Andrzej Bieńkowski

"Koniec basów. Kraśnica. Opoczyńskie"

Książka + CD, Muzyka odnaleziona, 2008

Jak głęboko możemy sięgnąć w przeszłość wiejskiej muzyki, nie tracąc zrozumienia dla jej oddziaływania i emocji, które wywoływała? Trzystrunowe basy opoczyńskie, uważane za instrument drugoplanowy, prawie perkusyjny, potraktowałem jako symbol tradycyjnej muzyki. Zniknięcie basów z kapel miało poważne skutki. Był to koniec muzyki, która wywodziła się ze śpiewu (mazurki) i początek nowoczesnej muzyki wiejskiej - już z harmoniami, akordeonami, dęciakami. Nadchodził czas muzyki z miasta. Od tej pory muzykanci byli wynajętym zespołem a nie współuczestnikami trudnego dziś do zrozumienia weselnego szaleństwa.

Aby pokazać ten proces wybrałem wyjątkową wieś na północ od Opoczna - Kraśnicę, ważny ośrodek tradycyjnej muzyki. W latach 1984 - 1997 nagraliśmy w tych okolicach piętnaście kapel, większość skrzypków grała kiedyś z basami, które przetrwały tam na weselach do 1960 roku.

W latach 80. muzykanci byli już zapomniani, bez instrumentów. Przez wiele lat szukałem basów, pracowałem nad odtworzeniem składu kapel. Efektem tej pracy są nagrania na płycie. To unikaty. Chciałem też pokazać, że to, co powszechnie uważa się za kanon muzyki opoczyńskiej, nie zawsze nim jest, że można sięgnąć głębiej.

Warto przypomnieć, że najstarsi muzykanci, to dzieci chłopów pańszczyźnianych, a ich status był analogiczny ze statusem czarnych niewolników w USA w tym czasie. Czy miało to wpływ na muzykę? Możemy tylko przypuszczać...

Wsłuchajmy się w brzmienie basów, pamiętając, że to muzyka do tańca. Wprowadzała ludzi w trans, budziła wielkie emocje. Basy w tym pomagały. Pewnie dlatego obok skrzypiec były instrumentem, w którym gnieździły się złe moce.

Basy miały też praktyczne zastosowanie. Przez efy wrzucano do nich datki za grę, papierosy. Po weselu odbywało się "trzepanie basów". Muzykanci dzielili się zarobkiem, no i można było sobie popalić.

O świecie basów, ludziach, którzy na nich grali i o dawnej, opoczyńskiej muzyce jest ta książka i płyta.

Projekt dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Skrót artykułu: 

Książka + CD, Muzyka odnaleziona, 2008

Jak głęboko możemy sięgnąć w przeszłość wiejskiej muzyki, nie tracąc zrozumienia dla jej oddziaływania i emocji, które wywoływała? Trzystrunowe basy opoczyńskie, uważane za instrument drugoplanowy, prawie perkusyjny, potraktowałem jako symbol tradycyjnej muzyki. Zniknięcie basów z kapel miało poważne skutki. Był to koniec muzyki, która wywodziła się ze śpiewu (mazurki) i początek nowoczesnej muzyki wiejskiej - już z harmoniami, akordeonami, dęciakami. Nadchodził czas muzyki z miasta. Od tej pory muzykanci byli wynajętym zespołem a nie współuczestnikami trudnego dziś do zrozumienia weselnego szaleństwa.



Dział: 

Dodaj komentarz!