Prezentacje

Black Velvet Band „Pożoga”

2015, Art of the Night Productions

Pod koniec ubiegłego roku ukazała się kolejna płyta długogrająca lubelskiej grupy Black Velvet Band – „Pożoga”. Zespół do tej pory kojarzył się z „tradycyjnym” folk metalem, ale po przesłuchaniu tego albumu przyjdzie nam chyba zweryfikować tę „łatkę”. Sami muzycy określają teraz swoją twórczość jako „epic heavy doom folk metal”, przy czym w warstwie muzycznej dominuje epic heavy doom, natomiast folk przeszedł raczej do sfery tekstowej i to bardziej na zasadzie skojarzeń niż sensu stricto (chyba że jako folkowe potraktować chóry czy wiolonczelę). Twórczość chłopaków (po zmianach personalnych w grupie pozostali tylko panowie) stała się zdecydowanie bardziej mroczna i monumentalna. Utwory są wielowątkowe i rozbudowane, o pewnym progresywnym wręcz zabarwieniu, niekoniecznie opierające się o schemat zwrotka-refren. Momentami wgniatają w fotel, nie pozwalając się ruszyć z miejsca (i tu uwaga – płyty nie należy słuchać cicho, przynajmniej przy pierwszych jej przesłuchaniach). Niebagatelny wpływ na końcowy efekt mieli także zaproszeni goście: Weronika Kijewska (wiolonczela), Michał Waszczyk (fortepian), Paweł „Hoodee” Chyła (gitara elektryczna), Żeński Zespół Wokalny „Sine Nomine” i Męski Zespół Wokalny „Kairos”. Mimo że chór czy smyczki w muzyce rockowej to żadna nowość, sprawdzają się nadal doskonale. Album bardzo równy, trudno wskazać jakikolwiek słabszy moment, chociaż obraz idealny psuje pewien mankament – realizacja dźwięku miejscami trochę kuleje i myślę, że za kilka lat przyda się porządny remastering „Pożogi”.
GM

Leśne Licho „Pieśni Starego Lasu”

2016, wyd. własne

Leśne Licho dopiero po mniej więcej dziewięciu latach swojej burzliwej historii wydało oficjalną płytę. I chociaż z pierwotnego składu ostał się jedynie lider Miki (który w pewnym momencie przesiadł się z gitary na perkusję) oraz Shonhor (dawniej keyboardzistka, obecnie udzielająca się w chórkach), to charakterystycznie melodyjne brzmienie zespołu nie uległo zmianie. Albumowi zdecydowanie bliżej jest do fuzji dźwięków z „Kill ‘Em All” kapeli Metallica oraz Nightwish z czasów z Tarją Turunen niż np. do Arkony czy Percivala. Taki był jednak zawsze zamysł Leśnych – to mają być proste, ale energetyczne riffy skrzyżowane z folkowo-gotyckim uderzeniem opartym tematycznie i muzycznie na klimatach rodem z bardzo szeroko rozumianej Słowiańszczyzny, Skandynawii i fantasy. Od 2007 roku zespół szlifował materiał, który zaskoczył świeżością brzmienia. Atutem jest fakt, że Leśne Licho odnalazło się muzycznie między tym, co było kiedyś, i tym, co jest teraz, nie tracąc klimatu. Do znanych wcześniej z koncertów i demówki, zaaranżowanych na staro/nowo kawałków „Pani Jeziora”, „Topielica” czy „Pieśń Starego Lasu” doszło kilka nowych. Jeden z nich to „Zabij Trolla”, a drugi to będące muzycznym żartem, zaaranżowane w klimacie gothic disco polo „Leśne Dicho” – nawiązujące do legendarnej nocnej audycji radiowej „Mocne Nocne” oraz RadioWida i będącej jego integralną częścią „Strefy Odpałowej”.
VIT

Fifidroki „Blomkul”

2015, Miejskie Centrum Kultury w Tychach

Fifidroki, czyli schizofolk z domieszką transu. Takim hasłem firmują swoją muzykę i nie sposób się z tym nie zgodzić. Pochodzą ze Śląska, o czym możemy dowiedzieć się już z tytułu ich pierwszego longplaya – „Blomkul” (po śląsku „kalafior”). Jaką muzykę tworzą Joanna Milka, Łukasz Nowotka, Bartek Pluciński, Eugeniusz Lenart oraz Damian Machnik? Na pewno wartą uwagi. Taką, która pasuje zarówno do spokojnego wieczoru, jak i do jazdy po autostradzie. Bez barier, bez granic. Od pierwszego utworu nasuwa się mnóstwo skojarzeń. Warstwę muzyczną w wielu momentach porównać można do Toola. Są utwory wolniejsze, są także szybsze. A wszystkie te dźwięki okraszono folkowym duchem. Każdy znajdzie coś dla siebie. U Fifidroków gitara miesza się ze skrzypcami, te zaś z kolei z perkusją, basem, klawiszami. Na deser dorzućmy jeszcze sample, didgeridoo, tablę oraz hipnotyzujące wokale i mamy mieszankę alternatywnego folku. Płyta „Blomkul” to inne, współczesne spojrzenie na ten rodzaj muzyki. Coś, co przyciągnie do niej zarówno młodych, słuchających rocka czy punku, jak i tych starszych, spragnionych nowych, świeżych dźwięków. Numery, które przodują? „Słoneczko” z gościnnym występem Bas Tajpana, „Iglickie jabłuszko” oraz „Sucho lipko”, gdzie skrzypce prezentują się najlepiej na całej płycie.
ACW

Oratnitza „Folkotron”

2016, Fusion Ambassy

To druga płyta istniejącej od 2009 roku bułgarskiej grupy folkowej, która po raz pierwszy gościła w Polsce w 2015 roku. Nazwa kapeli nawiązuje do bułgarskiego obrzędu oczyszczającego, który odbywa się na zakończenie karnawału. Artyści liczą na oczyszczające działanie swojej muzyki. Zresztą nie tylko nazwa, ale i okładka ma znaczenie symboliczne. Widnieje na niej fragment ludowego, bułgarskiego haftu, aborygeński żółw – bo zespół używa didgeridoo – i peruwiańska ryba, oznaczająca miejsce powstania kolejnego instrumentu – cajona. Tytułowy folkotron to cząstka elementarna, elektron folkloru. Kwartet tworzą mężczyźni, lecz nierzadko zapraszają do współpracy wokalistki. Grają wyłącznie na instrumentach akustycznych (didgeridoo, cajon, bęben i flet), a mimo to ich muzyka łączy bułgarski folklor z elementami nowoczesnych stylów muzycznych, takich jak: dubstep, drum and bass, hip hop i wiele innych. Album rozpoczyna medytacyjny wstęp, gdzie didgeridoo łączy się z zawodzącymi, „mnisimi” wokalami, śpiewającymi jakąś mantrę wschodniego, prawosławnego pochodzenia. Drugą piosenkę rozpoczyna archiwalne nagranie, które rozwija się w nowoczesny, rytmiczny utwór. Kolejny – „Yaninka” – jest dość tradycyjny z prowadzącym kavalem (kawałem) i tupanem – opowiada o dziewczynie, która spędza większość czasu na zabawie. Czwarty – z gościnnymi wokalami żeńskimi zawiera elementy rapu. Płytę kończy klubowy remiks jednej z piosenek. Wszystkie kawałki są bardzo mocno osadzone w tradycji bułgarskiej, a jednocześnie nowoczesne. Interesująca mieszanka.
TOC

Skrót artykułu: 

Black Velvet Band „Pożoga”; Fifidroki „Blomkul”; Leśne Licho „Pieśni Starego Lasu”; Oratnitza „Folkotron”

Autor: 

Dodaj komentarz!