Wiersze

Stefan Darda w latach 1991-1995 był muzykiem "Orkiestry św. Mikołaja". W 2008 roku ukazała się jego debiutancka powieść "Dom na wyrębach", która została nominowana do prestiżowej nagrody literackiej "SFINKS" (zachęcamy do głosowania ze strony www.stefandarda.pl; plebiscyt trwa do końca maja 2009 r.). Przygodę z literaturą Stefan Darda rozpoczynał od poezji. Poniżej przedstawiamy kilka wierszy jego autortstwa:

Ballada o nocnym żniwiarzu
Niech mi się nie zdaje, że jestem kimś więcej,
że życie mam inne i warte niemało.
Trochę tu postękam, trochę się pokręcę,
ani się obejrzę, gdy do drzwi nieśmiało
stuknie nocny żniwiarz z ostrym sierpem w ręce.

Otworzę bez zwłoki, wszak to nie wypada
gościa nie zaprosić znużonego drogą,
usadzę przy stole, niechaj opowiada
o tym, kogo spotkał wieczorową porą,
z kim ostatnio pijał, z kim wieczerzę jadał.

Odpowie: "Nieważne, posiedźmy tu chwilę,
zanim wybierzemy się w podróż daleką.
Powiedz mi mój bracie co wspominasz mile,
a co w sercu twoim zadrą niepomierną?"
Prędko mu odpowiem: "Jeśli się nie mylę,

najbardziej mnie martwi to, że krótkie życie,
które się starałem spędzić w miarę godnie
skończy się pod ziemi ciężkawym przykryciem
i nie ja określę w którym miejscu spocznę,
nie ja zdecyduję o dalszym pobycie

na tym świecie pięknym." "Cóż tak to się zdarza
- on mi na to rzeknie - że tych kilka dekad
jest tylko ułamkiem, cząstką kalendarza,
która wprost zależy od woli człowieka,
a reszta spoczywa już w rękach grabarza."

* * *
Ballada o Chrystusie Żałościwym

Był krzyż przydrożny
Na nim spracowanymi dłońmi
Niezdarnie z kamienia odczarowany
Chrystus
Uśmiechając się niezauwa-żalnie
Patrzył na mijających go
W pośpiechu
Kreśląc znak krzyża
Niedbale
Minęli wszyscy

Na spłukanej
Wielo-letnimi deszczami twarzy
Pozostał jedynie uśmiech

* * *
Pejzaż zaokienny

Trochę hałasu, minut niewiele
Przed drobnym trzęsieniem ziemi
Będzie już chyba ze dwie niedziele
Jak Cię pod oknem zarżnęli

Moje dzieciństwo tuląc w ramionach
Martwa padałaś przed progiem
Dziś Twoja droga jest już skończona
Wciąż bardziej pusto w ogrodzie

Widok daleki dzisiaj ogarniam
Kolory wiosny na łące
Lecz zawsze smutny już pozostanie
Pejzaż bez wierzby płaczącej

* * *
Fraszka na zimę

Mróz za oknem krzepko trzyma
Zima
Drew się w piecu ogień ima
Zima
Czas się w miejscu nie zatrzyma

Przyjdzie ciepła i radosna
Wiosna
Na trumneczkę się podrośnie
Sośnie

* * *
Zimowe spojrzenie

W dzień taki jak dziś
Przy-sadziste chaty
Na obrzeżach wsi
Wtulają się
W zesłaną z nieba
Białą ciszę.

We wnętrzu jednej z nich
Dobroduszny,
Stary zegar
Sercem kołysze
Wolniej niż zwykle,
Bardziej dostojnie
Cedząc słowa.

Czeka spokojnie
Piec chlebowy,
By ktoś go nakarmił
Ciepła obrokiem.

Zawiany szczęściem
Pejzaż zimowy
Do ukwieconych
Mrozem okien
Przykłada śnieżną głowę
Zdziwiony,
Że nie ma nikogo,
Kto chciałby zaczerpnąć
Studziennej, ożywczej wody.

* * *
Bez ogródek

Ach jakże cudne
och jak działkowe
są te ogródki
(głowa przy głowie)

Troszkę zieleni
natka pietruszki
porek marchewka
(od piwa puszki)

W sobotni wieczór
siedzą na kupie
grill tuż przy grillu
(dupa przy dupie)

Gdzieś tam daleko kwitną przestrzenie
a światy o jakich nie śnili
modlą się w ciszy do swego boga
by nigdy się tam nie zjawili

* * *
Przedostatnie pożegnanie

Nikt już nie dba
O blask w oczach
Zasłonięty powiekami okiennic

Ramiona kalenic
Wciąż bardziej uginają się
Pod ciężarem obojętności

W gorących sercach
Nie ma już ognia
Zanikły oddechy nad kominami...

Stare Domy
Nie przytulą już
Ciepłymi drewnianymi dłońmi
Kolejnych
Narodzin ślubów i pożegnań

* * *
Podróże kształcą

No i cóż drogi panie kolego
wybędziemy stąd chyba ciut wcześniej
tak naprawdę tu nic nas nie trzyma
coraz mniej nam smakują czereśnie

regularnie przytrafia się zima
co doskwiera i wiosny są marne
noc nas męczy przesadnie gwiaździsta
lub przytłacza boleśnie aż czarna

Kolorowy katalog z reklamą
tego miejsca był jakże żałosny
obiecali w nim szczęście i radość
coś pisali o wzlotach miłosnych

Handlu dźwignią przez łeb przetrąceni
znów kłamiemy że nic się nie stało
z przyklejonym żałosnym uśmiechem
wertujemy kolejny katalog

* * *
Tańczący z jodłami

Strudzony aktem osadzania istnień nowych
I w pień pijany przejrzystością szmaragdową
Zasypiam ciężko-płynną myślą przytłoczony
Że tylko we śnie dorosłymi was odnajdę
Na wietrze lekko pośród chmur i myszołowów
Unosząc się w niezwykłym tańcu nieboskłonnym

Obudzę dzień bez żalu - wiem że to nie koniec
Gdy przyjdzie czas pójdziecie już przetartą drogą
Będziemy w sobie się kołysać i ze sobą
Tańcząc po drugiej nieskończenie lepszej stronie

Skrót artykułu: 

Stefan Darda w latach 1991-1995 był muzykiem "Orkiestry św. Mikołaja". W 2008 roku ukazała się jego debiutancka powieść "Dom na wyrębach", która została nominowana do prestiżowej nagrody literackiej "SFINKS" (zachęcamy do głosowania ze strony www.stefandarda.pl; plebiscyt trwa do końca maja 2009 r.). Przygodę z literaturą Stefan Darda rozpoczynał od poezji. Poniżej przedstawiamy kilka wierszy jego autorstwa.

Autor: 

Dodaj komentarz!