X Tabor w Szczebrzeszynie

Tegoroczny Tabor przeżywał skromny jubileusz. Ale gdyby się nieco zastanowić, nie aż taki skromny, patrząc na polskie realia, gdzie organizacja cyklicznej imprezy wymaga od organizatorów wielu trudów. Tym bardziej jeśli mówimy o tego typy przedsięwzięciu, które nie miało charakteru spotkania "weekendowego", ale trwało - zgodnie z założeniem - od niedzieli do niedzieli, czyli od 15. do 22.08.2010. I tak jak dla niektórych z grona stałych bywalców Tabor był kolejnym spotkaniem, dla nas było to zupełnie nowe, niezwykłe doświadczenie.

Jak wyjaśnia Agata Harz, przedstawicielka współorganizatora - stowarzyszenia na rzecz kultury tradycyjnej "Dom Tańca" w Warszawie: "W tym roku X Tabor odbywa się po raz trzeci na Lubelszczyznie, w miejscowości Szczebrzeszyn koło Zamościa, czyli w regionie, gdzie w dawnych wiekach współistniało wiele kultur. Trwały ślad pozostawili tam także Ormianie. W poprzednich latach gościliśmy muzyków wołoskich z Serbii i artystów z Włoch. W tym roku mamy zaszczyt zaprosić wybitnych muzyków ormiańskich z Erewania - Karena Hakobyana, mistrza gry na duduku i dudach ormiańskich, Gagika Muradyana, mistrza gry na kemanczy i śpiewaka oraz Araza Ordinyana, mistrza gry na dholu. To znani i cenieni muzycy, grający zarówno muzykę ludową jak i dawną, klasyczną oraz dzieła współczesnych kompozytorów armeńskich. Współpracowali m.in. z Gevorkiem Dabaghyanem, Komitas Quartet czy Narodową Orkiestrą Kameralną Armeni."

Program Taboru podzielony był na kilka segmentów. Jednym z nich były koncerty zaproszonych zespołów. Głównym gościem tegorocznego Taboru było wspomniane trio Karena Hakobyana. Na Taborze zagrali również polscy muzycy ludowi: Stanisław Głaz, Bronisław Rawski i Bronisław Bida. Ponadto Alicja i Jacek Hałasowie, Kasia i Daniel de Latour, Mateusz i Agnieszka Nitwińscy. Wystąpiły też grupy: Mosaic, zespół śpiewaczy "Jarzębina" z Kocudzy (obchodzący w tym roku swoje 20-lecie), Kapela z Woli Destymflandzkiej, Czarne Motyle oraz zespół, który po raz pierwszy pojawił się na Taborze, czyli my - Melodia w Polsce.

Drugim z segmentów, na jakie podzielony był intensywny plan Taboru, były różnego rodzaju warsztaty. Szkołę nauki gry na suce biłgorajskiej poprowadził Zbigniew Butryn, zarazem odtwórca tego zapomnianego przez długi czas instrumentu. Gry na duduku uczył Karen Hakobyan. Można było również uczestniczyć w warsztatach skrzypiec ludowych, które prowadził Maciek Filipczuk, autor projektu muzycznego "Metamuzyka". Chętni mogli uczęszczać na warsztaty tańca ormiańskiego pod okiem ormiańskich gości oraz warsztaty religijnych pieśni Ormian polskich z Kut, przy współpracy prof. Bożeny Muszkalskiej z Uniwersytetu Wrocławskiego. Odbywały się nie tylko muzyczne zajęcia- z kaligrafii łacińskiej (Barbara Wilińska) oraz z wyrobu przedmiotów z filcu (Agnieszka Jackowiak). Dodatkowo można było wysłuchać wielu wykładów, prowadzonych w trakcie Taboru, jak i opowieści ormiańskich w wykonaniu Jarka Kaczmarka. Jednak wiodącym elementem spotkań były potańcówki, organizowane wieczorami w jurcie postawionej specjalnie w tym celu.

Dopowiadając do słów organizatora, Remka Hanaja, który w trakcie Taboru bezpośrednio nawiązywał do informacji Agaty Harz przywołanej wcześniej, można powiedzieć, że wielokulturowość jest o tyle ciekawsza, o ile szukamy kontaktu między różnymi, odmiennymi od siebie kulturami. Moment ich spotkania rodzi dodatkowo zaintersowanie i fascynację specyfiką, charakterem kultury odmiennej. Nasze własne doświadczenia z tegorocznego Taboru mogą odzwierciedlać w pewnym sensie te słowa. Prowadzona tą właśnie ciekawością, Melodia w Polsce postanowiła nauczyć się jednego z tańców granych przez trio Karena, co zaowocowało własną aranżacją, którą mieliśmy okazję zagrać na jednej z wieczornych potańcówek.

W wielkim skrócie tak wyglądał X Tabor w Szczebrzeszynie. Lecz to są tylko informacje. Wrażenia natomiast były na tyle bogate, że trudno byłoby je zawrzeć w krótkiej notatce. Na pewno warto wspomnieć o specyficznej atmosferze, wynikającej może nie tyle z miejsca, co przede wszystkim stworzonej przez osoby, które uczestniczyły w Taborze i tak naprawdę tworzyły ten specyficzny klimat.

Czy Tabor pozostanie w Szczebrzeszynie kolejny rok, czy pojedzie dalej? Musimy czekać do następnej edycji. I jeśli będzie trzeba - pojechać za nim.

Skrót artykułu: 

Tegoroczny Tabor przeżywał skromny jubileusz. Ale gdyby się nieco zastanowić, nie aż taki skromny, patrząc na polskie realia, gdzie organizacja cyklicznej imprezy wymaga od organizatorów wielu trudów. Tym bardziej jeśli mówimy o tego typy przedsięwzięciu, które nie miało charakteru spotkania „weekendowego”, ale trwało – zgodnie z założeniem – od niedzieli do niedzieli, czyli od 15. do 22.08.2010. I tak jak dla niektórych z grona stałych bywalców Tabor był kolejnym spotkaniem, dla nas było to zupełnie nowe, niezwykłe doświadczenie.

Dział: 

Dodaj komentarz!