Od redakcji

Mimo ogólnego kryzysu gospodarczego folk i inne formy kultywowania tradycji mają się dobrze. Nie mówię tu o jednostkach ale o całości sytuacji. Polacy są jednak narodem skłonnym do narzekania, więc wiele osób mojej opinii z pewnością nie podzieli. Z Lublina wszystkiego nie widać, ale... Spójrzmy choćby tylko na Lublin. Ciągle coś. Od strony bardziej naukowej zaczynając - konferencja "Wielokulturowość w Polsce - muzyka, zwyczaje, perspektywy", czy wydanie książki Tomasz Rokosza "Od folkloru do folku", poprzez ofertę edukacyjną na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu, gdzie warszawski Dom Tańca organizował warsztaty wokalne, zajęcia dla najmłodszych i potańcówki. Kolejny raz mogliśmy uczestniczyć w różnorakich warsztatach organizowanych w Lublinie w ramach "Jarmarku Jagiellońskiego", np. tańca tradycyjnego, gry na suce biłgorajskiej, basach prowadzone przez Ewę Grochowska, Edytę Piekarczyk i Krzysztof Butryn oraz muzyków tradycyjnych z Lubelszczyzny. Odbył się nawet koncert "1000 kilometrów muzyki" na Placu po Farze i potańcówka w bardzo komercyjnych godzinach wieczornych, moim zdaniem pierwszy tego rodzaju w tym miejscu. Wystąpili na nim Kapela Stanisława Głaza z Dzwoli, Zespół Śpiewaczy Majdaniacy, Kapela dudziarska Manugi, Kapela Grodziszczoki, Kapela Krzysztofa Rokicińskiego, Sielska Muzyka (Ukraina), Kapela Braci Dziobaków z Woli Destymfladzkiej, Zespół Śpiewaczy Chudynowychi (Ukraina). Dla dzieci była Samograjka czyli ludowe gry i zabawy z muzyką i tańcem na żywo. Jest to projekt stworzony przez Mateusza Niwińskiego, Agnieszkę Niwińską, Grzegorza Ajdackiego oraz Kasię Szurman, należących do warszawskiego Domu Tańca. Kolejną okazją do spotkania przy muzyce tradycyjnej był tegoroczny X Tabor Domu Tańca w Szczebrzeszynie. No i oczywiście festiwale. Poczynając od Festiwalu Folkowego Polskiego Radia "Nowa Tradycja" z bardzo interesującą częścią konkursową, poprzez "Wszystkie Mazurki Świata", Festiwal w Czeremsze, który przyciągał publiczność interesującym programem po dwa lubelskie (znów) letnie festiwale Hello Folks, które prezentowały rockową i metalową stronę folku. Także, moi Państwo, nie na co narzekać!

Skrót artykułu: 

Mimo ogólnego kryzysu gospodarczego folk i inne formy kultywowania tradycji mają się dobrze. Nie mówię tu o jednostkach ale o całości sytuacji. Polacy są jednak narodem skłonnym do narzekania, więc wiele osób mojej opinii z pewnością nie podzieli. Z Lublina wszystkiego nie widać, ale... Spójrzmy choćby tylko na Lublin. Ciągle coś. Od strony bardziej naukowej zaczynając - konferencja "Wielokulturowość w Polsce - muzyka, zwyczaje, perspektywy", czy wydanie książki Tomasz Rokosza "Od folkloru do folku", poprzez ofertę edukacyjną na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu, gdzie warszawski Dom Tańca organizował warsztaty wokalne, zajęcia dla najmłodszych i potańcówki.

Dział: 

Dodaj komentarz!