Za kulisami "Nowej Tradycji"

O Folkowym Fonogramie Roku 2006, konkursie dla debiutujących zespołów, po raz pierwszy zorganizowanym w Polsce World Music Workshop Europejskiej Unii Radiowej dla dziennikarzy muzycznych z całej Europy, albumie "Antologia polskiego folku" wydanym z okazji X Festiwalu Muzyki Folkowej Polskiego Radia "Nowa Tradycja" i przyszłości festiwalu mówi Maria Baliszewska - założycielka Radiowego Centrum Kultury Ludowej Polskiego Radia.



Od kilku lat "Nowej Tradycji" towarzyszy konkurs na Folkowy Fonogram Roku. Tym razem jurorzy wybierali spośród zaledwie dziesięciu zgłoszonych wydawnictw muzycznych...

Maria Baliszewska: Rzeczywiście, zgłoszeń było sporo mniej niż zwykle. Myślę, że jest to spowodowane tym, że folkowy rynek płytowy trochę "siadł". Taka sytuacja nie dotyczy tylko folku, ale ogólnie rynku płytowego całej Europy, a być może świata. U nas nie jest to jeszcze tak widoczne, jak na przykład w Wielkiej Brytanii, gdzie niedawno byłam - poprzez sklepy płytowe, gdzie dla klienta przygotowane są już gotowe tańsze zestawy kompaktów, wielkie wytwórnie pozbywają się płyt CD. Przyszłość to już nie CD, ale nowe, elektroniczne sposoby rejestracji i internetowa sprzedaż dźwięku. Mówiono o tym zjawisku między innymi na towarzyszących tegorocznej "Nowej Tradycji" Warsztatach Muzyki Świata. Szef portalu world music "Mondomix" stwierdził, że przemysł płytowy nie podniesie się. Oczywiście, Polska nie tak szybko goni resztę świata, także w dziedzinie techniki, myślę jednak, że mniejsza ilość fonogramowych zgłoszeń jest częścią takiej właśnie ogólnej tendencji.

Poza tym w Polsce muzyka folkowa nadal nie cieszy się aż tak dużą popularnością, nadal borykamy się z pozyskaniem szacunku dla tej gałęzi kultury narodowej, z jakiej folk wypływa. Może i z tego powodu płyt nie przybywa. Oprócz tego my, czyli Radiowe Centrum Kultury Ludowej, "siedliśmy" finansowo w poprzednim roku (Radio miało wiele problemów, a my wraz z nim), w związku z czym nie byliśmy w stanie zorganizować tak wielu sesji dla zespołów folkowych, które wcześniej korzystając z takiej możliwości - nagrywały swoje płyty.

Generalnie uważam, że do konkursu na Folkowy Fonogram Roku 2006 zgłosiły się ciekawe wydawnictwa. Zgadzam się z werdyktem jury. Lubię "Azaran" Lautari. To płyta bogata dźwiękowo i "emocjonalnie"; chętnie jej słucham. Cieszy mnie, że zostały dostrzeżone także "Huculskie Muzyki" Orkiestry św. Mikołaja, zespołu, który działa na wielu płaszczyznach, nie tylko muzycznych.


W poprzednich latach do konkursu "Nowej Tradycji" debiutujących zespołów zgłaszało się o wiele więcej niż mogło zaprezentować się publiczności; wybierano spośród nich najlepsze formacje. Jak to wyglądało w tym roku?

Do tego konkursu także zgłosiło się mniej wykonawców. Nie ucieszyło mnie to. Od pierwszych edycji przeglądu w zasadzie z roku na rok zgłaszało się coraz więcej grup prezentujących coraz więcej stylów muzycznych. W tym roku aż takiej różnorodności nie było. Zespoły, które się zgłosiły i wystąpiły podczas festiwalu, są interesujące, ale nie miały już takiej konkurencji w przedbiegach jak w poprzednich latach (podobna zależność jak w przypadku zgłoszeń do Fonogramu).

Nie zmienia się sytuacja w tym kierunku, który mógłby okazać się zbawczy dla rozwoju nurtu folkowego. Brakuje odpowiedniej edukacji muzycznej. Wprawdzie Maria Pomianowska od jesieni pokieruje edukacją w zakresie muzyki tradycyjnej na Akademii Muzycznej w Krakowie, ale to kropla w morzu potrzeb. Być może okaże się to przełomem, jednak potrzeba jeszcze dużo pracy i czasu, aby skutki zaczęły być widoczne. Poza tym będzie to tylko jedno miejsce w Polsce, a co z resztą? Co z Warszawą, Poznaniem, Lublinem? Muzycy, także folkowi, jeżeli chcą być dobrzy, muszą mieć odpowiednią edukację, muszą się kształcić, jeżeli chcą sprostać wymaganiom współczesnego świata artystycznego. Żeby być artystą, nie potrzeba wiele, ale instrument, na którym się gra, trzeba do końca opanować. W Polsce jest sporo zespołów z dużą ilością osób (wielością zawsze łatwiej przykryć niedostatki warsztatu), zaś dla przykładu w krajach skandynawskich przeważają duety i tria. I oni się tego nie boją, bo są sprawni instrumentalnie.


W tym roku po raz pierwszy "Nowej Tradycji" towarzyszyły spotkania w ramach World Music Workshop Europejskiej Unii Radiowej dla dziennikarzy muzycznych z całej Europy. Czego konkretnie dotyczyły?

To były XXII Warsztaty Muzyki Świata Europejskiej Unii Radiowej. Pierwszy i jedyny raz w Polsce. Przyjechali dziennikarze z kilkunastu radiofonii europejskich po wiedzę na temat tego, co dzieje się w Polsce. Jestem pewna, że po warsztatach będą prezentować w swoich audycjach polską muzykę w większych porcjach; niektórzy z nich już podczas trwania warsztatów przygotowali całe programy złożone wyłącznie z polskiej muzyki. Na czas warsztatów polska kultura była dla nich w centrum uwagi. Dla nas to świetna promocja!

Podczas warsztatów odbyły się specjalne wystąpienia muzyków. Spektrum prezentacji było ogromne. Całość rozpoczęła kapela Jana Gacy, czyli muzyka rdzenna. Odebrano ją wyjątkowo dobrze. Europejskich dziennikarzy zadziwiła harmonia pedałowa - nie widzieli nigdy takiego instrumentu. Marian Pełka musiał tłumaczyć, jak to się dzieje, że taka harmonia gra. Zaraz potem był Wędrowiec, czyli muzyka rekonstruowana. Wypadł bardzo dobrze, zachwycił naturalnością w odtwarzaniu muzyki ludowej. A na zderzenie - Kwadrofonik, zupełnie odmienne skrzydło. Były oczywiście też i inne zespoły, niektóre dobrze już znane za granicą, jak Kroke, Kapela ze Wsi Warszawa.


Mamy przed sobą dwupłytowy album "Antologia polskiego folku". To wydawnictwo na 10-lecie "Nowej Tradycji", czy też przygotowane z myślą o wspomnianych warsztatach?

To płyta wydana z racji X "Nowej Tradycji", nie z myślą o warsztatach. Na takim albumie bardzo nam zależało. Obie z Małgosią Jędruch odchodzimy z Polskiego Radia; chciałyśmy, żeby po naszej pracy został jakiś trwały ślad. Od pierwszej edycji "Nowej Tradycji" wydarzyło się bardzo dużo, nurt folkowy znacznie się rozwinął. Od tamtego momentu jesteśmy teraz o lata świetlne! Rzecz jasna, różne były losy poszczególnych zespołów. Niektóre z nich przestały istnieć, ale to są normalne sytuacje - czasem muzycy rozstają się, żeby w nowych składach tworzyć i grać dalej.

Nagrań jest mnóstwo, a w nich morze pięknej muzyki! Materiał na album wybierała Małgosia Jędruch. Oczywiście, nie dla wszystkich zespołów znalazło się miejsce. Podczas dziewięciu lat "Nowej Tradycji" wystąpiło łącznie 151 grup! Aż żal, żeby taki dorobek był zapomniany! Od początku zakładaliśmy, że ten album powinien być dwupłytowy. Kierowaliśmy się oczywiście tym, jak te płyty będą brzmiały jako całość, więc nie można było ograniczyć się do schematycznego dodawania wykonawcy do wykonawcy. Głównym kryterium doboru byli jednak laureaci. Myślę, że ktoś, kto tutaj będzie pracował dalej, powinien to kontynuować, choć wiem, jak trudno jest zdobyć pieniądze na cokolwiek.

X "Nowa Tradycja" jest dobrą okazją po podsumowania wcześniejszych festiwali, czego dowodem jest między innymi płyta, o której mówimy. Z drugiej strony - to także czas sprzyjający planowaniu przyszłości. Czy już można mówić o kolejnych "Nowych Tradycjach"?

Myślę, że XI "Nowa Tradycja" będzie. Radiowe Centrum Kultury Ludowej jest teraz w 2 Programie Polskiego Radia. Obecna dyrekcja na Centrum patrzy przychylnym okiem i ma szacunek dla dorobku "Nowej Tradycji". Mam nadzieję, że w przyszłym roku Małgosia Jędruch - już jako nie pracownik, ale niezależny producent - zostanie poproszona o przygotowanie "Nowej Tradycji" 2008.

Dziękuję za rozmowę!
Skrót artykułu: 

O Folkowym Fonogramie Roku 2006, konkursie dla debiutujących zespołów, po raz pierwszy zorganizowanym w Polsce World Music Workshop Europejskiej Unii Radiowej dla dziennikarzy muzycznych z całej Europy, albumie "Antologia polskiego folku" wydanym z okazji X Festiwalu Muzyki Folkowej Polskiego Radia "Nowa Tradycja" i przyszłości festiwalu mówi Maria Baliszewska - założycielka Radiowego Centrum Kultury Ludowej Polskiego Radia.

Dział: 

Dodaj komentarz!