W piątek zły początek (?)

Utarło się powiedzenie, że jeśli chcemy wybrać odpowiedni czas rozpoczynania ważnych czynności, powinniśmy jak ognia wystrzegać się piątków. Czy jednak nasi przodkowie rzeczywiście przestrzegali tej reguły? Czy każdy piątek jest równie pechowy? Czy zła sława dotyczy także jednego z najważniejszych w ciągu roku piątków - przypadającego na okres Wielkanocy?

Kultura tradycyjna cechowała się jakościowym różnicowaniem czasu, co objawiało się w podziale roku, tygodnia czy doby na momenty, które mogły być uważane zarówno za szczęśliwe, jak i niesprzyjające dla podejmowanych wtedy praktyk. Jednym z przykładów negatywnie wartościowanych dni był (i często wciąż jest) piątek, który w tradycji chrześcijańskiej łączony jest ze wspomnieniem męczeńskiej śmierci Jezusa Chrystusa. Obowiązujący wtedy post oraz nakaz powstrzymania się od zabaw, uczyniły go dniem ciszy i zadumy. W ciągu roku na uwagę zasługuje także Wielki Piątek, którego szczególny charakter znajduje odbicie także w dawnych wierzeniach i praktykach ludowych.

"W Wielki Piątek nie należy żadnej roboty rozpoczynać, gdyż darzyć się nie będzie."
(H. Biegeleisen, "U kolebki, przed ołtarzem, nad mogiłą")


W rozmowach z najstarszymi mieszkańcami Podkarpacia do dziś można usłyszeć, że w Wielki Piątek nie należy sadzać kwoki na jajach, gdyż skutkuje to wykluciem się kalekich kurcząt, a także, podobnie jak w Wigilię, by nie sprowadzić na siebie niepowodzenia, nie powinno się wtedy nikomu niczego pożyczać.

Wierzenia związane z tym dniem odnosiły się także do dzieci, które były szczególnie narażone na jego niekorzystny wpływ. Znanym było bowiem przeświadczenie, że urodzeni w Wielki Piątek posiadać mieli tzw. "uroczne oczy", a w niektórych regionach panowało przekonanie, że przychodzące na świat w tym momencie niemowlęta sprowadzały na siebie zapowiedź gwałtownej śmierci. Matki pilnowały także, by odstawić dziecko od piersi przed nadejściem drugiego w życiu ich potomków Wielkiego Piątku.


"To co do tego drugiego Piątku Wielgigo zeby nie. To ja tez pamiętam. Dotąd sie karmiło piersią".
(M.T., powiat leżajski, 2011 r.)

Jednak nie we wszystkich przypadkach dzień ten wartościowany był jednoznacznie negatywnie. W literaturze nie brakuje przykładów, które wskazywałyby na wykorzystywanie jego mocy, np. na potrzeby zapewnienia zdrowia. Wierzono bowiem, że woda w rzekach nabierała w Wielki Piątek cudownej mocy, która chronić miała każdego, kto przed wschodem słońca zażył kąpieli w pobliskim strumieniu. Kuracja ta miała być szczególnie pomocna w przypadku wszelkich dolegliwości skórnych: wrzodów czy krost. W ten sposób dokonywano symbolicznego obmycia z choroby, a także gwarantowano sobie zdrowie i pomyślność na cały nadchodzący rok. Zabezpieczano także pola oraz przyszłe plony, wbijając w ziemię krzyżyki wykonane z poświęconych wcześniej palm. Dzięki temu wykorzystywano nie tylko wyjątkowy czas, ale także przedmioty, które naznaczone zostały mocą sacrum.

"W Polsce najweselszym dla wiedźm i djabłów jest Wielki Piątek."
(H. Biegeleisen, "U kolebki, przed ołtarzem, nad mogiłą")

Mówiąc o praktykach łączonych z Wielkim Piątkiem, nie sposób pominąć także czynności magicznych dokonywanych przez czarownice, które tego dnia miały spotykać się w lasach z diabłami, a także zbierać zioła służące do okadzania ich krów. Dzięki tym zabiegom zwierzęta zyskiwały moc odbierania mleka pozostałym pasącym się z nimi krasulom. Podobnym sposobem, o którym opowiadały mi moje rozmówczynie, również wykorzystywanym przez czarownice, było przekroczenie przed wschodem słońca w Wielki Piątek dziewięciu miedz, po których dodatkowo przeciągano powrósło. Odbierało to mleko krowom wszystkich gospodarzy, przez których grunty przeszła wiedźma. Ludność doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że dzień ten jest czasem wzmożonej aktywności szkodzących sił nadnaturalnych, dlatego stosowała zabiegi ochraniające. Jedną z takich czynności, stanowiących odpowiedź na próby odbierania krowom mleka, było okadzanie ich przez gospodynie roślinami poświęconymi wcześniej w dniu Matki Boskiej Zielnej. Sądzono bowiem, że ich zapach miał odstraszać czarownice. W ten sposób moc ziół, wynikającą z kontaktu z siłami nieczystymi, znoszono przez zastosowanie bukietów uświęconych dzięki zaniesieniu ich odpowiedniego dnia do świątyni.

Wielki Piątek uważany był więc w kulturze ludowej za dzień szczególny, a zarazem niebezpieczny. Wiązało się to m.in. z przytoczonym na początku kontekstem religijnym. Jak zauważyła bowiem Zofia Kossak: "Bardzo niebezpieczny dzień - Wielki Piątek. Dzwony, których cnotą płoszyć złego ducha - milczą. Chrystus Pan - na którego Imię wszelakie kolano upada, niebieskie, ziemskie i piekielne - leży zmarły w grobie. Więc szatany, czarownice, upiory, zmory, dziwożony i wszelakie paskudztwa hulają po świecie swobodniej" ("Rok polski"). Przyczyn można doszukiwać się także w równonocy wiosennej, ściśle powiązanej z czasem wielkanocnym. Jako czas niecodzienny, ale także graniczny, była ona bowiem wartościowana inaczej niż pozostałe dni i przenosiła swoje właściwości m.in. na czynności podczas niej wykonywane. Otwierała również drogę na Ziemię postaciom demonicznym, które dotkliwiej i łatwiej niż zwykle mogły szkodzić ludziom. Znamiennym jest jednak, że równonoc przynosiła także zwycięstwo życia nad śmiercią i światła nad ciemnością, stanowiąc zapowiedź nowej pory roku, niosącej ze sobą pierwsze plony, a z nimi obietnicę przetrwania.

Skrót artykułu: 

Utarło się powiedzenie, że jeśli chcemy wybrać odpowiedni czas rozpoczynania ważnych czynności, powinniśmy jak ognia wystrzegać się piątków. Czy jednak nasi przodkowie rzeczywiście przestrzegali tej reguły? Czy każdy piątek jest równie pechowy? Czy zła sława dotyczy także jednego z najważniejszych w ciągu roku piątków - przypadającego na okres Wielkanocy?

Dział: 

Dodaj komentarz!