Ostatni wiejscy muzykanci

Kim jest Andrzej Bieńkowski? Malarz, profesor warszawskiej ASP, który od ponad 30 lat poszukuje tradycyjnej muzyki polskiej wsi i rejestruje ją. Zniechęcony brakiem piśmiennictwa i hermetycznością nielicznej literatury muzykologicznej, postanowił przyjąć następujące zasady:
1. nie znam się na muzyce wsi ani na muzykantach;
2. nauczyć mnie jej mogą tylko muzykanci i ludzie ze wsi;
3. w mojej pracy chcę przyjąć ich (muzykantów) punkt widzenia.
 

Pracowicie, rok po roku, objeżdżając wsie "województwa bieńkowskiego" (jak je później określono), czyli przede wszystkim Radomskie i Opoczyńskie, przywozi od dekad niegrającym artystom odrestaurowane instrumenty, gromadzi dawne kapele na sesje nagraniowe i nagrywa, nagrywa, nagrywa, filmuje, robi zdjęcia, notuje... Jego nastawienie - często krytykowane przez środowisko naukowe - nie ma formalnych podstaw etnograficzno - naukowych, niemniej nadrabia liczne błędy lub przeoczenia metodologiczne utrwalone w państwowych archiwach w Polsce. Koniec końców za Bieńkowskim przemawia skala jego przedsięwzięcia: wielokrotnie większa (biorąc pod uwagę obszar) niż wszelkie działania "oficjalne", obejmuje około tysiąca muzykantów z tego regionu, spośród których 80-90 % nie miało wcześniej styczności z badaczami, co dopiero z festiwalami folkloru. Nawet biorąc pod uwagę szczegółowość badań Sobieskich na Wielkopolsce i szerokie zainteresowanie Podhalem, nikt tak gruntownie nie udokumentował muzyki instrumentalnej w żadnym regionie. Nota bene - do dziś zainteresowanie naukowców tymi źródłami jest praktycznie żadne.

"Ostatni wiejscy muzykanci" to lekko napisane, pełne anegdot podsumowanie pracy Bieńkowskiego, ukończone w roku 2001 i w niniejszym wydaniu gruntownie przejrzane. Obejmuje kilkadziesiąt stron refleksji autora na temat wsi i jej dzisiejszego wizerunku dotykających rozmaitych zagadnień - od twórczości artystycznej począwszy, na usytuowaniu politycznym skończywszy. Wiedza, jakiej dostarcza - tyleż adeptowi etnografii, co miłośnikowi muzyki - jest unikatowa, tego "nie uczą w szkole", a tym bardziej w mediach, pełnych wyświechtanych stereotypów.

Największą część książki stanowią jednak zdjęcia, znaczone malarskim talentem autora, w których odbija się pełne paradoksów, dzisiejsze życie pozagrobowe muzyki tradycyjnej: bieda, starość i opuszczenie miesza się tu z uznaniem i dumą, a trzeźwe, praktyczne chłopskie spojrzenie z zabobonami, aberracjami i uczuciowością. Uzupełniają je bogate komentarze. Jeszcze więcej wglądu w kulturę tradycyjną znajdzie czytelnik w wyborze z zeszytów etnograficznych, to jest bieżących zapisków autora, dokumentujących przebieg pracy i obrazujących trudną drogę do muzyki tradycyjnej.

Występuje tu władza i naukowcy, którzy nie lubią muzyki wiejskiej, kształcą "magistrów" ulepszających styl muzykantów i śpiewaczek - cechuje ich nieodmiennie "brak akceptacji, chęć upiększania i protekcjonalizm". Działacze radomskiego Domu Kultury rozpowiadają po wsiach, że Bieńkowski sprzedaje swe nagrania za duże pieniądze. Nawet prowadzona przez lata audycja radiowa Bieńkowskiego "Muzyka odnaleziona" w tajemniczych okolicznościach znika z eteru. Wielu zresztą szczegółów, a nawet skandali, autor miłosiernie czytelnikom oszczędził. Swoją rolę odgrywa władza PRL-u - zakaz dziadowania (wprowadzony jeszcze przez Niemców, później podtrzymany), weryfikacje artystyczne, rozpędzanie imprez i nędzna opieka lekarska wobec ciężkiego wiejskiego żywota. Jakże często spotyka Bieńkowski byłych muzykantów z palcami urwanymi przez maszyny!

Andrzej Bieńkowski jest też akuszerem całego pokolenia młodych spadkobierców mazurkowej tradycji muzycznej (nie mylić z przedstawicielami tzw. folku) - bodaj nikt spośród postaci takich jak Witold Broda, Maciej Filipczuk, Bartosz Niedźwiecki, Janusz Prusinowski, Maciej Żurek nie rozpoczął relacji z autentyczną muzyką tradycyjną bez inspiracji Bieńkowskiego. Już w 1993 roku podczas Sympozjum "Muzyka Ludowa Europy Środkowo-Wschodniej" Fundacji "Muzyka Kresów" pojawiały się głosy, artykułowane przez Bractwo Ubogich, o postawie Bieńkowskiego wobec muzyki polskiej wsi. Wówczas, nawet tam, były to herezje. Już następne dwa lata przyniosły przełom. Dla Bieńkowskiego był to okres zwiększonego zainteresowania (w porównaniu do lat ubiegłych) - choć my, organizatorzy potańcówek i działacze, czuliśmy się wówczas jak na pustyni.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat środowisko spadkobierców i kontynuatorów powoli, ale konsekwentnie się rozszerzało: obecnie jest kilkudziesięciu młodych muzyków. Zainteresowanie spowodowało też uaktywnienie wiekowych mistrzów oraz "odkrycie" pewnej liczby młodszych artystów ze środowiska wiejskiego (harmoniści, śpiewacy, bo już nie skrzypkowie). Nurt ten jest wciąż marginalny w polskim życiu muzycznym, ale ma istotne znaczenie i włączył się między innymi w takie sytuacje artystyczne jak nieformalne pograjki na przeglądach regionalnych w Maciejowicach lub Przysusze. Trzeba wspomnieć postać Jana Gacy (urodzonego w 1933 r.) z Przystałowic Małych, niezwykle aktywnego muzykanta, nauczyciela licznych młodych skrzypków, który w ostatnich latach regularnie jeździ za granicę przedstawiać muzykę mikroregionu Kajoków. Koniec końców - jeśli starodawni muzykanci i śpiewacy z regionu rytmów mazurkowych mają obecnie świadomość (a sądzę, że tak jest), że pojawiła się grupa kontynuatorów ich sztuki, co przełamało dojmujące poczucie "końca świata", to jest to w ogromnej mierze zasługa Andrzeja Bieńkowskiego.

Ostatni wiejscy muzykanci
autor: Andrzej Bieńkowski
wydawnictwo: Muzyka Odnaleziona,Mazowieckie Centrum Kultury i Sztuki,Narodowe Centrum Kultury
Warszawa 2012
dystrybucja: www.muzykaodnaleziona.com

Skrót artykułu: 

Kim jest Andrzej Bieńkowski? Malarz, profesor warszawskiej ASP, który od ponad 30 lat poszukuje tradycyjnej muzyki polskiej wsi i rejestruje ją. Zniechęcony brakiem piśmiennictwa i hermetycznością nielicznej literatury muzykologicznej, postanowił przyjąć następujące zasady:
1. nie znam się na muzyce wsi ani na muzykantach;
2. nauczyć mnie jej mogą tylko muzykanci i ludzie ze wsi;
3. w mojej pracy chcę przyjąć ich (muzykantów) punkt widzenia.

Dodaj komentarz!