„Biegnę na próbę. To psychoterapia” – zawołała Tamara, drohobycka muzykolożka i pianistka, przystając na chwilę na Rynku. Kiedy po ataku Sowietów z terenów bombardowanych ruszyła na zachód fala uchodźców, kilkanaście tysięcy ludzi zatrzymało się w Drohobyczu, wielu w akademiku nr 5 uniwersytetu. Tamara wymyśliła własną formę pomocy dla nich, a dokładniej – dla dzieci. Najpierw wszystkie wpisała do specjalnego zeszytu, a łatwe to nie było, bo ludzie się ciągle przemieszczali. Potem sprawdzała w zapisach, które z dzieci jakiego dnia ma urodziny i przygotowywała z tej okazji prezenty, przede wszystkim słodycze oraz przedmioty służące zabawie i rozwijaniu zamiłowań. Sam widziałem takie urodzinowe wydarzenie: chłopiec był zaskoczony i niezmiernie zadowolony, że ktoś o jego urodzinach w takiej chwili i w obcym miejscu pamięta.