Stan obcości
Pewnego razu jechałem sobie, jak zwykle, autobusem MPK w stronę centrum Lublina. Razem ze mną wsiadł pewien pan, jeden ze znajomych (aż za bardzo nawet) panów spod sklepu z tych nagabujących o każdej porze doby. Zapytał mnie, czy dojedzie tym autobusem pod KUL. Potwierdziłem, nie widząc w pytaniu tym niczego nadzwyczajnego. Jechaliśmy „czwórkami”, jednym z najbardziej popularnych i „opatrzonych” w Lublinie autobusów. Po chwili dotarło do mnie jak to? Jak to możliwe: mieszkać w mieście na tym samym osiedlu „od zawsze” i nie wiedzieć, nie potrzebować pamiętać takich podstawowych wydawałoby się informacji? Czy dałbym radę, na moment chociaż, wczuć się w taki stan umysłu, sposób bycia i funkcjonowania w świecie?