Od Redakcji
...
...
Chcąc pisać o senniku, trzeba postawić pytanie: "Czym jest sen?" Odpowiedź jednak ani nie przyszła szybko, ani nie była prosta. Aby ją znaleźć można sięgnąć po encyklopedię, np. "Nową encyklopedię powszechną PWN", w której tomie 5. na stronie 801. odnajdujemy pożądane hasło. Z podanej tamże definicji wynika, że sen jest to "stan funkcjonalny układu nerwowego przeciwny do stanu czuwania, którego istotą jest czasowy zanik świadomości; jedna z podstawowych potrzeb biologicznych, których zaspokajanie jest niezbędne dla zachowania osobnika przy życiu". Encyklopedyczne definicje, jak to zwykle bywa, są "zaminowane", ale istnieje droga prostsza i przyjemniejsza, jaką są chociażby luźne przemyślenia na ten temat - własne i cudze, gdzieś zasłyszane, czy gdzieś wyszperane.
Tekst poniższy miał być tylko krótką recenzją ostatniej płyty zespołu "Ars Nova" pt. "Pieśni Sefardyjskie", jednak postanowiłam przy tej okazji napisać coś więcej o tym nurcie muzyki żydowskiej. Przyznaję, iż do słuchania tych nagrań przystąpiłam z niecierpliwością, wszak jest to rzecz rzadko spotykana na naszym rynku muzycznym. Równie szczerze przyznaję, iż płyta ta pozostawiła we mnie pewien niedosyt (trudno mówić o rozczarowaniu tak ciekawym i dość skomplikowanym przedsięwzięciem).
Okres przedświąteczny to dobry czas na refleksję i do muzykowania. W stolicy obrodziło tego roku rozmaitymi występami pasyjnymi, chóralnymi lub instrumentalnymi. Chciałbym Wam tu opowiedzieć o występie solowym - śpiewała Antonina Krzysztoń, a było to 30 marca A.D. 1999. Wstęp był "wolny", natomiast zbierane były dobrowolne datki na Warszawskie Hospicjum dla Dzieci. Tradycyjne pieśni postne i gorzkie żale w jej wykonaniu sprawiły, że w kościele św. Marcina na Starym Mieście w Warszawie we wtorkowy wieczór wśród kilku setek osób zapanowała podniosła atmosfera tajemnicy.
W soboty 6, 13 i 20 marca 1999 od godziny 19.00 w dolnym kościele św. Krzyża w Warszawie przy ul. Krakowskie Przedmieście 1 odbywały się spotkania z pieśnią postną "Pozwól mi Twe męki śpiewać", organizowane - jak - co roku przy współudziale Stowarzyszenia Dom Tańca. Przy tej okazji zbierane były datki na Hospicjum Onkologiczne w Warszawie na Ursynowie przy ul. rtm. Pileckiego 105. Mecenat objęły: Urząd Gminy Warszawa-Centrum oraz Fundacja Kultury.
Podczas koncertu finałowego II Konkursu Muzyki Folkowej Polskiego Radia "Nowa Tradycja" działo się wiele ciekawych rzeczy. A między innymi można było zobaczyć, spotkać się i porozmawiać z wieloma znanymi i interesującymi osobami, związanymi z muzyką ludową i folkową.
Śmierć Prince'a Lincolna Thompsona nie będzie miała następstw marketingowych, nie będzie produkcji koszulek, nie będzie plakatów, flag z podobizną i całego tego zamieszania jak w przypadku "idoli" młodzieży licealnej. Prawdziwe życie toczy się tam, gdzie nie wszystko jest na sprzedaż. Prince Lincoln Thompson, który zmarł przedwcześnie 14 stycznia tego roku był artystą niezależnym, a przez to stuprocentowo autentycznym. Kiedy dowiedział się, że jest chory na raka nie zgodził się na jakąkolwiek pomoc lekarską, zdał się całkiem na wolę Jah, którego był gorliwym wyznawcą aż do ostatnich swoich chwil.
Ta płyta podsumowuje dziesięcioletni okres działalności Zespołu. Od pierwszego spojrzenia sprawia przyjemne i estetyczne wrażenie. Mogą z niej korzystać zarówno posiadacze zwykłych odtwarzaczy CD, jak i ci, którzy mają pod ręką komputer klasy PC.
...
Idea tej wypowiedzi artystycznej zrodziła się podczas nagrania popularnego programu telewizyjnego "Tok Szok" w TVP. Trebunie-Tutki i Kleszczu-Tutka zostali zaproszeni do wzięcia udziału w programie obok zdobywcy "Fryderyków" Grzegorza Ciechowskiego i Anji Ortodox kreującej wówczas "kozackiego rocka" z Rosjanami. W efekcie odbyli ten jeszcze jeden telewizyjny dyżur, z którego znowu nic nie wynikało - o co im tak naprawdę chodzi?
Skrzypek z kapeli Stanisława Stępniaka - Augustyn Szymański uchodzi za jednego z najlepszych i najbardziej doświadczonych skrzypków w dawnym woj. radomskim. Nikt już nie potrafi zliczyć, ile to razy zwyciężał w najważniejszych konkursach i festiwalach, jak choćby w Przysusze, Siedlcach czy Kazimierzu. "Chyba z połowę życia spędziłem na weselach i zabawach, nieraz grając i po dwie noce bez wytchnienia" - wspomina z dumą pan Augustyn. W zeszłym roku otrzymał najbardziej prestiżową nagrodę im. Oskara Kolberga.
Mówię wam! Niechętnie to piszę, bo dużo, bardzo dużo w Waszych recenzjach ciekawych i trafnych uwag, na temat samej muzyki i jej nagłośnienia. Jedynym usprawiedliwieniem może być to, że idzie o nasz pierwszy w życiu koncert w tym miejscu, z tym akustykiem.