O wzajemnych powinnościach Folk a sprawa polska
„Jeśli artysta czuje więzi, jakie go łączą z jego potencjalnymi odbiorcami, zdaje sobie sprawę, że to, czego od niego mają prawo oczekiwać to właśnie jego wewnętrzna prawda.
„Jeśli artysta czuje więzi, jakie go łączą z jego potencjalnymi odbiorcami, zdaje sobie sprawę, że to, czego od niego mają prawo oczekiwać to właśnie jego wewnętrzna prawda.
Zmęczona gonitwą za słoniami Indii (o mało co nie poślizgnęłam się na podstępnym flecie pillangovi niczym na wężu), po owczej wędrówce z dzwoneczkiem na szyi wśród wzgórz Kabylii, po czułych pożegnaniach łkających w transylwańskich skrzypeczkach, po samotnej wędrówce (w rytm pawany) szlakami Pire
Dla wielu miłośników folku podróż do kraju, który zainspirował powstanie danego utworu trwa jedynie kilka minut - tyle, ile dany dźwięk wyzwoli w naszej wyobraźni postaci, miejsc, rozświetleń i półmroków, spodziewanych projekcji wydarzeń, w których być może nigdy nie zdołamy uczestniczyć. Może jedynie muzyka zawiedzie nas w Dolinę Prahowy, w Deltę Dunaju, do zamku Bran, w którym pomieszkiwał Drakula, do przycupniętych wśród lasów drewnianych świątyń w Maramures, może uczuciową mapę Rumunii wytyczą jedynie dźwięki - niesłusznie zapomnianej - muzyki Michała Lorenca z "Bandyty" (choć przez "metodycznie" poprawnych krytyków interpretowanego, a właściwie nadinterpretowanego w kategoriach stereotypów filmowego realizmu) albo zapach potraw docierający do nas ponad granicami: z Mołdawii - białego barszczu, z Transylwanii - ziół umuzykalniających przecież smak..., albo z kilku kropel trunku zwanego "fuica" - preludium z owoców i cukru do obfitego posiłku?...
Oczekiwać należałoby - znając kondycję i strukturę polskiego rynku muzycznego - że tzw. folk może "wyjść z mody", że obrotni menedżerowie na wakacje przygotują jakiś nowy nurt, styl, który powinien się stać popularny. Wydawało się, że będzie to choćby hip - hop (oczywiście w wykonaniu tak niezależnych i wiarygodnych wykonawców jak Norbi czy Kasa - nominowani wszak do Fryderyka). Okazało się jednak, że albo menedżerowie nie są aż tak wszechwładni, albo zmienili zdanie. Tak czy owak folkowi (tzn. realizujący koncepcje folku estradowego) wykonawcy mają się dobrze. Dowodzi tego choćby radiowy nasłuch.