Z tamtej strony jiziora

« Wróć do strony głównej Śpiewnika

Prosta i wesoła piosenka spod Nałęczowa. Ma normalne zwrotki i refreny, ale także bardzo spójny tekst z ciekawymi refrenami. Można porównać 2 wersje:z albumu "Z wysokiego pola" i "Czas do domu".

Na fotografii: Paweł Tymochowicz i Joanna "Ejsza" Makaruk (Kijowska) ok. 1994 roku przy chyży Tadeusza Kiełbasińskiego w Olchowcu. Co prawda to Łemkowszczyzna a nie okolice Nałęczowa, ale obrazek pasuje do piosenki :-)

Metrum 2/4. Przygrywki gra się tak samo jak zwrotki, ale podane są w mniejsze liczbie wersów. W piosence są 3 głosy, co słychać w wersji na "Z wysokiego pola", natomiast w wersji na "Czas do mu" dobrze słuchać drugi głos żeński półnutowy. Drugi głos męski - do dole strony. Co do akordów, jest tylko jedna ciekawostka: jak się weźmie pierwsze G dur barowo, to można przejść na F dur przez Fis dur i brzmi to ciekawiej. W podziale ósemkowym, czyli 2 x gęściej, wygląda to tak: C C C C | G G G Fis | F F F F... z akcentami na G Fis F.

Przygrywka x 2

C C | G G | F F | C C
C C | G G | G G | CG C

C               G
Z tamtej strony jeziora
F               C
Z tamtej strony czumbur jer-jer
C              G
Jak ten cymber lictum Wojtek
G                C G  C
Jaworek, jaworek jeziora!

Pasła panna gunsiora
Pasła panna czumbur jer-jer
Jak ten cymber lictum Wojtek
Jaworek, jaworek gunsiora!

Zobaczyła chopaka
Zobaczyła czumbur jer-jer
Jak ten cymber lictum Wojtek
Jaworek, jaworek chopaka!

Tańczyła z nim kozaka
Tańczyła z nim czumbur jer-jer
Jak ten cymber lictum Wojtek
Jaworek, jaworek kozaka!

Przygrywka

C C | G G | F F | C C
C C | G G | G G | CG C

A uon dał jej buziaka
A uon dał jej czumbur jer-jer
Jak ten cymber lictum Wojtek
Jaworek, jaworek buziaka!

A uona tym wzruszona
A uona tym czumbur jer-jer
Jak ten cymber lictum Wojtek
Jaworek, jaworek wzruszona!

Padła jimu w ramiona
Padła jimu czumbur jer-jer
jak ten cymber lictum Wojtek
Jaworek, jaworek w ramiona!

Od zwolnienia przyśpieszanie do starego tempa

I bajeczka skóńczona
I bajeczka czumbur jer-jer,
jak ten cymber lictum Wojtek,
jaworek, jaworek skończona!

 

Inspiracja

Jest to rzadki przypadek piosenki, która jest tak spójna, że sprawia wrażenie specjalnie skomponowanej. Historia ma swój początek i koniec, przy czym koniec jest metatematyczny: "i bajeczka skończona". Bo faktyczniejest to taka bajeczka, jakby audiodeskrypcja obrazka naiwnego artysty. Trudno o coś bardziej folkowego. Do tego dochodzi refren przypominający dziecinną wyliczankę, który nie jest w utworach ludowych rzadkością. Zdarzają się wśród nich dziwolągi udające łacinę, np. "żołnierzom-sektom, sekurektom dektom" albo język niemiecki lub jidysz, np. "kopyrajder-bumsztajder". Ten refren wydaje się szczególnie sympatyczny, prawdopodobnie przez dobrze brzmiące sylaby, dodatkowo nieco dźwiękonasladowcze, i zdrobnienia. "Czumbur jer-jer" brzmi jak pogięty blaszany talerz, "cymber lictum" jak nieco lepszy talerz, a wyrazy Wojtek i jaworek są pogodne i wesołe. "Cymber lictum Wojtek" dodatkowo przypomina żartobliwe przekleństwo w stylu "taki owaki"; ten Wojtek musi być nicpoń :-)

Niewątpliwie komponowanie takich refrenów miało kilka przyczyn:

  • brak słów, sylab
  • beat-boxing / scatting
  • potrzeba odrealnienia

Oczywiście beat-box i scat to nie to samo, co "czumbur jer-jer", ale duch ten sam. A co do odrealniania, słuchania piosenek o słowach brzmiących inaczej niż codzienna mowa, tajemniczych jak magiczne zaklęcia, których znaczenia trzeba się domyślać, jest chyba nieobca także i nam. Nieoczekiwane i niesprecyzowane skojarzenia, które się wtedy rodzą, są nie do osiągnięcia inną metodą. Poza tym "She loves you, yeah, yeah, yeah" znaczy niby to samo co "Ona cię kocha, kurczę, ale fajnie", a jednak dociera do znaczenia w głowie inną, jakby mniej przetartą drogą i przez to znaczenie wydaje się bardziej odkrywcze, bo wzięte "z zaskoczenia". Cóż, kwestia sybiektywna. Tajemnice neeurolingwistyki.

 

Muzycy, instrumenty, aranż, wykonanie

Bogdan Bracha - śpiew
Stefan Darda - gitara
Marcin Skrzypek - domra
Paweł Tymochowicz - bałałajka
Magda Szakiewicz - bęben basowy
Adam Rzepliński - wioloczela
wszyscy - gwary

Jest to tzw. samograj, czyli piosenka, która nie daje zbyt wielkiego pola do kreatywności własnej, bo wydaje się już skończoną kompozycją. Dlatego ma zaskakująco prosty ale i ciekawy aranż: podstawa basowa (bęben i wiolonczela) + 3 szarpane instrumenty akordowe: gitara, bałałajka i domra. Bardzo fajna sekcja. I na koniec sprawa wiolonczeli: może za sprawą wysokich wymagań naszego realizatora Tadeusza Mieczkowskiego, musieliśmy tu poprosić o pomoc człowieka lepiej wykształconego muzycznie na tym instrumencie.

Jeśli chodzi o "gwary", odsyłam do Żywieckich w albumie "Czas do domu", aczkolwiek te gwary mają cechy swoiste. Po pierwsze zastępują przygrywki (!). Po drugie, zawierają słowa klucze typu: oj da-dana, diri-diri, u-ha-ha i rach-ciach-ciach. Była to zamierzona twócza ironia (nie wiem, jak to inaczej nazwać) wobec okrzyków tzw. cepeliowskich. O tym wspomniałem przy okazji "Żywieckich". W zespołach pieśni i tańca śpiewało się "u-ha-ha", więc myśmy do tego nieco prześmiewczo nawiązali, tworząc "portfolio" tego typu okrzyków, żeby było jeszcze bardziej stereotypowo, ale nie sakrastycznie. Tylko, żeby przy okazji osiągnąć jakąś wartość. Niewątpliwie lepiej to słychać w wersji na "Z wysokiego pola". Przypuszczam, że nawet nieco amatorskie gwizdnięcie Małej należy do tego portfolio. Natomiast dzięki temu wszystkiemu gwary te z czasem wyewoluowały do wersji z hop-siup, którą wykonujemy obecnie. Jest już chyba ukoronowanie dojrzewania tego pomysłu :-)

Słowo o domrze z wcześniejszej wersji śpiewnika, który nie powstał:

Domra - strunowy instrument szarpany o okrągłym pudle rezonansowym, używany przez skomorochów (średniowiecznych kuglarzy, aktorów i muzykantów). Zaczął wychodzić z użycia w II połowie XVIII w. Został zrekonstruowany w końcu XIX stulecia i włączony w skład zespołów bałałajkowych. Otrzymał wówczas strój w kwartach i skalę chromatyczną. W 1908 r. zbudowano czterostrunową domrę ze strojem kwintowym i taką najłatwiej dzisiaj zdobyć.

Gra na tym instrumencie pozornie nie różni się od gry na mandolinie. Inne, szlachetniejsze i głębsze brzmienie determinuje jednak nieco inne zastosowanie i techniki gry. Domra doskonale nadaje się do gry akordowej i melodycznej. Nieco dłuższy gryf i pojedyncze struny powodują, że można ją uznać za instrument łatwiejszy od mandoliny.

W chórze, jak często na tej płycie, nie wiadomo do końca, kto śpiewał, ale wybija się barwowo w 1. głosie Ula Kalita a w 2. głosie Magda Szakiewicz. Brak niestety 2. głosu męskiego. Więc warto sięgnąć do wersji na "Z wysokiego pola", bo tam są 3 głosy, czyli dodatkowo 2. głos męski: F F F F | E E C C | C C C C | D D D D | D D D D | C D C -. Chyba że w przedostatnim takcie ktoś chce i może zaśpiewać dokładnie 2 x melodię "jaworek": G H D, G H D.

A które nagranie jest lepsze, bardziej Wam się podoba? Ja mam wielki sentyment do brzmienia całej płyty "Z wysokiego pola". Naturalny pogłos studia na tych nagraniach dobrze zrobił jej "gwarom".

 

« Wróć do strony głównej Śpiewnika