Wstępniak

Drodzy Czytelnicy!

"Podróże kształcą". Miałem okazję przekonać się o prawdziwości tego powiedzenia podczas tegorocznych wakacji. Nic nie jest. w stanie zastąpić bezpośredniego kontaktu z ludźmi, muzyką, naturą. Przekazy, które otrzymujemy za pomocą mediów (radia, telewizji i ... gazet) nie oddają w pełni rzeczywistości Ich pośrednictwo odbiera nam możliwość odczuwania atmosfery wydarzeń, związanych z nimi emocji oraz całej "otoczki" towarzyszącej często festiwalom i koncertem, czy też zwykłemu "muzykowaniu". Być może jedną z przyczyn tego zjawiska jest specyfika muzyki folk - sposób jej oddziaływania wynikający odwołania się do "przedtelewizyjnych" korzeni. Nie należy jednak nie doceniać roli mediów. W naszym leniwym świecie mają one ogromne znaczenie. Pozwalają dotrzeć do ogromnej rzeszy ludzi, wpłynąć na ich sposób myślenia, upodabniają emocje. Potęga mediów przeraża i rodzi rozliczne pytania Niektóre z nich od kilku lat zadają sobie miłośnicy polskiego folkloru. Czy kultura ludowa jest przekładalna na język mediów. Czy możliwa jest prezentacja folkloru, która pozwoliłaby zdyskredytować stereotypy powstałe w latach 50-tych? Czy istnieje rozsądny kompromis? Jak pośród tego wszystkiego odnajduje się muzyka folk? Chcemy przyłączyć się do dyskusji, a może nawet częściowo przenieść ,ją ma łamy "Gadek z Chatki". Dlatego też duża część tego numeru poświęcona jest problematyce folkloru w mediach.

Kolejnym spostrzeżeniem, które przywiozłem ze swoich tegorocznych wypraw jest kwestia "zaplecza" koncertów folkowych. Mam na myśli ludzi odpowiedzialnych za nagłośnienie i realizację dźwięku. To od nich zależy w dużej mierze powodzenie imprezy. Niestety bardzo rzadko zdarza się, że praca akustyków przebiega bez zarzutu. Może winien jest temu brak wykształconych fachowców, którzy zrozumieliby muzykę folk. Widoczna jest bowiem podczas imprez folkowych pewna maniera przeniesiona z koncertów rockowych - wyeksponowany jest bas, który tłumi dźwięk innych instrumentów. Nic jest to jedyny błąd, lecz właśnie on najczęściej przeszkadza, a czasami wręcz uniemożliwia słuchanie muzyki. Mam nadzieję, że jest to jedynie przejściowa trudność i z czasem wykształci się (może ,już istnieje, lecz jest zbyt nieliczna) grupa akustyków, którzy potrafią nagłaśniać folkowych wykonawców.

W tym miesiącu powrócimy raz jeszcze do festiwalu Radom Folk`96 (praca tamtejszych akustyków stanowi godny naśladowania wzór). W Radomiu udało nam się zgromadzić unikatowe materiały dotyczące młodych zespołów folkowych. Warto się z nimi zapoznać, gdyż kapele te być może stanowią przyszłość polskiej sceny folkowej. Tymczasem do stałych działów "Gadek z Chatki" dołączyła nowa pozycja - "Poczta", w ramach której będziemy prezentować listy od czytelników. Mam nadzieję, że rubryka ta zachęci Was do nadsyłania opinii na temat "Gadek z Chatki" i zamieszczanych w gazecie artykułów.

Gdy piszę te słowa święcą tryumfy kolejne hybrydy gatunkowe, które można zaliczyć do nurtu folkowego: przebój disco polo zespołu Gronicki oraz utwór Grzegorza Ciechowskiego (obecnie Grzegorza z Ciechowa) "Piejo kury piejo". Może tędy droga?

Skrót artykułu: 

Drodzy Czytelnicy!

"Podróże kształcą". Miałem okazję przekonać się o prawdziwości tego powiedzenia podczas tegorocznych wakacji. Nic nie jest. w stanie zastąpić bezpośredniego kontaktu z ludźmi, muzyką, naturą. Przekazy, które otrzymujemy za pomocą mediów (radia, telewizji i ... gazet) nie oddają w pełni rzeczywistości.

Dodaj komentarz!