Artykuły autora: Katarzyna Mróz

Dziesięciolecie Folkowej Fiesty

24 (wrzesień 1999) Autor: Katarzyna Mróz Dział: Festiwale To jest pełna wersja artykułu!

Lato'99 już minęło, a wraz z nim kolejny festiwalowy sezon. Jedną z pierwszych imprez, jaką wielbiciele folku mieli okazję zobaczyć była Folk Fiesta w Ząbkowicach Śląskich, trwająca od 9 do 11 sierpnia. Niemniej, mimo dużej odległości czasowej, dzielącej nas od tego wydarzenia kulturalnego, należy się czytelnikom niewielkie, choć zdezaktualizowane sprawozdanie - choćby dlatego, że była to jubileuszowa dziesiąta, edycja festiwalu.

Była zarazem pierwszą, w której brała udział autorka tego tekstu. W nieznane mi okolice Wrocławia jechałam z zainteresowaniem - jak się okazało, uzasadnionym. Pozwolę sobie w tym miejscu na małą dygresję. Przyjeżdżający do Ząbkowic mogą cieszyć nie tylko uszy czarowną muzyką folk, ale i oczy - przepiękną architekturą. Mnóstwo jest bowiem w tym miasteczku zgrabnych kamieniczek zdobionych w płaskorzeźby i małe wieżyczki - a i same Ząbkowice są nader malowniczo położone na górzystym terenie. Natomiast sam festiwal odbywa się - uwaga! - w romantycznych ruinach zamku, co powinno być dodatkowym atutem w oczach wielbicieli folku. Ponieważ Fiesta jest rzeczywiście imprezą zakrojoną na dużą skalę, koncerty nie odbywają się w jednym miejscu (tj. na dziedzińcu wspomnianego zamku), ale także w podziemiach (odpowiednio chłodnych i wilgotnych) oraz w specjalnym namiocie, rozstawionym pod murami. Niekiedy występy organizowano na wszystkich wspomnianych scenach jednocześnie, co trochę utrudniało reporterce "Gadek z Chatki" pracę (a artystom koncentrowanie się - ale o tym później). Jednak w piątek wszyscy widzowie zebrali się w murach zamku, pod gołym niebem.

Dudy wielkopolskie

21 ((1) 1999) Autor: Katarzyna Mróz Dział: Instrumenty To jest pełna wersja artykułu!

Dudy są instrumentem o wielowiekowej tradycji. Przybyły do nas z Azji i w każdym z krajów europejskich przyjęły się i ewoluowały inaczej. Dziś właściwie szerokim kręgom odbiorców są znane głównie dudy szkockie i irlandzkie. Kto z nas nie słyszał hałaśliwej potocznie zwanej kobzy, jeszcze w XIX w. zagrzewającej żołnierzy do walki? To właśnie chyba przez nią - czy dzięki niej - dudy tak silnie kojarzą się nam z folklorem ziem górskich. Oczywiście, nie są one instrumentem wyłącznie pasterskim. Dowodem tego - istnienie naszych własnych dud wielkopolskich.

Na polskich ziemiach występują one obok dud podhalańskich, żywieckich, śląsko - beskidzkich. W Wielkopolsce mamy też inny tego rodzaju instrument, zwany kozłem, ale jest on znacznie większy niż dudy o innym stroju.

Można się nie bać

15 (listopad 1997) Autor: Katarzyna Mróz Dział: Rozmowa To jest pełna wersja artykułu!

Z muzykantami Kapeli ze Wsi rozmawia Katarzyna Mróz



Kto gra w Kapeli?


Maciej Szajkowski: Marcin Kozak, nasz najnowszy "nabytek", gra na tabli. Wiktoria Długosz, najlepsza akordeonistka w kraju. Ksenia Malec - basetla. Anna Jakubowska - gra na suce biłgorajskiej. Katarzyna Szurman - skrzypce, Małgorzata Śmiech - skrzypce. Wszystkie panny udzielają się też wokalnie. I ja Maciej Szajkowski - bębny.


Dudy Juliana "Siedem pijanych nocy"

28 (maj 2000) Autor: Katarzyna Mróz Dział: Recenzje To jest pełna wersja artykułu!

Zwykle nie przepadam za piosenkami irlandzkimi czy szkockimi, których teksty zostały przetłumaczone lub napisane od nowa w naszym rodzimym języku - wydają mi się one sztuczne, pozbawione całego cudzoziemskiego uroku. Zupełnie jakby wykonawcy wychodzili naprzeciw bardzo leniwym słuchaczom, nastawionym nie na przekaz muzyczny, ale na słowny. Inaczej w wypadku nagrań zgromadzonych na kasecie "Siedem pijanych nocy" formacji Dudy Juliana.

Marta Cywińska "Collage"

28 (maj 2000) Autor: Katarzyna Mróz Dział: Recenzje To jest pełna wersja artykułu!

"Nie próbuj nawet tego zrozumieć" - pisze na 63 stronie swojej książki collage białostocka (a może białostocko - bretońska?) pisarka Marta Cywińska. Jako się rzekło - nie próbuję.

Drodzy Czytelnicy, mógłby to być wstęp do bardzo ciętej recenzji, naszpikowanej złośliwościami, które, jak wiadomo, najbardziej przyciągają oko i umysł. Jednak nie potrafiłabym serwować złośliwości M. Cywińskiej (nawet jeżeli nie dzielę z nią poglądów społeczno - politycznych, którymi lubi ona epatować czytelnika).

Vivum

38-39 ((1-2) 2002) Autor: Katarzyna Mróz Dział: Recenzje To jest pełna wersja artykułu!

Im bardziej rozwija się rynek folkowy, tym częściej natrafia się na nim na zespoły, co do których można się zastanawiać, czy rzeczywiście grają folk, czy może już zupełnie inny rodzaj muzyki (rock? jazz?). Temat związków muzyki ludowej z innymi gatunkami, zdaje się, został wyczerpany w kilku ostatnich numerach „Gadek” – nie zamierzam nadwerężać cierpliwości czytelników, wracając do niego na dłużej. Wspomniałam o tym jedynie dlatego, że żadna z dotąd „przesłuchanych” płyt folkowych nie kojarzy mi się z muzyką poważną (a może lepiej powiedzieć – klasyczną) tak dalece, jak „Vivum” formacji Stara Lipa.

Orawa

8 (marzec 1997) Autor: Katarzyna Mróz To jest pełna wersja artykułu!

Najbardziej typowy skład góralskiej kapeli tworzy trzech skrzypków i jeden basista. Ustalił się on na trwałe dopiero w końcu ubiegłego wieku, kiedy to do instrumentarium weszły skrzypce w miejsce prymitywnych złóbcoków. Najważniejszą osobą w zespole (czyli muzyce) jest prymista. Swoją improwizowaną grą nadaje on charakter całej kapeli, a stosując różne sposoby artykulacji może utrudnić bądź też ułatwić tancerzom wykonywanie płynnych ruchów. Musi być więc on artystą o wysokich umiejętnościach i wielką indywidualnością. Prymiście towarzyszy dwóch sekundzistów, tworzących akordową przestrzeń pomiędzy nim a schematami granymi przez basistę, często zastępują go oni także w trakcie gry.

Folklor w folklorze

3 (lipiec/sierpień 1996) Autor: Katarzyna Mróz To jest pełna wersja artykułu!

W sobotę aż do późnych godzin wieczornych czekałam na przybycie skinheadów. Na próżno, a szkoda, bo gdyby przyjechali, to z pewnością byłoby o czym pisać, niekoniecznie do gazety folkowej. Tegoroczny Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu przyciągał nie tylko zwolenników tego rodzaju muzyki, ale i subkultury młodzieżowe. Można więc było przy okazji występów artystycznych zobaczyć swoisty współczesny folklor - już nie wsi, ale miasta. Stąd właśnie tytuł tego artykułu.

Nowy Kolberg, czyli opowieść o Jaworniku

3 (lipiec/sierpień 1996) Autor: Katarzyna Mróz To jest pełna wersja artykułu!

Na miejscu wsi Jawornik, jeszcze przed wojną liczącej około stu numerów, a w czasie wojennej zawieruchy uszczuplonej tylko o jakieś pięć domów zostały dziś tylko piwnice i zdziczałe drzewa owocowe. Dawniej ludna, okolica przemieniła się w puste, ciche miejsce. Z dawnych mieszkańców już nikt tam nie wrócił. Tylko my widzimy ją z naszej bazy - ze zbocza sąsiedniej góry.

Carrantuohill

1 (maj 1996) Autor: Katarzyna Mróz To jest pełna wersja artykułu!

Podobno prawdziwą zieleń zobaczyli dopiero w Irlandii. Jednak nie w tym spotkaniu z krajem Celtów należy dopatrywać się korzeni uwielbienia dla gatunku muzyki uprawianego przez zespół Carrantuohill. Gdy podążali do Tubbercurry w 1991 r. na warsztaty muzyczne - South Sligo Summer School - na zaproszenie aktualnego gościnnego współpracownika Boba Balesa, mieli już przecież za sobą 6 lat wspólnych występów.