Kiedy P.F. Jenkins badał śpiewy kurobroda siodłatego1 nie wiedział, że jego badania przysłużą się memetykom. Co połączyło kurobroda siodłatego z teorią drugiego replikatora? Czy istnieje jaźń i wolna wola? Czy człowiek jest jedynie nietrwałym zlepkiem replikatorów? Dlaczego jemy na śniadanie płatki kukurydziane i lubimy czekoladę? Czy istnieje przeznaczenie, czy może wszystko jest dziełem przypadku?
Wspomniany już Jenkins badał śpiewy kurobroda siodłatego. U jednej z obserwowanych przez niego grup pełen repertuar obejmował dziewięć różnych melodii. Badacz zaobserwował, że znajomość danej melodii u samców nie była uwarunkowana genetycznie. Młode uczyły się melodii na takiej samej zasadzie, na jakiej człowiek uczy się języka (na drodze naśladownictwa). Dało się więc wyodrębnić grupy dialektyczne. Każdą z nich charakteryzowała jedna wspólna piosenka (czasem więcej). Zdarzało się jednak, za sprawą pomyłki, że dochodziło do wynalezienia nowej melodii. Działo się tak przez podniesienie dźwięku, powtórzenie go, połączenie z inną, istniejącą już melodią. Inne ptaki uczyły się tej nowej melodii i była ona odtwarzana w przyszłości przez kolejnych przedstawicieli gatunku przez parę kolejnych lat.
Ten przykład posłużył Dawkinsowi do wytłumaczenia jego koncepcji drugiego replikarora - memu. Otóż opisany powyżej mechanizm to nic innego jak ewolucja kulturowa. Zachodzi ona analogicznie do ewolucji biologicznej, w której podstawową jednostką kopiującą się przez naśladownictwo jest gen (zawiera on informację o kolejności białek w nukleotydach). Skoro kultura również podlega mechanizmom ewolucji, dlaczego nie mielibyśmy i w niej wyróżnić podstawowej jednostki, która podlega kopiowaniu? Rozumując w ten sposób R. Dawkins użył w 1976 roku po raz pierwszy słowa mem3 i stworzył podstawy nauki zwanej memetyką4. Teoria ta doczekała się wielu naśladowców, zwolenników oraz krytyków.
W świetle teorii replikatorów człowiek jest nietrwałą maszyną przetrwania, stanowi opakowanie dla bezdusznych, egoistycznych genów i memów, których jedynym celem jest przetrwanie. Niektórzy memetycy w replikatorach widzą siłę sprawczą wszelkich zdarzeń, działań podejmowanych przez ludzi, ich wyborów, upodobań. Bardzo skrajną teorię na ten temat stworzyła S. Blackmore, która w "Maszynie memowej" pisze: "jedyną siłą sprawczą jest moc replikatora".
Skąd upodobanie u ludzi do tłustych i słodkich potraw? Jest to pozostałość po naszych przodkach (homo sapiens), dla których dieta wysokowęglowodanowa i wysokotłuszczowa była wskazana, nie jest ona jednak dostosowana do współczesnych warunków życia. Ewolucja jednakże zachodzi bardzo wolno, poza tym z punktu widzenia genów ani memów nie jest opłacalne, by ten akurat błąd kopiowania skorygować.
Zamiłowanie do jedzenia czekolady jest, według Blacmore, tylko jednym z wielu złudzeń, jakie posiadamy. Innym jest myślenie, że jemy płatki kukurydziane na śniadanie, ponieważ je lubimy (i że w ogóle człowiek może coś sam z siebie lubić). Otóż jest to według badaczki tylko i wyłącznie połączone działanie replikatorów biologicznych i kulturowych. Za sprawą genów głodny człowiek rano odczuwa potrzebę spożycia węglowodanów. Jeśli ten człowiek żyje w zamożnym społeczeństwie, które wymyśliło płatki kukurydziane, ma dość pieniędzy, by je kupić, ogląda reklamy i jest na nie podatny, to odczuwa chęć zjedzenia węglowodanów właśnie w postaci płatków. Nie jest to więc przejawem jego wolnej woli, nieprawdą jest, że lubi płatki - po prostu replikatory biologiczne i kulturowe kooperują w jego organizmie. Według przerażającej wizji stworzonej przez Blackmore nie istnieje jaźń ani wolna wola, a człowiek jest czymś w rodzaju zaprogramowanego robota - maszyną memową i genową.
Odetchnijmy jednak z ulgą - teoria ta, póki co, nie daje się obronić. Co się tyczy samego twórcy memetyki, prawdopodobnie nie wszyscy przeczytali jego książkę z należytą uwagą, zwłaszcza w miejscu, w którym pisał: "Zostaliśmy zbudowani jako maszyny genowe i wychowani jako maszyny memowe, ale dana jest nam siła przeciwstawienia się naszym kreatorom. My, jako jedyni na Ziemi, możemy zbuntować się przeciw tyranii samolubnych replikatorów"5.
Modna w ostatnich latach memetyka staje się ciekawą perspektywą dla biologów, psychologów, kulturoznawców6, ale ostatnio coraz częściej także dla filozofów i kognitywistów. W rozważaniach nad człowieczeństwem niektórzy pozbawiają nas nadziei, inni się jej trzymają. Jakkolwiek może nadal żywa jest obawa Myśliwskiego: "Gdy tak nieraz się nad tym zastanawiam, dochodzę do wniosku, że wolność to tylko słowo, jak wiele takich słów. Nie znaczą, co chciałyby znaczyć, bo to niemożliwe. Za wysoko mierzą i dosięgły złudzeń. I nie ma się co dziwić, skoro całe nasze życie to jedno pasmo złudzeń. Kierują nami złudzenia, powodują nami złudzenia. Złudzenia nas pchają, wstrzymują, wyznaczają nam cele. Rodzimy się ze złudzeń i śmierć też jest tylko przejściem z jednego złudzenia w inne"7.
Bibliografia:
Blackmore S., "Maszyna memowa", tłum. Norbert Radomski, wyd. Rebis, Poznań 2002.
Dawkins R., "Samolubny gen", tłum. Marek Skoneczny, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1996.
Myśliwski W., "Traktat o łuskaniu fasoli", wyd. Znak, Kraków 2007.
Przypisy:
1 Gatunek ptaków żyjących u wybrzeży Nowej Zelandii.
2 Chociażby teoria kulturgenów E. Wilsona, twórcy socjobiologii.
3 Od gr. mimesis (naśladownictwo), ang. memory (pamięć) oraz fr. m?me (taki sam).
4 Tłumaczenie na język polski: R. Dawkins, "Samolubny gen", wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1998.
5 R. Dawkins, "Samolubny gen", wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1998, s. 152.
6 W Polsce jest to przede wszystkim środowisko skupione wokół Ogólnopolskich Memetycznych Warsztatów Naukowych w Szczyrku.
7 W. Myśliwski, "Traktat o łuskaniu fasoli", wyd. Znak, Kraków 2007, s. 63.
Kiedy P.F. Jenkins badał śpiewy kurobroda siodłatego1 nie wiedział, że jego badania przysłużą się memetykom. Co połączyło kurobroda siodłatego z teorią drugiego replikatora? Czy istnieje jaźń i wolna wola? Czy człowiek jest jedynie nietrwałym zlepkiem replikatorów? Dlaczego jemy na śniadanie płatki kukurydziane i lubimy czekoladę? Czy istnieje przeznaczenie, czy może wszystko jest dziełem przypadku?