Fot. w tekście J. Michniuk: 1) Kolędnicy z gwiazdą (fot. z Muzeum Miejskiego w Żywcu); 2) Turoń, maszkara zwierzęca. Ekspozycja stała Działu Etnografii w Muzeum Miejskim w Żywcu; 3) Gwiazda noszona przez kolędników. Ekspozycja stała Działu Etnografii w Muzeum Miej-skim w Żywcu; 4) Tradycyjne przebrania kolędników żywieckich. Ekspozycja stała Działu Etnografii w Muzeum Miejskim w Żywcu.
Żywiecczyzna to region, w którym w szczególny sposób obchodzi się Boże Narodzenie. Dla górali żywieckich, będących według tradycji bardzo bogobojnymi ludźmi, jest to niezwykle ważne święto w roku liturgicznym, co ma również odzwierciedlenie w zachowanych przez nich, mimo upływu wieków, zwyczajach.
Nie wszystkie obrzędy Bożego Narodzenia wywodzą się z dziedzictwa chrześcijańskiego. Istnieje wiele elementów mających korzenie w dawnych słowiańskich wierzeniach, a także w charakterystycznych dla regionu przesądach. Mówi się na przykład, że niespodziewane odwiedziny młodej osoby w Wigilię zwiastują pomyślność na cały nadchodzący rok, zaś wizyta osoby starszej ma przynieść ze sobą złe fatum i choroby. Ponadto w Wigilię oraz pierwszy dzień świąt nie należy wykonywać żadnych ciężkich prac, ponieważ obraża to nowo narodzonego Jezusa. W związku z tym dom najlepiej posprzątać przed nadejściem tych uroczystych dni, a potrawy wigilijne takie jak kapusta z grochem, makowiec czy też faszerowane mięsa przeznaczone na Boże Narodzenie, należy przygotować nieco wcześniej.
Najlepszym źródłem informacji o tradycyjnej góralskiej Wigilii są dla mnie moi dziadkowie ze strony mamy, którzy urodzili się na Żywiecczyźnie i spędzili w górach całe swoje życie. To oni nieustraszenie stoją na straży prawidłowego przebiegu wieczerzy, zgodnego z żywiecką zwyczajowością, to od nich znam tradycyjne góralskie przyśpiewki, stare kolędy i powiedzenia związane z Bożym Narodzeniem. To również nikt inny, ale właśnie dziadkowie od najmłodszych lat uczyli mnie i mojego brata szacunku do rodzinnej ziemi i naszych unikalnych obyczajów oraz gwary, która funkcjonowała i funkcjonuje w moim domu rodzinnym do dziś, równolegle z językiem polskim. Dziadek, rocznik 1930, wychował się we wsi Wieprz i całe dzieciństwo oraz młodość spędził, mieszkając pod legendarną górą Grojec, po ślubie zaś przeprowadził się do rodziny babci. Babcia, rocznik 1938, pochodzi ze wsi Radziechowy, z której nigdy się nie wyprowadziła. Dzięki zaangażowaniu seniorów naszego rodu w moje wychowanie posiadłam wiedzę na temat opisywanych poniżej tradycji regionalnych.
Jednym z najważniejszych symboli Bożego Narodzenia jest oczywiście choinka lub, jak nazywa się ją na Żywiecczyźnie, połaźnica, w niektórych wsiach spotkamy się również z określeniem mojka1. W dawnych czasach drzewko było wieszane wierzchołkiem do dołu, nad stołem lub w kącie izby. W okresie wojennym i tuż po wojnie na choince wieszano marchewkę, korzeń pietruszki oraz kalarepę, owinięte w bibułę lub kolorowy papier z braku innych dekoracji. Nieco później w sklepach pojawiły się także barwione na zielono i czerwono kostki cukru, które, również owinięte w kawałek papieru, zastępowały dzieciom słodycze. Ponadto w przeszłości zamiast bombkami przystrajano drzewko piernikami, jabłkami, cukierkami oraz ręcznie wykonanymi łańcuchami z bibuły lub słomy. Dzień Wigilii jest tradycyjnie dniem postu, co oznacza, że aż do uroczystej kolacji wszyscy domownicy powinni powstrzymać się od spożywania jakichkolwiek pokarmów.
Z postu zupełnego są wyłączone dzieci, seniorzy oraz chorzy. Zanim rodzina zasiądzie do stołu, zwyczaj nakazuje wspólne odmówienie modlitwy, którą inicjuje najstarsza osoba w rodzinie. Potem zaś, kiedy pierwsza gwiazdka rozbłyśnie na niebie, wszyscy gromadzą się na wieczerzy.
Stół musi być nakryty białym obrusem, pod który wkłada się siano. Dawniej używano tego właśnie obrusu jako płachty siewnej, w której znajdowały się ziarna zbóż zasiewane na polach wiosną. Dziś tego zwyczaju raczej się nie praktykuje, ponieważ rolnictwo uległo procesowi automatyzacji i prace siewne wykonuje nie człowiek i koń, ciągnący pług, lecz specjalistyczna maszyna. Co ciekawe tradycja zasiewów ręcznych nie została w okolicach Żywca całkowicie porzucona. Znam rolnika, który do dziś sieje zboże, idąc za pługiem, zaś jego dwa wspaniałe konie, hodowane jako zwierzęta robocze, z wielką ochotą wykonują tę ciężką pracę, prowadzone wprawną ręką swojego gospodarza.
Wracając do elementów obecnych na Wigilii, trzeba nadmienić, że na podłodze kładzie się ziemniaki przeznaczone do sadzenia w przyszłym roku, czasem również buraki czy też główkę kapusty. Pochodzą one oczywiście nie ze sklepu, lecz z własnego pola lub ogrodu. Na stole leżą opłatki: białe dla ludzi oraz kolorowe (zielone lub różowe) dla zwierząt i miseczki z miodem, nierzadko z własnej pasieki, w którym później są maczane. Przy łamaniu się opłatkiem życzenia są składane kolejno, począwszy od osoby najstarszej, skończywszy na najmłodszej. Zapalając świecę stojącą na środku stołu, domownicy łączą się ze wszystkimi bliskimi duszami, które dzięki blaskowi płomienia znajdują drogę do domu i mogą również symbolicznie uczestniczyć w kolacji. Puste miejsce dla zbłąkanego wędrowca to także jeden ze zwyczajów w Beskidach, podobnie jak w innych regionach Polski. Na Żywiecczyźnie hołduje się również powiedzeniu, mówiącemu, że jaka Wigilia, taki cały rok. Dlatego w ten dzień rodzina stara się unikać kłótni i sprzeczek, a dzieci usilnie próbują być posłuszne rodzicom.
Tradycyjne potrawy, jakie muszą znaleźć się na stole, to m.in. zupa śledziowa, zupa fasolowa, barszcz, żur z zakwasu na mące owsianej, kapusta z grochem lub fasolą, makowiec, uszka lub pierogi z grzybami, suszone śliwki, jabłka, orzechy włoskie, kompot z suszu oraz oczywiście ryba. Wcześniej najczęściej jadało się śledzie z beczki w śmietanie lub marynowane z cebulą, później przyszła moda na przyrządzanie karpia. Dziś podaje się go zazwyczaj jako panierowane filety, rzadziej w galarecie. Wierzy się, że noszenie największej z ości znalezionych w karpiu w portfelu, zapewnia dostatek na najbliższy rok. Jako ciekawostkę pragnę dodać, że krótko po wojnie kompot podawany na skromnej Wigilii przyrządzało się z suszonych pieczarek polnych, zebranych latem przez dzieci. Był to substytut współcześnie gotowanego kompotu o bardzo intensywnym smaku i aromacie, przygotowywanego co najmniej dwa dni przed Wigilią z suszonych jabłek, śliwek, gruszek i moreli z dodatkiem cynamonu i cukru. Należy również wspomnieć, że zupy są jedzone z jednej, wspólnej misy. Jest to symbol nierozerwalności więzi rodzinnych, ta czynność ma się również przyczynić do panowania zgody i harmonii w każdym domu w nadchodzącym roku. Z każdej z dwunastu potraw gospodyni bierze po jednej łyżce do specjalnego pojemnika tzw. putni. Ta niewielka część świątecznego pokarmu jest przeznaczona dla zwierząt hodowlanych. Także wspomniany wcześniej barwiony opłatek jest dawany zwierzętom, aby chronić je od chorób. Po zakończonej Wigilii śpiewane są kolędy i domownicy obdarowują się wzajemnie upominkami. Następnie, jak każe tradycja, panny powinny wyjść na zewnątrz i nasłuchiwać, z której strony szczeka pies. Mówi się, że z kierunku, z którego dochodzi psie ujadanie, pojawi się w najbliższej przyszłości mąż.
W dzień Bożego Narodzenia w każdym domu panuje podniosła atmosfera. Jak już krótko wspomniałam, należy się wtedy wstrzymać od wszystkich niekoniecznych prac gospodarskich oraz, zgodnie z tradycją kościelną, w tym dniu nie obowiązuje już post2, można więc raczyć się wszelkiego rodzaju wyrobami mięsnymi jak tradycyjna góralska wędzona kiełbasa, nadziewany baleron, pieczeń wołowa czy też domowa, wędzona szynka. Duża część tych wyrobów pochodziła i w wielu domach dalej pochodzi od zabijanego zimą, krótko przed świętami, prosiaka. Świniobicie to bardzo obszerny temat i zwyczaj, który do dziś nie zanikł w okolicach Żywca. Wcześniej, kiedy nie było jeszcze lodówek i zamrażarek w każdym gospodarstwie domowym, mięso było w większości wędzone, aby mogło przetrwać aż do Bożego Narodzenia. Słoninę wieszano pod powałą, gdzie pięknie schła i czekała na koniec Adwentu i wielkie świętowanie. Od tego zwyczaju pochodzi także góralska przyśpiewka kolędnicza, znana mi z domu rodzinnego: U powały wisi sadło, dejta Boze, zeby spadło, zebyśmy sie podzielili i tu więcej nie chodzili, hej! Składając sobie życzenia w dniu 25 grudnia, wszyscy wzajemnie się odwiedzają, wypowiadając również inne bardzo znane powinszowania, które w gwarze górali żywieckich brzmią następująco:
Na scenści, na zdrowi, na te boze świynta
Zeby sie wom chowali chłopcy i dziywcynta, byczki i cielenta!
Zeby sie Wom rodziło, kopiło,
dyślem do stodoły łobróciło.
Zebyście mieli pełne stodoły, pełne pudła,
zeby Wom gospodyni u pieca nie schudła.
Zebyście mieli w kazdym kontku
po dzieciontku,
a na piecu troje,
a zebyście nie godali,
ze ktoresik moje.
TAK TO BOZE DEJ! HEJ!3
Jest to jedna z wielu funkcjonujących wersji i wariantów gratulacji świątecznych. Tekst różni się w zależności od osoby, której składamy życzenia np. młodemu gospodarzowi, który dopiero założył rodzinę, życzymy licznego potomstwa, a staremu będziemy raczej życzyć udanych zbiorów, pannie szybkiego ożenku, zaś kawalerowi pięknej narzeczonej. Istnieje także uniwersalna formułka, którą możemy wypowiedzieć do wszystkich adresatów, która brzmi następująco:
Na scenści, na zdrowi, na to Boze Narodzenie,
byście byli zdrowi, weseli, jak w Niebie Anieli – cały rok!4
Zwyczaj wzajemnego odwiedzania się i kolędowania to jedna z najpiękniejszych tradycji na Żywiecczyźnie. Kolędują nie tylko składające sobie wizyty rodziny, ale także sąsiedzi z dziećmi czy też zorganizowane grupy fantazyjnie przebranych kolędników, liczących na szczodrość gospodarzy. Jeszcze 20 lat temu wręczało się kolędnikom głównie ciasto, jajka czy też kiełbasę, dziś są to najczęściej słodycze, drobne datki pieniężne oraz wódka – dla dorosłych kolędujących, która ma ich rozgrzać w mroźne, górskie wieczory. Legenda głosi, że dzieci powinny kolędować zawsze w asyście co najmniej jednego dorosłego, ponieważ we wsiach i miastach grasują tzw. stare dziady, okradające najmłodszych ze wszystkich zebranych darów. Podobno w ciemne, beskidzkie noce można spotkać na rozstaju dróg i samego szatana, dlatego warto mieć ze sobą trochę wody święconej z kościoła oraz głośno śpiewać kolędy, które odstraszają tę piekielną istotę. Przebrania kolędników to temat bardzo obszerny, mogę jedynie wspomnieć, że najczęstsze stroje to diabeł, anioł, śmierć lub Cygan z niedźwiedziem. Kiedyś każda grupa kolędników nosiła ze sobą również samodzielnie wykonaną szopkę lub gwiazdę, dziś to raczej rzadkość.
Jestem bardzo szczęśliwa, że piękne tradycje i zwyczaje bożonarodzeniowe, które znam od dziecka, nie zaginęły w moim regionie i wciąż są żywe nie tylko wśród osób starszych, ale przede wszystkim wśród młodzieży. Wszystkim czytelnikom „Pisma Folkowego” pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia na żywiecką modłę:
Na scenści, na zdrowi, na ty Świynte Gody, zebyście tu nigdy nie pijali wody, jino piwo, ji wino, ji zeby wsyćkigo pełno było!5
Justyna Michniuk
podróżniczka, miłośniczka Żywiecczyzny, Bałkanów i kultury Serbołużyczan. Zawodowo związana z handlem zagranicznym.
1 J.K. Nowak, Słownik gwary górali żywieckich, Żywiec 2013, s. 362. Warto zaznaczyć, że mojka oznacza także ustrojony wierzchołek jodły lub świerka, który jest stawiany na imieniny panny przez zalecającego się do niej kawalera.
2 J. Dudała, Jak to jest z postem w wigilię Bożego Narodzenia?, „Gość Niedzielny”, 23.12.2016, [online] [dostęp: 12 października 2017]: http://gosc.pl/doc/3615211.Jak-to-jest-z-postem-w-wigilie-Bozego-Narodzenia. Artykuł podaje za liturgistą ks. dr. Andrzejem Hoinkisem następującą informację: „Formalnie w Wigilię nie obowiązuje żaden post, jednak mocą tradycji katolicy w Polsce zachowują w tym dniu wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, taką samą jak w zwykłe piątki. Jeśli ktoś jej nie zachowa, nie zgrzeszy, bo naruszy w ten sposób jedynie tradycję, a nie prawo kościelne”.
3 Pisownia za J.K. Nowak, dz. cyt.; tekst życzeń znany z przekazu ustnego w rodzinie J.M.
4 Pisownia za J.K. Nowak, dz. cyt.; tekst życzeń znany z przekazu ustnego w rodzinie J.M.
5 Tamże, s.365.
Żywiecczyzna to region, w którym w szczególny sposób obchodzi się Boże Narodzenie. Dla górali żywieckich, będących według tradycji bardzo bogobojnymi ludźmi, jest to niezwykle ważne święto w roku liturgicznym, co ma również odzwierciedlenie w zachowanych przez nich, mimo upływu wieków, zwyczajach.