(Folk a sprawa polska) O fałszowaniu
W wydanej niedawno świetnej książce "Sklep potrzeb kulturalnych" Antoni Kroh opowiada wiele zabawnych i pasjonujących anegdot. Dzieli się też błyskotliwymi spostrzeżeniami. We fragmencie dotyczącym zawikłanych losów tańca zbójnickiego pisze m.in.: "zbójnicki, jakim go znam, wymaga sceny, widowni i długich wspólnych ćwiczeń. A przecież trudno przyjąć, żeby tatrzańskie bandy rabunkowe sprzed stuleci pobierały w wolnych chwilach lekcje tańca u choreografa. Zresztą - przed kim miałyby występować? (...) taniec zbójnicki w dawnych czasach był improwizacją a nie śwarnym podskakiwaniem i przykucaniem według ściśle określonych reguł". Sztywne zasady zostały wprowadzone tam, gdzie kwitło nieskrępowane życie. Tak wygląda urzędowa weryfikacja tego co, naturalne.