Jak oba wianki się zeszły Poleskie sobótki
A na Jana? Trzeba pochodnie rozpalić o zmroku, nad rzekę czy staw udać się. Sami młodzi. To rodzice pozwalali wtedy dziewczynom iść do lasu. We wodę trzeba patrzeć i odbicia kochanka wypatrywać. Tak po ciemku, żeby było trudniej, no i wiadomo… przyjemniej. Tak przedstawia się jeden z obrzędów, który zawiera w sobie najstarsze elementy tradycji ludów słowiańskich, czerpiąc z wyobraźni i pragnień tkwiących w naturze człowieka. Warto przyjrzeć się tej tradycji na obszarze niezwykłego, wielokulturowego miejsca, jakim jest Polesie Zachodnie.
fot. P. Budzyński: Ognisko sobótkowe