się cykl wiosenno-letnich spotkań folkowych i folklorystycznych. Jedną z takich imprez, wartą odwiedzenia, jest Ogólnopolskie Spotkanie Kapel Dudziarskich w Zbąszynku. Odbywa się ono zazwyczaj na początku maja, w tym roku będzie to już trzeci taki konkurs. Relacja z pierwszego jest na stronie zespołu Slainte!, ja zaś chciałabym wspomnieć zeszłoroczną majówkę w Zbąszynku.

W małym i uroczym miasteczku wielkopolskim, przy zadbanym rynku znajduje się Dom Kultury "Kolejarz". Przed nim, późnym rankiem 2 maja 2000 r. rozległa się głośna gra na szkockich dudach, którą to Malcolm McMillan zaprosił mieszkańców na przesłuchania konkursowe. Zanim się jednak one rozpoczęły, odbyło się uroczyste otwarcie wystawy fotograficznej "Kultura Muzyczna w Regionie Kozła", której autorem był pan Zbigniew Skoczylas. Z autorem można było porozmawiać później o wystawie i o jej temacie, czyli o współcześnie istniejących i działających zespołach, jak i ludziach, którzy zasłużyli się muzycznie dla Regionu Kozła. Warto wspomnieć, że powierzchnia administracyjna gmin, należących do stowarzyszenia Regionu Kozła, nie pokrywa się z historycznym obszarem, szerszym od obecnego. W ostatnim roku do Regionu dołączyła gmina Siedlec, skąd pochodził wielki wielkopolski nauczyciel gry na koźle - Tomasz Kotkowiak, zwany "Dziadkiem". Wzniesiono uroczysty toast... kozim mlekiem.

Przesłuchania konkursowe rozpoczął występ kapeli koźlarskiej Domu Kultury w Zbąszynku, czyli czworga młodych ludzi grających od kilku miesięcy; dwoje skrzypiec, klarnet i kozioł zgodnie zabrzmiały jak dobrze wyuczona lekcja. Po nich sceną zawładnęła kapela koźlarska Zespołu Regionalnego "Wesele Przyprostyńskie" z Przyprostyni, z kozłem weselnym, skrzypcami i klarnetem "esnym", który bardzo profesjonalnie zagrał utwory weselne. Jako trzecią grupę zapowiedziano "młodzieżową" kapelę braci Byrtków z Pewli Wielkiej, spod Żywca; zespół tworzą Józef i Edward Byrtkowie i mimo, że urodzili się w 1933 i 1944 roku, grają na skrzypcach i dudach żywieckich niezwykle żywiołowo obertoki, walczyki oraz poleczki w sposób nowoczesny i radośnie wpadający w ucho. Następna kapela, tym razem dudziarska, wywodziła się z Centrum Kultury "Zamek" w Poznaniu. Zagrali dwie polki, oberka oraz marsz poznańskich dudziarzy, w sposób pokazujący zarówno dobrego nauczyciela, jak i pasję samych grających. Później na scenie pojawił się zespół "Marugi" z Bukówca Górnego, czyli dwaj wychowankowie Tomasza Kicińskiego, grający z entuzjazmem na dudach i skrzypcach podwiązanych. Od 1994 roku kultywują oni tradycje rodzinnej wsi, przygrywając do tańca zespołowi regionalnemu i są zauważani na wielu festiwalach. Kolejna kapela dudziarska, tym razem z Lipowej, działająca pod patronatem Domu Kultury w Gilowicach, czyli kapela Józefa Łanowskiego, przedstawiła składankę utworów z Beskidu Żywieckiego na dudy i skrzypce, z towarzyszeniem uroczego śpiewu dziewczęcego. Następny zespół został zaprezentowany jako "kapela integracyjna", jako że grający w niej na dudach Romuald Jędraszak pochodzi z Poznania, zaś skrzypek, Tomasz Kiciński, z Bukówca Górnego, czyli dawnego województwa leszczyńskiego. Wystąpiła także Młodzieżowa Kapela Dudziarska im. Stanisława Grocholskiego, która pracuje przy Centrum Kultury "Zamek" w Poznaniu, instruktorem jest Romuald Jędraszak, a w zespole gra jego syn. Istnieją dwa lata, bardzo często koncertują, w repertuarze mają tradycyjne utwory regionu wielkopolskiego, są laureatami Turnieju Dudziarzy Wielkopolskich Ogólnopolskiego Festiwalu w Kazimierzu nad Wisłą. Przedostatnim zespołem była kapela Tomasza Skupnia z Zakopanego, która przedstawiła tradycyjną góralską na dudach, skrzypcach i basach, w specyficznym dla Podhala rytmie i manierze. Jako ostatnia wystąpiła Kapela Koźlarska "Kotkowiacy" ze Zbąszynka, czyli gospodarze. Zagralina koźle, klarnecie i skrzypcach, a zaśpiewała Milka Skrzypczak, czyli żona organizatora i koźlarza Kotkowiaków - Jerzego Skrzypczaka.

Poza konkursem wystąpił indywidualnie Malcolm McMillan, który zamiast zgodnie z zamierzeniem prowadzącego opowiedzieć o muzyce, którą wykonuje, lakonicznie i skromnie rzekł: "Nie będę gadał, będę grał".

Po wspólnym obiedzie pochód kapel dudziarskich przeszedł pod pomnik postawiony na cześć Tomasza Kotkowiaka "Dziadka" - mistrza muzyki dudziarskiej, gdzie wszystkie kapele zgromadziły się razem. "Spełniło się moje wielkie marzenie - mówił Jerzy Skrzypczak, organizator imprezy i uczeń "Dziadka" - jestem wzruszony, że większość z was stawiła się tu na ponowne wezwanie. Do kolebki muzyki dudziarskiej zjechali ci, którzy pragną kontynuować, grać i prezentować muzykę dudziarską. Krótką chwilę zadumy, jeden mały moment poświęćmy pamięci tych wszystkich, którzy odeszli i grają dzisiaj gdzieś tam wysoko, u góry. Nasza kapela, która jest dzisiaj z nami, jedna wielka rodzina, to są wspaniali muzycy, ale należy się również hołd tym wszystkim, którzy grają dzisiaj Temu U Góry i byli równie wspaniali. Myślę, że byli lepsi od nas, bo to oni nas nauczyli grać na tych wszystkich instrumentach. Dziękuję. Niech zabrzmią w jednej chwili wszystkie instrumenty dudowe i te, które w tych kapelach grają, czyli kozły, skrzypce, klarnety, dudy szkockie, dudy wielkopolskie, dudy żywieckie... I oni wszyscy niech nas teraz razem usłyszą. Jedna wielka, głośna muzyka!"

Wieczorem na miejskim stadionie ogłoszono werdykt jury i kapele zaprezentowały swój program. Pierwsze miejsce zdobyła kapela koźlarska Zespołu Regionalnego "Wesele Przyprostyńskie". Nagrodę drugą zyskała kapela braci Byrtków z Pewli Wielkiej, zaś trzecie miejsce przypadło w udziale kapeli "Kotkowiacy" ze Zbąszynka. Wszystkie pozostałe kapele biorące udział w konkursie zostały jednakowo wyróżnione przez komisję oceniającą, w skład której wchodzili: prof. doc. dr hab. Bogusław Linette (etnolog), mgr Kazimierz Budzik (muzyk), mgr Magdalena Wasińska (etnomuzykolog) oraz mgr Gerard Nowak (działacz społeczny). Organizatorzy zyskali uznanie komisji artystycznej za zaprezentowanie kapel z większości regionów, w których występują instrumenty dudowe, a przez to impreza przyczynia się do ochrony dziedzictwa kulturowego i promocji wartości tradycyjnej muzyki dudziarskiej.

Wystąpił także Zespół Tańca Ludowego "Poligrodzianie" z Politechniki Poznańskiej, którym opiekuje się Magdalena Wasińska.

Muzyka dudacka jest dość trudna w odbiorze. Na imprezach ocenianych przez etnologów i muzykologów jest ona wykonywana w sposób tradycyjny, konserwatywny. Czy poza takimi imprezami można grać na koźle czy dudach w sposób nowatorski, folkowo? Jerzy Skrzypczak powiedział: "Wszyscy inni, którzy się chcą wykazać, grając folklor nieautentyczny, stylizowany, z gitarą, z akordeonem, z czymkolwiek, mają prawo wystąpić w koncercie wieczornym, który się nazywa Dziadkowi Przyjaciele. My, jako kapela Kotkowiacy, gramy bardzo często i koncert zawsze gramy w składzie autentycznym, chcemy pokazać, jak wyglądał ten autentyczny folklor, jakie instrumenty, jakie głosy, czyli nie ma żadnej dwugłosowości, wszystko idzie tak, jak Dziadek uczył. Chyba że stanie się tak, że w skansenie moglibyśmy grać trzy razy do roku, a z kapelą poszerzoną o kontrabas, akordeon, klarnet, wokal można grać 50-60 razy do roku, więc gramy właśnie w takiej kapeli zawsze. Chcemy się rozwinąć, rozbudować, pograć, pośpiewać dla ludzi, a nie tylko muzealnie."/p>

Spory pomiędzy samymi muzykami, mającymi najbliższy kontakt z muzyką tradycyjną a etnologami mogą być wywołane niewiedzą dotyczącą powstania dud w różnych miejscach. Albowiem dudy powstały w różnych regionach w różnym czasie. Te, które powstały wcześniej i zachowały się w formie niezmienionej, mają prostą i długą przebierkę. Te, które ewoluowały, czyli np. wielkopolskie, mają przebierkę metalową, zawiniętą; również czara wielkopolskich dud jest metalowa, a nie rogowa. Wśród dud z różnych regionów Polski widać pewne podobieństwa, np. dudy wielkopolskie podobne są do instrumentów czarnych górali z okolic Krynicy. Poza Polską też przecież istnieją charakterystyczne dudy huculskie albo bułgarskie...

W sposób bardzo nieśmiały poprzez zwyczajną odtwórczość, granie tak, jak "mistrzowie nauczyli" zaczyna być zauważalna inspiracja różnymi innymi formami muzycznymi, z którymi współcześnie stykają się muzykanci. Myślę, że wkrótce pojawią się kompozycje własne, które wymyśla chociażby Tomasz Kiciński, pojawią się eksperymenty bardziej charakterystyczne. Oby były jak najbardziej udane, jak te, pełne harmonii, kołyszące rytmem i melodią, żywe w odbiorze, kunsztowne i przyjemne, które można usłyszeć na imprezach z muzyką dudziarską. "Myślę, że grający, którzy są tu dzisiaj, to czołówka światowa" - powiedział również Jerzy Skrzypczak - "Trzeba być nie lada koneserem tej muzyki, żeby wytrzymać dwie godziny. W zeszłym roku było naprawdę całkowicie pusto, w tym roku jednak już było iluś tam ludzi, którzy mieli ochotę tego posłuchać. Historię tworzy się nie od razu, ale efekty tworzenia dają się oglądać po iluś latach".

Myślę, że z każdym rokiem historia Ogólnopolskich Spotkań Kapel Dudziarskich będzie coraz ciekawsza. Wybieram się tam znowu i zapraszam. Poza całym urokiem muzyki dudziarskiej i ludzi ją grających, niezwykle zabawny jest widok drgającego, czasem nawet zakręconego koziego ogonka na grającym instrumencie...

Skrót artykułu: 

Niedługo znów rozpocznie się cykl wiosenno-letnich spotkań folkowych i folklorystycznych. Jedną z takich imprez, wartą odwiedzenia, jest Ogólnopolskie Spotkanie Kapel Dudziarskich w Zbąszynku. Odbywa się ono zazwyczaj na początku maja, w tym roku będzie to już trzeci taki konkurs. Relacja z pierwszego jest na stronie zespołu Slainte!, ja zaś chciałabym wspomnieć zeszłoroczną majówkę w Zbąszynku.

Dział: 

Dodaj komentarz!