The Cracow Klezmer Band

Krakowscy klezmerzy zdobyli Główną Nagrodę - Grand Prix na III Konkursie Muzyki Folkowej Polskiego Radia "Nowa Tradycja". Inspirację i natchnienie stanowi dla nich przede wszystkim krakowski Kazimierz ze swoją żydowską przeszłością. Po trzech latach wspólnego muzykowania, wypracowali własny styl, którego podstawą, oprócz klezmerskich, są też brzmienia bardziej współczesne.Z Jarosławem Besterem, kierownikiem muzycznym i autorem aranżacji "The Cracow Klezmer Band" rozmawia Agnieszka Kościuk.


W jaki sposób doszło do założenia zespołu?


Poznaliśmy się w Akademii Muzycznej w Krakowie, gdzie wszyscy studiujemy, a gramy razem od kwietnia 1997 roku, cały czas w niezmienionym składzie. Od tamtej pory poszerzyło nam się instrumentarium, do skrzypiec, akordeonów i kontrabasu dodaliśmy klarnet i bongosy.


Jak wyglądał wasz pierwszy repertuar?


Zaczynaliśmy od tradycyjnej muzyki żydowskiej.


Skąd zainteresowanie taką właśnie muzyką?


Cenimy ją, ponieważ jest to muzyka bardzo "luźna", można w niej wyrazić wiele od siebie, znaleźć miejsce na improwizację, na nowe tematy i to jest najpiękniejsze.


Czy Kraków, z którego pochodzicie, jako miasto związane od dawna z kulturą żydowską, miało na to istotny wpływ?


Tak, na pewno. Zwłaszcza krakowski Kazimierz jest dla nas miejscem, w którym czuć "żydowską duszę". Poza tym w Krakowie odbywa się co roku Festiwal Kultury Żydowskiej, jest to największy tego typu festiwal w Europie i trzeci, po Nowym Jorku i Jerozolimie, na świecie. Graliśmy na nim w 1999, a również i w tym roku, 7 lipca mamy tam swój występ.


Czy przed rozpoczęciem wspólnego muzykowania należeliście do innych zespołów?


Nie, przed założeniem "The Cracow Klezmer Band" nie należeliśmy do żadnych innych grup, natomiast każdy z nas miał już doświadczenie w graniu muzyki klasycznej wyniesione z Akademii Muzycznej w Krakowie. Nie ma tam wprawdzie kierunku zbliżonego do muzyki jaką wykonujemy, ale tamtejsi profesorowie, który uczestniczyli w naszych koncertach, ocenili nas dobrze. To dla nas bardzo ważne, że muzyk klasyczny docenia muzykę folkową!


Jak dużo czasu zajmuje wam przygotowywanie się do występów?


Naprawdę sporo, ćwiczymy codziennie po parę godzin. Mamy swoją zasadę: Każdy dzień bez pracy jest dniem straconym.


Myśleliście kiedyś o powiększeniu składu grupy, czy też zawsze będziecie występować jako kwartet?


Składu zdecydowanie nie powiększymy. Przez pewien krótki czas współpracowaliśmy z wokalistką, ale więcej do tego nie powrócimy. Nastawieni jesteśmy raczej na koncertowanie wespół z innymi muzykami, którzy występowaliby z nami gościnnie. Nie rozszerzamy więc składu, ale też nie chcemy się skazywać na granie wyłącznie z samymi sobą. Bardzo chętnie zagralibyśmy kiedyś z jakąś sławą muzyki jazzowej, bluesowej czy folkowej. I w tym właśnie kierunku chcemy się rozwijać.


Występowaliście już u boku sław...


Tak, rzeczywiście. W zeszłym roku graliśmy na IX Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie na wspólnym koncercie z Michaelem Alpertem, członkiem zespołu "Brave Old World" ze Stanów Zjednoczonych. Ponadto na swoim koncie mamy też występy z Colemanem i "The Klezmatics".


Jakie jest wasze największe osiągnięcie sceniczne?


Teraz po otrzymaniu głównej nagrody na "Nowej Tradycji", bez wątpienia wygranie tego konkursu uważamy za swój duży sukces. Przyjechaliśmy do Warszawy z ciekawości i jeśli na coś liczyliśmy, to na jakieś wyróżnienie, które mogłoby być naszym udziałem.


Na co zamierzacie przeznaczyć zdobytą nagrodę?


Chcielibyśmy w przyszłości zmienić instrumenty na nowe i lepszej klasy. Nie mamy wprawdzie najgorszych, ale są nieco wysłużone.


Dlaczego podczas występu wszyscy jesteście ubrani na czarno?


Taki mamy image. Tak jest na każdym koncercie i to nie przypadek. Uważamy, że czarny kolor jest bardzo sceniczny i schludny, a jednocześnie narzuca publice pewną powagę. Nie wypada, żeby zespół pojawił się na scenie w trampkach, szczególnie na takiej sali jak ta, na której odbywał się konkurs "Nowej Tradycji" - im. Witolda Lutosławskiego. Przyzwoitość musi być.


Jak określacie sami siebie - jako zespół folkowy?


Muzyka klezmerska bez wątpienia zalicza się do nurtu muzyki folkowej. My gramy utwory własnego autorstwa, oprócz jednego - tradycyjnego, a pogranicze tego wszystkiego - rytm, melodyka - jest bardzo zbliżone do muzyki folkowej. Z drugiej strony, nasza twórczość łączy w sobie dużo elementów innych stylów, jest w niej trochę muzyki klasycznej, trochę współczesnej i jazzowej, a to w całości aranżowane na klezmerską nutę. Ważny jest też dla nas tradycyjny żydowski zaśpiew.


Co sądzicie o rozwoju polskiej sceny folkowej?


Zależy pod jakim kątem na to patrzeć. Trudno mi tu rzucać nazwami zespołów, ale szczerze mówiąc, nie wszystkim jestem zachwycony. Nie odnoszę tego do ostatniego konkursu "Nowej Tradycji", tylko raczej do tego, co się słyszy w radiu i telewizji. Muszę jednak zaznaczyć, że jest dużo młodych kapel, które coraz lepiej grają. I ta muzyka może pójść w bardzo dobrym kierunku, jeżeli tylko ludzie będą chcieli wybierać to, co wartościowe.


Czy można już oczekiwać na waszą płytę?


Nasza płyta jest w trakcie przygotowywania. Cały materiał mamy już nagrany. Płyta ukaże się niebawem w wydaniu podwójnym: w Polsce i w Stanach Zjednoczonych (w Stanach jest wytwórnia żydowska, która zainteresowała się naszym materiałem i zaproponowała jego wydanie). Będzie nosić tytuł "De profundis", czyli "Z głębokości", jeden z utworów jest tak właśnie zatytułowany.


Jakie macie plany na przyszłość?


Jak najwięcej grać i jak najbardziej podobać się ludziom.

Skrót artykułu: 

Krakowscy klezmerzy zdobyli Główną Nagrodę - Grand Prix na III Konkursie Muzyki Folkowej Polskiego Radia "Nowa Tradycja". Inspirację i natchnienie stanowi dla nich przede wszystkim krakowski Kazimierz ze swoją żydowską przeszłością. Po trzech latach wspólnego muzykowania, wypracowali własny styl, którego podstawą, oprócz klezmerskich, są też brzmienia bardziej współczesne.Z Jarosławem Besterem, kierownikiem muzycznym i autorem aranżacji "The Cracow Klezmer Band" rozmawia Agnieszka Kościuk.

Dział: 

Dodaj komentarz!