Z tamtej strony pola

« Wróć do strony głównej Śpiewnika

Kolęda, która ukazała się w 2000 roku tylko na singlu jako zapowiedź albumy "Z dawna dawnego". Ma bardzo ciekawy (dziwny?) tekst, do którego pasuje poniższa niekolędowa fotografia. Natomiast w albumie piosenka ta jest zupełnie o czym innym, a mianowicie o stracie wianka czyli cnoty. Więcej na ten temat - poniżej.

Fot. z Jawornika, autor nieznany.

Metrum 3/4. Jest to piosenka, która może mieć wiele wersji akordów, na przykład takie. Przygrywki zaczynają się od charakterystycznej zagrywki gitary 2 akordy + melodyjka:

  • akord Dis dur (b dis g) z dodanym dżwiękiem d ale na VIII progu: palec barre na tym progu na strunach 1-4 + d na strunie 1 (E)
  • Dis dur "normalnie" ale tylko na 3 struny wiolinowych (bo trudno zagrać barowe Dis dur, żeby dodać dis na strunie D)
  • melodyjka: g a b d c d

Zagrywka + przygrywka + zagrywka

g              D7 g
Z tamtej strony pola
B         a  D
Świeci jasna zora
g       D  g7      D7
[Tam Maryja przybywała
g           D7 F  g
Z niebieskiego dwora]
2x

Zagrywka

I w Ogrójcu była
Trzy wianeczki wiła
[Pierwszy wianek Jezusowi
Na główkę włożyła] 2x

Zagrywka + przygrywka + zagrywka

W drugim sama chodzi
I Jezusa godzi
[Trzeci wianek tam posłała
Gdzie się Bóg narodził] 2x

Zagrywka + solo gitary + zagrywka

Wzięła Go za rączkę
Prowadzi na łączkę
[Złote kwiatki Jezysowi
Obrywała w rączkę] 2x

Zagrywka + przygrywka + zagrywka

 

zora - zorza, blask
godzić - zgadzić, pogodzić, uspokajać (?)

 

Słowa

Źródło słów i melodii (w stosunku do oryginału jest tylko różnica w pierwszych słowach: Bogdan śpiewa "pola" zamiast "dwora"):

  • Wanda Drewniakowa, ur. 1928, Ciechanki Łańcuchowskie 1975, w: Kolędowanie na lubelszczyźnie, s. 164-165; red. Antonii i Maria Bożena Kuczyńscy, Wrocław 1986, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze; 25. rocznik zbioru "Literatura Ludowa" za rok 1981, red. nauk. Jerzy Bartmiński, Czesław Hernas

W tej piosence warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy:

1. Narracja. Prawie nic tu się nie zgadza z oryginalną historią Bożego Narodzenia. Mamy za to utrzymany w logice snu piękny splot Bożego Narodzenia, Wielkanocy i... sobótki reprezentowanej przez florę i wianki. Gdyby ostatni wianek nie został posłany tam "gdzie się Bóg narodził", tematyczny punkt ciężkości tej piosenki w ogóle byłby już poza granicą kolędy. Z bożonarodzeniowej scenografii zostałaby tylko "jasna zora" kojarząca się z narodzinami Jezusa, ale w tym akurat tekście jest to skojarzenie mylące, bo ów blask nie pochodzi ze stajenki, lecz jest celem wędrówki lub miejscem pojawienia się Maryi z "niebieskiego dwora".

Umiejscowienie wicia trzech wianków w Ogrodzie Oliwnym przywołuje skojarzenie trzeciego z nich, który otrzymuje Jezus, z Koroną Cierniową. Tak jak gdyby Jezus dostal go "zamiast" cierni. A wówczas "godzenie" Jezusa przez Maryję zaczyna przywodzić na myśl uspokajanie, pocieszanie... Następuje jakby odmiana stereotypowego znaczenia Ogrójca: widzimy go w piosence po prostu jako ogród kwiatowy, w którym mały Jezus spędza czas ze swoją Matką, co upodabnia tę scenkę do apokryfu. Z jednej strony ma on coś w sobie coś z zapowiedzi Męki Pańskiej, podobnie jak mirra ofiarowana Świętej Rodzinie przez jednego z Trzech Królów. Oto bowiem Matka z Synem, już jakiś czas po Jego narodzinach, bawią się w Ogrójcu, gdzie za parę dekad dorosły Jezus zostanie pojamy przez swoich przesladowców. Z drugiej strony jest w nim coś artystycznie twórczego: Ogród Oliwny jako ogród, kwietna łąka.

2. Migracja znaczeń. Na powyższym zdjęciu rozkładówki "Kolędowania na lubelszczyźnie" widzimy oryginalny tekst tej kolędy i fragment innej jej wersji podany w 1979 roku przez Marię Szutę w Ulowie. Z komentarza do obu wersji dowiadujemy się, że trzeci wianek jest symbolem dziewictwa Maryi a cała kolęda parafrazą starszego "swawolnego erotyku ludowego". W wersji z Ciechanek (wianek posłany, "gdzie się Bóg narodził") ta symbolika nie wybija się na pierwszy plan, ale potwierdza ją wariant z Ulowa, w której trzeci wianek ma bezpośrednie odniesienie do dziewictwa Maryi ("a trzeciego nie straciła, syna porodziła").

Nam udało się znaleźć jeszcze inne świeckie słowa opowiadające historię o dziewczynie i jej trzech wiankach. Tak powstała piosenka Dunaj na płycie "Z dawna dawnego". Nie jest to swawolny erotyk, a raczej opis sytuacji po jakimś erotycznym zdarzeniu, które spowodowało, że trzeci wianek się niejako "zdezaktualizował" i dziewczyna powiesiła go "w komorze za drzwiami". Mamy więc tu ciekawy przykład migracji znaczeń w piosenkach ludowych, która prowadzi do wytworzenia się ich różnych, czasem diametralnie odmiennych wersji. W tym przypadku wersję z Maryją, która zachowała wianek i porodziła Zbawiciela, można uznać za moralne pouczenie będące krytycznym komentarzem do obu wersji świeckich: swawolnej wspomnianej w powyższym komentarzu i refleksyjnej wykorzystanej w "Dunaju". We wspomnianym komentarzu zostało to nazwane "parafrazą", ale nasuwa się pytanie, czy była ona świadomym zabiegiem? Czy komuś, kto stworzył słowa tej kolędy, zależało na wprowadzeniu do obiegu moralnego wzorca Maryi w kontrze do "swawolnego erotyku", czy też chodziło tylko o zapożyczenie estetyczne, bo wianki były popularnym i sympatycznym motywem?

W tej układance brakuje jedynie wyjaśnienia motywu trzech wianków jako całości, czyli dwóch pierwszych wianków. Podmioty liryczne w kolędzie i "Dunaju" jakoś je "zagospodarowują", ale nie jest to przekonujące ani spójne; nie wiadomo, co one symbolizują. Prawdopodobnie więc istnieje lub istniało jakieś wcześniejsze źródło tego motywu.

 

Muzycy, instumenty, aranż

 

Bogdan Bracha - śpiew, skrzypce
Grzegorz Lesiak  - gitara
Sylwia Bereza - wiolonczela
Bartłomiej Stańczyk (gościnnie ) - akordeon
Urszula Kalita - flet poprzeczny
Marcin Skrzypek - cymbały (z miękkimi pałkami)
Agnieszka Kołczewska - instrumenty perkusyjne

W tej kolędzie harmonia nie wynika z akordów lecz wielu przeplatających się motywów melodycznych. Z nich najbardziej wyróżniają się dynamiką i oryginalnością solówki Grześka Lesiaka na tle nieco sennych i bardzo przy tym ludowych skrzypiec, aksamitnego brzmienia fletu i cymbałów, które były grane miękkimi pałkami (z filcem lub mechatą skórką na końcówkach). Podobnymi (z końcówkami owiniętymi ściśniętą watą) gra się na cymbałach stołowych na Węgrzech i w Rumunii, ale są to inne, długie pałki i inne cymbały, o grubych strunach, więc ta gra jest znacznie głośniejsza i bardziej dynamiczna. Jeśli chodzi o Polskę zastosowanie tej techniki to rzadkość jeśli nie wyjątek.

 

« Wróć do strony głównej Śpiewnika