Pozwolę sobie zacząć jak w szkolnym wypracowaniu: „Dlaczego jeżdżę na Mikołajki?” Ano jeżdżę dla muzyki, dla klimatu, ale chyba głównie dla spotkań towarzyskich z ludźmi, dla których festiwal jest jakże przyjemnym pretekstem do spotkań, choćby tylko raz do roku. Z tego powodu na Mikołajkach w zasadzie zawsze jest ciekawie i jeśli ktoś nie był, a później dopytuje, nie bardzo wiem jak streścić te trzy nieprzespane doby pełne muzyki, kolorów, szumu jarmarku i kawiarni. A z drugiej strony nigdy nie wiem, czy potrafię należycie ocenić i docenić to, co się działo na scenie, bo patrzę na nią przez pryzmat tego, co działo się dla mnie w kuluarach.