Voo Voo i Ludy Północy

13 lipca 2000, Trójmiasto (plaża w Brzeźnie) - występ w ramach XXIV Festiwalu Muzyki Inspirowanej Folklorem Dźwięki Północy

Koleżanki, Koledzy. Panie i Panowie

Kto nie był wczoraj na plaży - ten nigdy się nie dowie

Co stracił.

Voo Voo wystąpiło w całej swej ozdobie

wraz z dwoma zespołami - z północy ludowie.

Kto nie widział, nie słyszał - ten nie wyobrazi

Jak w takim połączeniu ta muzyka czadzi.


Dawno nie widziałem takiego koncertu, bo Voo Voo. dawno nie grało w Trójmieście - ale to nie było "typowe" VooVoo. Scena postawiona wprost na plaży - tak że muzycy widzieli na horyzoncie Hel. I wyszli - Voo Voo z przodu sceny w kącie, w ścisku jak sardynki, po przeciwnej stronie skośnookie panie z ludowymi instrumentami ubrane oczywiście także po ludowemu. A z tyłu cały zespół śpiewaków i śpiewaczek w wieku na oko 40 - 50 lat rasy mongolskiej. Wszyscy kolorowo ubrani, w szpiczastych czapkach i równie kolorowych ubraniach - to byli Buriaci znad jeziora Bajkał.

I zaczęło się. Wyobraźcie sobie (nie można sobie tego wyobrazić, ale spróbujcie) cały zespół śpiewa w swoim języku pieśni ludowe, a do tego wszystkiego Voo Voo. Mateusz Pospieszalski grał na malutkiej fujareczce na przemian z saksofonem, a w międzyczasie wydobywał z siebie niski, ciągły dźwięk niczym mnich tybetański. Z numeru na numer muzyka się rozkręca coraz żwawiej jak to na koncertach VooVoo - coraz bardziej transowo i energetycznie. W 4 czy 5 numerze wychodzi Mamadou Diouf i zaczyna z nimi śpiewać. Prawdziwa Eurazja plus Afryka. Po Buriatach wyszedł zespół Matica z Kaliningradu, miłe uśmiechnięte kobietki ubrane jak ruskie babuszki - i również rewelacja - nie da się opisać. I one również zaśpiewały swoje pieśni ludowe w aranżacji naszego ulubionego zespołu. Po czym znów Buriaci z solistą - chłopakiem 16-18 lat, który jak zaśpiewa to po prostu czad. Razem z nim Mamadou po francusku. Jak to na koncertach Voo Voo wszystko ładnie zaaranżowane. Za chwilę koniec. Cała plaża tupie w piasek: jeszcze, jeszcze... Wyszli na bis - wszyscy, część Buriatów wmieszała się w tłum tańczący pod sceną i oczywiście bawili się równie fajnie jak cały tłum młodzieży. Robili sobie zdjęcia, im robili zdjęcia. Na bis zagrali jeden numer z Buriatami i jeden z Maticą i zeszli po długich ukłonach. Tłum wył, gwizdał, klaskał, ubijał piasek nogami. Po długim czasie wyszli jeszcze raz - na koniec już spokojnie. Niesamowita sprawa, polecam płytę jak się pojawi (według zapewnień organizatorów powinna ukazać się na dniach).

Na tym samym festiwalu wystąpiło jeszcze kilkanaście ciekawych zespołów. A na koniec odbył się koncert Golec UOrkiestra wraz z gdańską orkiestrą dętą Józefa Pstrąga, i to też był niesamowity występ. Widziałem ich po raz pierwszy na żywo i to co bracia Golce robią na scenie to prawdziwy profesjonalizm, a publiczność wręcz szalała (3 bisy i tłum ludzi po autografy).Cała impreza powaliła mnie na kolana.

Skrót artykułu: 

13 lipca 2000, Trójmiasto (plaża w Brzeźnie) - występ w ramach XXIV Festiwalu Muzyki Inspirowanej Folklorem Dźwięki Północy

Dział: 

Dodaj komentarz!