Varttina nad Wisłą

Noc Świętojańska w Warszawie to niezwykła noc atrakcji. To waśnie tej nocy na Cyplu Czerniakowskim, na scenie nad samym brzegiem Wisły, wystąpił zespół Varttina, gwiazda muzyki ethno-world z Finlandii. Trzy niezwykłe wokalistki i sześciu muzyków to czołówka tego gatunku na świecie. Do Warszawy przyjechali po raz pierwszy i było to niewątpliwie wielkie artystyczne wydarzenie.

Wszystko działo się w ramach Festiwalu Sztuki Otwartej "Wisłostrada 2007". Tego wieczoru przed Finami wystąpiły dwa nasze rodzime zespoły: Kapela Ziele, Alamut i Mazzol oraz białoruski Nagual. Sceneria to rozświetlona scena nad samą rzeką, a w tle piękne iluminowany pylon Mostu Siekierkowskiego. Wokół jeszcze 3 - 4 mniejsze sceny i namioty z różnorodną muzyką graną na żywo (reggae, techno, electro, jazz), miejsca na przedstawienia teatralne, projekty audiowizualne. Ogólnie kręci się sporo ludzi - niestety, pogoda nie dopisuje, zaczyna padać.

Jest już zupełnie po zmroku, deszcz siąpi coraz bardziej, a na scenę wbiegają trzy, obdarzone niezwykłą charyzmą i głosami wokalistki: Johanna Virtanen, Susan Aho i Mari Kaasinen. W szaleńczym, transowym rytmie, śpiewem zaczynają nakręcać zmoczoną już nieźle publikę do wspólnej zabawy. Zespół gra dynamiczną, wręcz przebojową muzykę, inspirowaną folklorem karelskim, w nowoczesnych, oryginalnych aranżacjach. Muzycy na podwyższeniu z tyłu sceny dosyć majestatycznie i precyzyjnie grają na wielu różnych instrumentach (akordeon, skrzypce, gitara, bas, perkusja, bouzouki, saksofon). Jednak prawie cała scena należy do tańczących, dominujących w całym przedstawieniu, blondwłosych wokalistek. Interpretując tradycyjne, narodowe piosenki z Karelii i innych rejonów Finlandii, dziewczyny odgrywają różne scenki z tekstów utworów. Wcielają się w coraz to nowe, czasami realne, czasami wręcz mityczne postacie. Są szamankami, są wiejskimi dziewczętami, są wiedźmami, zaraz potem praczkami; wcielają się w groźne żmije, by za chwilę być delikatnymi łodygami traw. Raz są lubieżnymi kochankami, a raz zamyślonymi nimfami. Dzieje się w każdym razie niezwykle dużo, a nieznajomość języka zupełnie w niczym tu nie przeszkadza. Jedna z ciekawszych scenek, to zaśpiewana a capella piosenka praczek. Panie poprosiły publikę o trzy dowolne części garderoby - trafiły się zupełnie mokre koszulka, sweter i kurtka - i przedstawiły wokalną inscenizację czynności prania, wyżymania, suszenia, itp. Cudeńko po prostu.

W programie przeważały utwory z ostatniej płyty zespołu "Miero", ale nie zabrakło też znanych hitów z poprzednich płyt "VIhma", "Imatar" czy "Aitara". Okazało się, że ta niezwykle porywająca muzyka, potrafiła wciągnąć do wspólnej zabawy i tańca całkowicie zmokniętą widownię. Kulminacją koncertu stała się poprowadzona przez artystki nauka wspólnego odśpiewywania refrenu, jednego z największych, wczesnych hitów Varttiny - "Seleniko". Jeszcze zatem długo po zakończeniu koncertu nuciliśmy wspólnie refren: Se-eee-lenikoo, se-eee-laja!!! Pomimo deszczu i naprawdę marnej pogody z koncertu wracaliśmy szczęśliwi, że udało nam się uczestniczyć w niezwykłym, muzycznym spektaklu Varttiny.

Skrót artykułu: 

Noc Świętojańska w Warszawie to niezwykła noc atrakcji. To waśnie tej nocy na Cyplu Czerniakowskim, na scenie nad samym brzegiem Wisły, wystąpił zespół Varttina, gwiazda muzyki ethno-world z Finlandii. Trzy niezwykłe wokalistki i sześciu muzyków to czołówka tego gatunku na świecie. Do Warszawy przyjechali po raz pierwszy i było to niewątpliwie wielkie artystyczne wydarzenie.

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!