Trad Music Workshop

            W sierpniu br. po raz kolejny w austriackim Lockenhaus spotkali się pasjonaci muzyki celtyckiej, którzy przybyli na warsztaty muzyczne Trad Music Workshop[1]. Organizatorami wydarzenia byli Paul Dangl, Antonia Wering i Christian Troger. Od kilku lat mam przyjemność uczyć w ramach tej letniej szkoły muzyki celtyckiej. Przez pierwsze cztery lata prowadziłam kursy w klasie drewnianego fletu poprzecznego i tin whistle'a. Dwa lata temu wraz z gitarzystą Christianem Trogerem miałam okazję poprowadzić także warsztaty gry zespołowej.

            Podczas tegorocznej edycji letniej szkoły muzyki tradycyjnej, która odbyła się w stałym już terminie – ostatnim weekendzie sierpnia (26-28 sierpnia 2016), miałam okazję poprowadzić warsztaty tzw. muzyki balfolk[2]. Pozostałymi wykładowcami w tym roku byli: Paul Dangl (Austria) i David Lombardi (Włochy) – skrzypce; Tiarnán Ó Duinnchinn (Irlandia) – dudy irlandzkie; Christian Troger (Włochy/Austria) – gitara; Hamish Napier (Szkocja) – tin whistle, flet; Benedict Kutzer (Niemcy) – bodhrán; Herman Haertel  (Austria) – muzyka austriacka; Johanna Kugler (Austria) – warsztaty muzyki folkowej dla dzieci.

            Nowością w stosunku do lat poprzednich były cieszące się ogromnym powodzeniem kursy dla dzieci, warsztaty bodhránowe oraz prowadzone przeze mnie zajęcia z muzyki balfolk.

            W grupie balfolkowej znalazło się czworo kursantów pochodzących z Austrii, Niemiec i Włoch, wśród nich m.in. członkinie austriackiej folkowej grupy W.i.t.Ch[3]. Uczestnicy grali na skrzypcach, dudach oraz gitarach. Z szeroko zakrojonego planu nauczenia się bretońskiej suity gawotów, andro i rideé 6 tempes, polskich polek i chodzonego, a także portugalskiego repasseado udało nam się zrealizować – zgodnie z wyborem dokonanym przez uczestników – trzy pierwsze punkty, więc warsztaty zogniskowane były w szczególności na muzycznej tradycji Półwyspu Bretońskiego.

            Andro należy do najprostszych tańców bretońskich (chociaż ci, którzy zaczynają się go uczyć, nierzadko mają problemy z koordynacją rąk i nóg) i z nim uczestnicy warsztatów poradzili sobie szybko i bez większych problemów. Z kolei gawot i rideé to materiał bardziej wymagający. Suita gawota składa się aż z trzech części: ton simple, bal i ton double (pierwsza i trzecia są praktycznie takie same pod względem formy, a różnią się nieznacznie tempem wykonania). Niezwykle ważne jest odpowiednie akcentowanie (taniec jest w metrum 8/8, a akcenty przypadają w nim na pierwszą, czwartą i przedostatnią miarę w takcie). Podobnie w rideé „na sześć” (chodzi o metrum 6/4). W tej formie muzyczno-tanecznej trzeba niezwykle uważać na akcentowanie, by przypadkiem nie zrobić z rideé „zwykłego” walczyka. W tańcu tym akcentujemy na pierwszą i piątą miarę w takcie – wszystkie akcenty skorelowane są z ruchem rąk i nóg. Wykonywanie z akcentami na pierwszą i czwartą miarę – a więc de facto zrobienie z niego walca – jest niedopuszczalne, bowiem całkowicie zmienia charakter utworu. Z uwagi na tego typu problemy wykonawcze w trakcie warsztatów nacisk położony został właśnie na prawidłowe akcentowanie.

            Na początku zajęć przyswajaliśmy linie melodyczne poszczególnych utworów (dotyczyło to także gitarzystów). Nauka oparta była zarówno na zapisie nutowym, jak i na odbiorze słuchowym (w zależności od preferencji i możliwości uczestników). Po opanowaniu melodii uczyliśmy się je odpowiednio ozdabiać. Warto pamiętać, że muzyka bretońska przejęła część z ozdobników stosowanych w muzyce irlandzkiej – ale nie wszystkie! Ponadto cechuje się ona występowaniem wypracowanych na własnym gruncie sposobów urozmaicania utworów. Po opanowaniu melodii (w samym gawocie było to łącznie siedem dwuczęściowych utworów – po trzy melodie na część pierwszą i ostatnią oraz jedna na środkową) i poznaniu sposobów ornamentowania charakterystycznych dla muzyki bretońskiej rozpoczęliśmy ostatnią fazę warsztatów – aranżację. Dzięki temu, że mieliśmy do dyspozycji dwa instrumenty melodyczne (dudy i skrzypce) oraz dwa akompaniujące (gitary), można było pracować na różne sposoby.

            Pierwszym zastosowanym elementem aranżacyjnym była tradycyjna bretońska technika responsorialna określana jako kan ha diskan (śpiew i odśpiew). Ważne jest to, że muzyk odpowiadający, diskaner, zaczyna swoją partię jeszcze w momencie śpiewania ostatniej frazy przez kanera. W ten sposób melodia nigdy nie zostaje przerwana i trwa ciągle. Podzieliliśmy instrumenty melodyczne (tutaj wzięła udział także jedna z gitar i ja na flecie) na pełniące funkcję kanera i diskanera, dzięki czemu uzyskaliśmy ciekawy plan brzmieniowy. Gawot zaczęliśmy od „przywołania do tańca” – tematu pierwszej melodii granej ad libitum (także naprzemiennie przez dudy i skrzypce). Część ta, zwłaszcza przejście od ad libitum do tempo giusto, sprawiała na początku kłopoty warsztatowiczom, więc poświęciliśmy jej trochę więcej uwagi. Kolejnym krokiem urozmaicającym naszą aranżację był podział na głosy. Ponieważ dudy są instrumentem diatonicznym i nieraz nie pozwalały na dokładne odegranie wszystkich dźwięków melodii, w niektórych miejscach zaproponowałam dla ominięcia tej przeciwności – ale jednocześnie również dla uatrakcyjnienia aranżacji – aby grająca na Sackpfeife Nicole Janss realizowała drugi głos. Z kolei partia akompaniamentu raz była podwajana, raz rozdzielona na dwie, uzupełniające się gitary, co dawało ciekawy efekt brzmieniowy.

            Trzy intensywne dni z muzyką bretońską przyniosły owoce w postaci udanego występu warsztatowiczów podczas finałowego koncertu, odbywającego się na plenerowej scenie zamku Lockenhaus. Chyba udało nam się dość dobrze opanować akcentowanie poszczególnych tańców, bowiem spora część publiki (w tym także uczestnicy innych warsztatów) ruszyła do tańca, co było dla kursantów największą nagrodą, ale i sporym wyzwaniem. Bowiem grać do tańca jest sztuką najtrudniejszą.

Ewelina Grygier

 

[1] Strona www [dostęp 17 grudnia 2016]: www.tradmusic.at

[2] Zjawisko balfolku popularne jest szczególnie w krajach Zachodu, ale także w Polsce (por. np. nazwę grupy miłośników tańca z Wielkopolski – Bal Folk Poznań). Odnosi się do szeroko pojętej muzyki tanecznej z Europy. W zależności od miejsca, w którym się odbywa – tym mianem określa się również potańcówki – repertuar taneczny może być zmienny, mniej lub bardziej nacechowany tradycją lokalną (np. tańcami polskimi, austriackimi, francuskimi) lub każdą inną kulturą taneczną, która znalazła się w kręgu zainteresowania tańczących organizatorów danego balfolku.

[3] Strona www [dostęp 17 grudnia 2016]: www.witch-music.at

Skrót artykułu: 

W sierpniu br. po raz kolejny w austriackim Lockenhaus spotkali się pasjonaci muzyki celtyckiej, którzy przybyli na warsztaty muzyczne Trad Music Workshop. Organizatorami wydarzenia byli Paul Dangl, Antonia Wering i Christian Troger. Od kilku lat mam przyjemność uczyć w ramach tej letniej szkoły muzyki celtyckiej. Przez pierwsze cztery lata prowadziłam kursy w klasie drewnianego fletu poprzecznego i tin whistle'a. Dwa lata temu wraz z gitarzystą Christianem Trogerem miałam okazję poprowadzić także warsztaty gry zespołowej.

Fot. tyt. A. Seyfang

Dział: 

Dodaj komentarz!