Władysław Trebunia-Tutka 1942-2012

"Nutko moja hyrno, siumno i ślebodno
Wierchowa, krzesano, zbójnicko, ozwodno
Nuciły mi cie limby, piorgi, kosówki
I wycycoł jo cie z piersi mojej matki
Nutko moja ty góralsko, hej ślebodno
Staroświecko, fryśno, zmyślno i ozwodno
Ty ześ mnie chowała siumnie, usypiała
Kiedy mnie matusia w kołysce lulała
Jak juz sie kie przydzie pozegnać z tym światem
Kie juz zgaśnie dlo mnie słonko pod Giewontem
Bede jo cie słysoł w skowronka śpiewaniu
Nad krzyzykiem wiecnej ozłąki z tym światem"
/sł. Władysław i Krzysztof Trebunia-Tutka, muz. Krzysztof Trebunia-Tutka, /

Władysław Trebunia-Tutka uznanie i rozpoznawalność zdobył jako głowa rodu i charyzmatyczny instrumentalista w zespole rodzinnym Trebunie-Tutki, założonym i prowadzonym przez jego syna Krzysztofa. Jednak to nie działalność zespołu była jego największą pasją. Jako najwybitniejszy współczesny prymista góralski i spadkobierca najpiękniejszych tradycji muzycznych Podhala, zawsze podkreślał, że jest przede wszystkim artystą malarzem. Na jego twórczość wpływ miało nie tylko góralskie pochodzenie ze starego rodu baców i muzykantów, ale i wielkie zamiłowanie do polskiej kultury i historii. Był artystą prawdziwie renesansowym i wszechstronnym, niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie kultury tradycyjnej dla wielu pokoleń górali, a przy tym człowiekiem o niespotykanej wrażliwości i skromności.

Władysław Trebunia-Tutka jako najzdolniejszy uczeń Stanisława Nędzy-Chotarskiego i Bronisławy Koniecznej-Dziadońki, pielęgnował i kontynuował ich spuściznę, nadając jej własny, niepowtarzalny styl. Już jako dziecko "prymował" w kapeli swoich starszych braci, zdobywając drugą nagrodę w Konkursie Muzyk Podhalańskich i nagrodę indywidualną na Światowym Festiwalu Młodzieży w Warszawie w 1955 roku. Zdobył też najwyższe laury w dziedzinie tradycyjnej muzyki ludowej, m.in. "Basztę" w Kazimierzu w 1991 roku ze swoją Kapelą Rodzinną Trebuniów-Tutków z Poronina.

Urodził się w 1942 roku w Poroninie, w domu, gdzie bywali wielcy artyści malarze, portretujący jego dziadka - słynnego Stanisława Budza-Mroza, zwanego ostatnim podhalańskim dudziarzem. Od najmłodszych lat przejawiał wielki talent plastyczny i muzyczny. Ukończył Liceum Sztuk Plastycznych oraz Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie.

Brał udział w około 35 wystawach zbiorowych i 25 wystawach indywidualnych w kraju i za granicą. Uprawiał projektowanie tkanin, malarstwo sztalugowe, witrażowe, malarstwo na szkle, kompozycje ścienne, pastel, olej, gwasz. Prace olejne i na szkle zakupiono do wielu kolekcji europejskich i amerykańskich, a malowidła i kompozycje ścienne Władysława zdobią niejedno zacne miejsce, instytucje, domy prywatne, a nawet restauracje regionalne. Na całym Podhalu można znaleźć wiele śladów jego działalności plastycznej - oryginalna polichromia w kościele parafialnym w Poroninie, kompozycje o tematyce sakralnej w kościołach w Skrzypnem, Wielkim Cichem, Gliczarowie, Murzasichlu, kaplicy w Białym Dunajcu i Stasikówce, również wnętrza kościołów w Skrzypnem oraz Bańskiej Górnej - we współpracy z synem Krzysztofem - architektem. Witraże "Święci Polscy" można podziwiać w kościele parafialnym w Skrzypnem, a "Dwunastu Apostołów" u ojców Salwatorianów w Zakopanem.

Odznaczony m.in. Nagrodą Ministra Kultury, Nagrodą im. St.Witkiewicza, medalem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego "Zasłużony dla Kultury GLORIA ARTIS" oraz prestiżową Nagrodą im. Oskara Kolberga.

Kim był dla nas tischnerowski Platon z Białego Dunajca? Niektórzy nazywają go "kronikarzem podhalańskich tradycji", inni "góralskim Van Goghiem", a znający bliżej jego twórczość i zamiłowania - Mistrzem podhalańskiego stylu we wszystkich dziedzinach sztuki.


"(…)Beem se hodzieł po lasak, po dolinak grajęcy. Beem strzóg, coby starodowne nuty nie wymarły. Siednie hłopok z gęślami przi owcak - zagrom mu cihućko za turnie. Zaśpiewo dziewce za krowami w upłazie - pomogem jej. Pudom starzy gazdowie w las, drzewo ścinać, zabrzęcem im za usami, jako ojcowie grawali (...) I pokłonił sie pięknie, i wyszedł za niebieską bramę na gościniec ku Ziemi - noc była. Mleczną Drogą na dół szedł, skrzypce pod pachą niesęcy, a kiedy sie już na ślebodzie uczuł, krzyknął; Hu ha! - i z góry w nutę uderzył: Górol jo se górol spopod samyk Tater…!

I szedł dalej Zwyrtała śpiewajęcy Drogą Mleczną w dół, aż zeszedł ku szczytom na skalne perci i wstąpił w głębinę Tatr."

Kazimierz Przerwa-Tetmajer "O Zwytale Muzykancie"
Skrót artykułu: 

Władysław Trebunia-Tutka uznanie i rozpoznawalność zdobył jako głowa rodu i charyzmatyczny instrumentalista w zespole rodzinnym Trebunie-Tutki, założonym i prowadzonym przez jego syna Krzysztofa. Jednak to nie działalność zespołu była jego największą pasją. Jako najwybitniejszy współczesny prymista góralski i spadkobierca najpiękniejszych tradycji muzycznych Podhala, zawsze podkreślał, że jest przede wszystkim artystą malarzem. Na jego twórczość wpływ miało nie tylko góralskie pochodzenie ze starego rodu baców i muzykantów, ale i wielkie zamiłowanie do polskiej kultury i historii. Był artystą prawdziwie renesansowym i wszechstronnym, niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie kultury tradycyjnej dla wielu pokoleń górali, a przy tym człowiekiem o niespotykanej wrażliwości i skromności.

Dział: 

Dodaj komentarz!