Pod koniec 2001 roku podobno wszyscy chcieli kupować folkowe kolędy, ale żadnych płyt nie było. Rok później kolęd na tym niszowym rynku nie zabrakło, szkoda tylko, że nie wszystkie zostały wydane wystarczająco wcześnie, aby szczęśliwi nabywcy mogli je znaleźć pod choinką. Takie płyty powinny ukazać się na sklepowych półkach i w stacjach radiowych na początku grudnia, ale jak wiadomo folk nie podlega prawom rynku komercyjnego. W tej branży przyszłość ma przede wszystkim sprzedaż internetowa znacznie szybsza, jednakże i w takim wypadku proces „od pomysłu do przemysłu” zajmuje około tygodnia. Podsumowując najzagorzalsi fani muzyki inspirowanej kulturą ludową mogli do Trzech Króli, a więc w czasie, kiedy kolędowanie osiągało niegdyś największy rozmach, kupić kompakty Muzykantów „Gore gwiazda”, Kapeli Drewutnia „Dźwięki ze stajenki”, Kapeli Brodów „Kolędy i inne pieśni” (te ukazały się jako pierwsze) i Werchowyny „... hej, kolęda, kolęda”. Choć, jak twierdzą sprzedawcy, potencjalni nabywcy rozczarowani zeszłoroczną posuchą, specjalnie o kolędy nie pytali.