Dziesięciolecie Folkowej Fiesty
Lato'99 już minęło, a wraz z nim kolejny festiwalowy sezon. Jedną z pierwszych imprez, jaką wielbiciele folku mieli okazję zobaczyć była Folk Fiesta w Ząbkowicach Śląskich, trwająca od 9 do 11 sierpnia. Niemniej, mimo dużej odległości czasowej, dzielącej nas od tego wydarzenia kulturalnego, należy się czytelnikom niewielkie, choć zdezaktualizowane sprawozdanie - choćby dlatego, że była to jubileuszowa dziesiąta, edycja festiwalu.
Była zarazem pierwszą, w której brała udział autorka tego tekstu. W nieznane mi okolice Wrocławia jechałam z zainteresowaniem - jak się okazało, uzasadnionym. Pozwolę sobie w tym miejscu na małą dygresję. Przyjeżdżający do Ząbkowic mogą cieszyć nie tylko uszy czarowną muzyką folk, ale i oczy - przepiękną architekturą. Mnóstwo jest bowiem w tym miasteczku zgrabnych kamieniczek zdobionych w płaskorzeźby i małe wieżyczki - a i same Ząbkowice są nader malowniczo położone na górzystym terenie. Natomiast sam festiwal odbywa się - uwaga! - w romantycznych ruinach zamku, co powinno być dodatkowym atutem w oczach wielbicieli folku. Ponieważ Fiesta jest rzeczywiście imprezą zakrojoną na dużą skalę, koncerty nie odbywają się w jednym miejscu (tj. na dziedzińcu wspomnianego zamku), ale także w podziemiach (odpowiednio chłodnych i wilgotnych) oraz w specjalnym namiocie, rozstawionym pod murami. Niekiedy występy organizowano na wszystkich wspomnianych scenach jednocześnie, co trochę utrudniało reporterce "Gadek z Chatki" pracę (a artystom koncentrowanie się - ale o tym później). Jednak w piątek wszyscy widzowie zebrali się w murach zamku, pod gołym niebem.