Gawędy o kolędach w „Hades Szeroka”

Kolęda to silny i żywy fenomen w naszej kulturze. Świetnie o tym wiedzą prof. Jerzy Bartmiński, ojciec Tomasz Dostatni i Piotr Sztajdel, którzy uraczyli nas 4 stycznia wspaniałym programem „Gawędy o kolędach”. Spotkanie w restauracji „Hades Szeroka” w Lublinie zorganizowała Fundacja Ponad Granicami im. św. Jacka Odrowąża. Rolę moderatora pełnił ojciec Tomasz Dostatni, który przy okazji ciepło wspominał ojca Jana Górę.

Wspólnie śpiewaliśmy kolędy. To ciekawe, że wykonuje się je na melodię taneczną: poloneza, kujawiaka, mazurka, krakowiaka, marsza.

– Kolędy łączą się z melodiami tanecznymi, wyrażając szczęście, poruszenie duchowe i fizyczne – tłumaczył Jerzy Bartmiński. – Na pewno polonezem jest „Bóg się rodzi” i kolęda Piotra Skargi „W żłobie leży”, marszem choćby „Mędrcy świata” czy „Pójdźmy wszyscy do stajenki”. Obok Polaków największy zasób tych pieśni mają Ukraińcy, jest on nawet bogatszy niż nasz. Kolęda często była inspiracją do stworzenia szeregu jej wariantów. „Wśród nocnej ciszy” ma również warianty okupacyjne i wojenne.

Kolęda z jednej strony ma poważny charakter, a z drugiej – potrafimy się nią bawić.

– W dzieciństwie, w czasie wojny mieszkałem na plebanii u wujka, księdza Floriana Zająca, który pełnił funkcję proboszcza w Bączalu Dolnym. Z tego okresu pamiętam, jak mama śpiewała w kościele „Wśród nocnej ciszy”, a w domu parodiowała, bawiła się tą kolędą – wspomina Bartmiński.

Kolędy mogą mieć różny charakter.

– Franciszek Karpiński, obok „Kiedy ranne wstają zorze”, napisał „Bóg się rodzi” o wymiarze teologicznym. „Jezus malusieńki” to kolęda maryjna, w tego typu kolędach udziela się głosu Matce Boskiej. „Pójdźmy wszyscy do stajenki” to pastorałka ludowa, która ma wiele wariantów i była niezwykle lubiana przez Jana Pawła II – podkreśla Bartmiński.

– W każdej kulturze i tradycji narodowej pojawiają się swoiste zwyczaje – podsumował ojciec Tomasz Dostatni. I przybliżył nam, jak wyglądają święta w Czechach i Francji. Oddał też głos innym, by opowiedzieli o tradycjach świątecznych: m.in. Andrzejowi Jaroszyńskiemu, byłemu ambasadorowi RP, który powiedział, że w Norwegii obchodzi się wieczerzę wigilijną, co stanowi w postaci szczątkowej kulturę katolicką w tym kraju. Ks. prof. Alfred Wierzbicki opowiedział o tradycjach w Liechtensteinie. Redaktor, doktor honoris causa Uniwersytetu Drohobyckiego, Grzegorz Józefczuk mówił o Drohobyczu. Prof. Bartmiński przybliżył nam obchody świąt we Włodawie, wspominając:

– Gdy byłem internowany, czułem się jakby poza Polską. Było to od 13 grudnia 1981 roku, na Nowy Rok zostałem wypuszczony. Żona Izabella dała mi siłę, zawiązała na jedlinie biało-czerwoną wstążeczkę, dając do zrozumienia, że widzi we mnie obrońcę. Dla mnie to było wzruszające. Wszyscy internowani mężczyźni zaczęli płakać – ja nie, wiedziałem, że internowanie to incydent, który minie.

Pan profesor poruszył nas, uraczył wiedzą, ale również nauczył kolędy ludowej, którą wspólnie zaśpiewaliśmy.

– Kiedy ojciec Tomasz Dostatni zadzwonił do mnie, zapraszając na to spotkanie, zapytałem, czy będę mógł zaśpiewać prywatną kolędę? – upomniał się prof. Bartmiński.

Pan profesor zaprezentował kolędę, którą zaśpiewała mu prababka Anna Wójcicka z Krasnopolskich. Zawiera ona całą historię zbawienia od Zwiastowania. Co bardzo nietypowe: pojawia się w tej kolędzie motyw pasyjny i obietnica królowania w niebie. Profesor nauczył również wszystkich pięknej kolędy „Hej, hej, lelija Panna Maryja” (pochodzenie lubelskie, Osiny koło Puław, 1871 r., źródło: O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 16, Lubelskie, cz. 1, Kraków 1962, poz. 6), mówiąc, że w ten sposób spełnia się jego marzenie, bo jest entuzjastą kolęd ludowych, apokryficznych. Ta ma w sobie poetyckość i prawdę. Co robi kobieta po porodzie? Kąpie, przewija, kołysze i karmi dziecko. Te wszystkie czynności macierzyńskie są uobecnione w tej pięknej kolędzie. Pod wpływem sfolkloryzowania repertuaru bożonarodzeniowego i chrystianizacji folkloru powstało tzw. ludowe chrześcijaństwo, z którego bogactwa możemy czerpać.

Dział: