Na weselu u Boryny
W ramach wiosennego Festiwalu Wszystkie Mazurki Świata 2024 i na fali medialnego zainteresowania „Chłopami” Reymonta odbył się koncert pt. „Chłopi. Wesele Boryny”.
Atrakcyjność utworowi przywrócił kinowy film w technice animacji obrazów, który znaną historię opisał nowym językiem, trafiającym do młodego odbiorcy. W filmie wykorzystano między innymi muzykę zespołu Tęgie Chłopy. Środowisko muzyki tradycyjnej trochę się cieszyło, a trochę grzmiało: „po co kielecka, skoro mogła być łowicka”. Być może te dyskusje były inspiracją do Mazurkowego koncertu-przedstawienia, który zrealizował właśnie to bardziej prawdziwe muzycznie podejście do „Chłopów”.
Autorzy widowiska odwołali się do wydanej w tym roku przez fundację Muzyka Zakorzeniona płyty „Chłopi – Wesele Boryny”. Piszą tam: „Jak mogła brzmieć muzyka łowickiej wsi w czasach opisanych przez Władysława Reymonta w powieści »Chłopi«? Wykorzystując naszą wiedzę, doświadczenie i nagrania archiwalne, postanowiliśmy odtworzyć fragmenty wesela Boryny i zilustrować reymontowską narrację”.
Kuratorem koncertu był Patryk Petersson, a w przedstawieniu wystąpili wiejscy mistrzowie z regionu łowickiego: Sławomir Czekalski z uczniem Jeremim Kowalskim, Jan Szymański i Bogusława Drzewiecka oraz cała plejada młodych kontynuatorów ich muzyki, kapela Kożuch, kapela Napięcie, Diabubu, Joanna Gancarczyk (Ozorków), Róża Grabowska i Joanna Skowrońska.
Od razu zapowiadano, że będzie to coś więcej niż koncert, że to ma być obrzęd, do którego zaproszona zostanie publiczność. Wprawdzie udział widzów był dość umowny i intuicyjny, ale faktem jest, że można było na tym weselu potańczyć i poczęstować się kołaczem weselnym, który był hojnie rozdawany.
Oczywiście widowisko musiało zmieścić się w czasowych ramach koncertu, więc skróty fabularne były nieuniknione, ale szkielet wesela z Lipiec Reymontowskich został ukazany. Trzeba przyznać, że skróty te wpłynęły na korzyść opowieści, porównując widowisko do wielu przedstawień obrzędów weselnych, które miałam możność oglądać w wykonaniu różnych grup śpiewaczych i rekonstrukcyjnych. Było ubieranie panny młodej, rozpleciny i oczepiny, było ośpiewywanie, lamenty, przekazanie mężowi, taniec.
Największe wrażenie zrobiła na mnie wspaniała kreacja Natalii Kai Chmielewskiej w roli Jagny. To była chyba najbardziej wiarygodna Jagna z dotychczasowych inscenizacji. W roli Macieja Boryny wystąpił Piotr Zgorzelski, znany nauczyciel tańców tradycyjnych. Ona – piękna, młoda, przerażona odmianą losu i wizją zamążpójścia, i on – w wieku zdecydowanie starszym, idealnie dopasowany do pierwowzoru z powieści, niespodziewanie świetnie prezentujący się w sukmanie łowickiej i zadowolony z ożenku z młódką. Sam Reymont lepiej by tego nie ułożył.
W pozostałych rolach wystąpili: Bogusława Drzewiecka – starsza niewiasta , Joanna Skowrońska – starsza druhna, Patryk Petersson – starszy drużba, Anna Żermena Jakowska – matka, Róża Martyna Grabowska, Joanna Gancarczyk, Maria Nizik, Maria Stępień – druhny, Zoja Bugno – druhenka
Kiedy muzyka zaczynała grać do tańca, widzowie byli zapraszani na scenę-parkiet, by wypełnić inscenizację naturalnym tańcem. Kapele grały jak zwykle, czyli po kilkanaście minut, i ten, kto nie tańczył, mógł się nawet znudzić, ale trudna rada – zaproszenie było na wesele!
Piszę tę relację w przededniu premiery filmowego zapisu koncertu i na miesiąc przed jesienną edycją Festiwalu Mazurki, z niecierpliwością wyczekując obu tych dat. Mam nadzieję, że filmowa relacja będzie równie wciągająca, jak widowisko na żywo, a na Mazurkach jesiennych wystąpią znów znakomite kapele na dwóch zabawach tanecznych – w sobotę do białego rana.
Link do filmowego zapisu koncertu:
https://www.youtube.com/watch?v=mY7sciso1-M
Link do programu Festiwalu Mazurki:
https://www.festivalmazurki.pl/festiwal/
.