Hańba! lubi Czereśnie

Krakowska Hańba! przebojem zdobywa europejskie sceny muzyczne, jednak to muzykom nie wystarcza. Andrzej Zagajewski założył w 2017 r. Czereśnie, czteroosobowy zespół, który wykonuje repertuar dla dzieci. Grają najmłodszym na mandoli, banjo, ukulele, instrumentach perkusyjnych, gitarze basowej i tubie. W 2017 r. ukazał się debiutancki album „Ale wrzawa!”. Z liderem kapeli rozmawiają Alex Freiheit i Piotr Buratyński, czyli Siksa.

Siksa: Hańba! gra dla bardzo zróżnicowanej publiczności. A jakimi odbiorcami są dla Czereśni dzieci?

Andrzej Zagajewski: Z Hańbą! jesteśmy w dogodnej sytuacji, bo spore grono słuchaczy zna nasze piosenki. Zagraliśmy kilkaset koncertów, mamy doświadczenie, świetnie czujemy się razem na scenie, więc jest nam po prostu łatwiej, nawet w obliczu wymagającej, bo i bardziej zaangażowanej publiczności hardcore’owo-punkowej czy folkowej. Punkowi załoganci, podobnie jak dzieci, a mam wrażenie, że w istocie każdy z nas, odczuwają potrzebę nieskrępowanej ekspresji, ruchu, śpiewu, tańca czy zwykłego skakania. Muzyka potrafi to wszystko wyzwolić. Jednak dzieciom taka ekspresja przychodzi łatwiej, dorośli zbyt często potrzebują do tego jakichś używek. Z Czereśniami gramy od niedawna, wciąż się uczymy. Publiczność Czereśniowa jest bardziej wymagająca, bo potrafi nas zaskoczyć. Dzieci nie ukrywają swego znudzenia albo otwarcie mówią, że im się nie podoba i chcą już iść. Chociaż chwilę później, kiedy rozdajemy instrumenty, znów siedzą w pierwszym rzędzie i się z nami bawią. Na pewno trudniej jest utrzymać skupienie publiczności, dlatego nasze koncerty mają czasem formę małych warsztatów i często są krótsze niż występy Hańby!. W Czereśniach opowiadamy o swoich instrumentach, zadajemy pytania, wymyślamy wspólnie nowe nazwy dla tych instrumentów i oczywiście razem gramy niektóre piosenki. Utrzymanie uwagi przedszkolaków przez godzinę jest wielkim wyzwaniem.

W Czereśniach pojawiają się wasze autorskie teksty. Jak pisze się dla dzieci? To wyzwanie, zabawa, ulga?

Pisanie dla dzieci to wyzwanie. Najpierw musi być temat albo jakaś okazja, żeby napisać piosenkę. Ważne jest, żeby słowa dobrze brzmiały i były rytmiczne. Gdy piosence przyświeca konkretna idea, to najważniejszy jest refren. Muszę się pilnować, żeby nie używać słów, których dzieci mogą nie rozumieć, albo nie nawiązywać do elementów kultury, na które nie są jeszcze gotowe. Czy to jest zabawa? Jak najbardziej! Do wielu piosenek inspirują mnie same dzieciaki, z którymi pracuję na co dzień w przedszkolu. Czasami podrzucają mi tematy lub wprost pytają, czy mogę napisać piosenkę np. o dinozaurze? I tak na najnowszej płycie będzie utwór o takim dinozaurze, który jest trochę jak ten niedźwiedź, co mocno śpi. Czy ulga? Na razie pisanie dla dzieci sprawia mi ogromną radość. Nie ciąży na mnie żadna presja, więc ulgi nie czuję – raczej najzwyklejszą potrzebę śpiewania prostych piosenek.

Jak jest z muzykalnością maluchów? Jest spontaniczna czy wymaga edukacyjno-instytucjonalnego wsparcia?

Dzieci mają ogromną potrzebę obcowania z muzyką. Uwielbiają się ruszać i bardzo energicznie reagują na rytm. Potrzebują tańca i takiej czystej ekspresji. Nie mają kulturowych ograniczeń, nie przejmują się tym, że nie potrafią tańczyć, że ktoś patrzy, tylko wstają i zaczynają intuicyjnie podskakiwać. Gdy rozdajemy instrumenty, nikt się nie wstydzi, że nie umie grać albo gra nierówno, najważniejsze jest żywiołowe hałasowanie. To najbardziej lubię w muzyce, intuicyjne podejście i radość ze wspólnego uczestniczenia w koncercie. Dlatego staramy się grać często półakustycznie. Przeważnie używamy akustycznych, folkowych instrumentów, ponieważ pozwalają one bardziej zintegrować się z publicznością. Edukacyjne wsparcie w muzyce jest też bardzo ważne i cieszy mnie, gdy placówki kładą większy nacisk na takie zajęcia. W Czereśniach i w mojej pracy bardziej skupiam się na zachęcaniu do śpiewania, do wspólnego grania, do czerpania przyjemności z grupowej zabawy niż na jakimś metodycznym nauczaniu.

Czereśnie uczą najmłodszych wielu ważnych i pięknych rzeczy! A czego dzieci uczą Czereśnie?

Wielu rzeczy. Uczą nas innego postrzegania rzeczywistości, z którego sobie już nie zdajemy sprawy albo już zapomnieliśmy, że można idealistycznie patrzeć na świat. Uczą nas abstrakcyjnego humoru. Ostatnio na moje pytanie o przykład niewłaściwego zachowania w lesie usłyszeliśmy odpowiedź, że nie powinno się rzucać kasztanami do wiewiórek, zaś cajon został określony mianem „skrzyniofonu”. Nas wszystkich dzieci mogą nauczyć pozytywnego nastawienia i czerpania radości ze wszystkiego.

Dlaczego nikt nie chce grać dla dzieci?!

Sam się nad tym zastanawiam! To był jeden z powodów założenia zespołu. Szukając piosenek do pracy z dziećmi, najczęściej natrafiałem na słabej jakości podkłady midi do często bardzo infantylnych tekstów. Stwierdziłem, że tak nie może być. Najgorszemu wrogowi nie życzyłbym bycia katowanym taką pseudomuzyką, dlaczego więc miałbym męczyć nią niewinne dzieciaki. Sam zacząłem wymyślać i śpiewać piosenki dla dzieci, a gdy okazało się, że im się to podoba, zacząłem je nagrywać. Ze zdziwieniem odkryłem, że od czasów Arki Noego powstało niewiele ciekawych rzeczy. Bardzo lubię piosenki duetu Jerz Igor, dobrą robotę edukacyjną robią również Kaja i Janusz Prusinowscy. Okazało się, że koncerty dla dzieci sprawiają mi ogromną radość. To jest zupełnie inne doświadczenie niż występy z Hańbą! dla dorosłej publiczności.

Rozmawiała Siksa

Skrót artykułu: 

Krakowska Hańba! przebojem zdobywa europejskie sceny muzyczne, jednak to muzykom nie wystarcza. Andrzej Zagajewski założył w 2017 r. Czereśnie, czteroosobowy zespół, który wykonuje repertuar dla dzieci. Grają najmłodszym na mandoli, banjo, ukulele, instrumentach perkusyjnych, gitarze basowej i tubie. W 2017 r. ukazał się debiutancki album „Ale wrzawa!”. Z liderem kapeli rozmawiają Alex Freiheit i Piotr Buratyński, czyli Siksa.

Fot. z arch. artystów

Dodaj komentarz!