Totenhochzeit

Krótki opis zwyczaju na przykładzie Łużyc Dolnych, Francji oraz Chin

Fot. ze zbiorów autorki: Zdjęcie córki Mata Wjelana z miejscowości Zahsow (dolnołuż. Cazow) niedaleko Chociebuża. Fot. w tekście ze zbiorów autorki: Pogrzeb przedwcześnie zmarłego dziecka, wianek z mirtu oraz
bogactwo kwiatów
.

W XXI wieku, kiedy coraz więcej osób wybiera życie w pojedynkę, przyrost naturalny w wielu krajach jest ujemny, a liczne placówki szkolne i przedszkolne są zamykane z powodu niżu demograficznego, trudno nam sobie wyobrazić, że w przeszłości osoba, która zmarła, nie posiadając męża bądź żony, była uważana za nieszczęśliwą. Jedynie małżeństwo oraz wydanie na świat jak największej liczby potomków było niegdyś wyznacznikiem szczęścia jednostki.

Szeroko rozpropagowane przez katolicyzm oraz protestantyzm przekonanie, zgodnie z którym ten, kto umarł w stanie wolnym, prowadził niedoskonały żywot, doprowadziło do powstania wyjątkowego zwyczaju pogrzebowego. Był nim niemiecki Totenhochzeit (dolnołuż. swajźba nježenionych zemrětych), co można przetłumaczyć jako ślub umarłych. Ciała zmarłych osób stanu wolnego ozdabiano wieńcami (niem. Totenkranz), koronami dla umarłych (niem. Totenkrone) oraz nierzadko ubierano w stroje ślubne[1]. Zwyczaj ofiarowywania zmarłym Totenkronen jest znany ze źródeł pisanych, sięgających XVI wieku. Zachował się do XIX wieku, a w niektórych regionach nawet do XX wieku. Mimo że znanych jest wiele przykładów ślubów umarłych z katolickich regionów, to jednak ta tradycja wydaje się być silniej praktykowana w Kościele Ewangelicko-Augsburskim, choć nie ma na to jednoznacznych dowodów. Korona czy wieniec miały być symboliczną nagrodą dla zmarłego za życie w czystości[2].

Warto zaznaczyć, że już u starożytnych Greków i Rzymian wieniec był jednym z elementów kultu zmarłych. W Grecji istniały także specjalne wazy, nazywane Loutrophoros lub Lutrophoros, które początkowo były używane do transportu wody niezbędnej do rytuału oczyszczenia panny młodej przed zawarciem związku małżeńskiego. Później znalazły zastosowanie także w kulcie umarłych. Loutrophoros wykorzystywano jako prezent pośmiertny dla osób, które zmarły w stanie wolnym. Jedną z takich waz możemy zobaczyć na pochodzącej z IV wieku p.n.e. rzeźbie nagrobnej, tzw. Grabrelief der Silenis. Zabytek znajduje się w zbiorach antycznych Starego Muzeum (niem. Altes Museum) w Berlinie[3].

Zwyczaj urządzania ślubów umarłych był rozpowszechniony na całym obszarze osadnictwa ludności niemieckojęzycznej, oprócz Szwajcarii. W Niemczech dokładne badania naukowe tego zagadnienia zostały dotąd przeprowadzone w takich krajach związkowych i regionach jak: Turyngia, Hesja, Frankonia, Berlin, Brandenburgia i Dolna Saksonia[4]. Za pierwszego badacza tej fascynującej tradycji uważa się Ottona Lauffera, który w 1916 roku rozpoczął trwające wiele lat badania naukowe[5]. Lauffer wydał w sumie ponad trzysta publikacji z zakresu etnografii. Niestety, w 1933 roku badacz podpisał niechlubny dokument wierności Adolfowi Hitlerowi, co wcale nie zaszkodziło jego późniejszej karierze akademickiej[6]. Wiele interesujących informacji na temat opisywanego zwyczaju, a także zbiór fotografii Totenkronen i Totenkasten dla dzieci i kobiet znajdziemy w niemieckiej publikacji wydawnictwa Waxmann z 2013 roku, której tytuł można przetłumaczyć na język polski jako Zdjęcia gablot jako pamiątek ślubu oraz śmierci. Fascynacja zapomnianym zwyczajem[7]. Pamiątkowe skrzynki czy gabloty, prezentowane przez autorów, zawierają często nie tylko ozdobne motywy florystyczne, ale także np. zdjęcia czy włosy zmarłych[8].

W Brandenburgii od drugiej połowy XIX wieku zwyczaj ozdabiania ciał koronami dla umarłych stopniowo zanikał. Mimo to w niektórych regionach, np. w Teltow-Fläming, a przede wszystkim na Łużycach Dolnych, niektóre jego aspekty zachowały się aż do połowy XX wieku, a sporadycznie pojawiają się nawet dziś. W swoim opracowaniu[9] dr Sylvia Müller-Pfeifruck jako przykład ślubu umarłej panny wskazuje zdjęcie córki Mata Wjelana z miejscowości Zahsow (dolnołuż. Cazow) niedaleko Chociebuża. Fotografia zmarłej, odzianej w tradycyjny dolnołużycki strój ślubny w otoczeniu wieńców i koron dla umarłych, to widok niezwykły. Uroda wystrojonej „panny młodej”, liczne precyzyjnie wykonane ozdoby, bogactwo kwiatów i zieleń wieńca kontrastują z samą dziewczyną, która w rzeczywistości od dawna nie żyje. Ten niegdyś popularny zwyczaj, który nie dziwił i nie szokował nikogo, może być dziś uważany za dziwny czy wręcz skandaliczny. Jeśli chodzi o reakcje szerszego grona osób na opowieści o dawnym kulcie zmarłych na Łużycach oraz zwyczajach urządzania Totenhochzeit dla panien i kawalerów, to jeden z moich referatów na ten temat wzbudził w słuchaczach zarówno zainteresowanie, jak i zgorszenie[10]. W swoim interesującym artykule dr Müller-Pfeifruck pisze, że zaproszeni na Totenhochzeit na Łużycach Dolnych goście zachwycali się urodą „panny młodej”, mówiąc: „jaka piękna panna młoda”, nie zaś – jak mogłoby się wydawać – „jakie piękne zwłoki”[11]. Poza tym przynosili ze sobą na „ślub” liczne prezenty jak masło, jajka czy ciasta[12].

Podobne zwyczaje były i wciąż są praktykowane także w innych krajach świata. Jako dwa skrajne przykłady mogą posłużyć tradycje z Chin oraz niedalekiej Francji. We współczesnym Państwie Środka, kraju kojarzącym się z produkcją przemysłową na ogromną skalę i daleko posuniętą industrializacją, do dziś praktykowane jest tzw. mínghūn, czyli dosłownie małżeństwo duchów. Zwyczaj ten, będący wyrazem powrotu społeczeństwa Chin do dawnej duchowości, przyjmuje współcześnie bardzo gorszące formy. Małżeństwa duchów praktykowane są w najlepsze mimo konsekwentnych prób ich wyrugowania, podjętych jeszcze przez przewodniczącego Mao po przejęciu władzy w 1949 roku. Zdaniem ekspertów w 2012 roku popyt na ciała w niektórych wiejskich regionach Chin przyczynił się do wygenerowania skomplikowanej sieci handlarzy zwłok, swatek zmarłych, złodziei zwłok i przekupnych grabarzy. Zgodnie z wielowiekową tradycją zmarli w stanie kawalerskim mężczyźni desperacko potrzebowali żony, z którą mogliby dzielić wieczność w życiu pozagrobowym[13]. Ostatnie doniesienia prasowe na ten temat są alarmujące. Słyszy się wręcz o gangach handlujących ciałami umarłych młodych kobiet. Kilka lat temu za nieżywą, ale względnie świeżą pannę młodą żądano około 1,5 tys. funtów brytyjskich. Dziś prawdopodobnie kosztowałaby ponad dwa razy więcej[14].

Interesującym przykładem europejskiego kraju, w którym do dziś tzw. un mariage posthume jest legalne, jest Francja. Możliwość zawarcia ślubu z umarłym we Francji nie jest nowa. Przepis ten pojawił się pierwszy raz w kodeksie prawnym już w marcu 1803 roku i był od tego czasu wielokrotnie modyfikowany[15]. Współcześnie warunki zawarcia małżeństwa z umarłym zawarto w art. 171 Kodeksu Cywilnego Francji[16]. W wymienionym artykule zapisano, że „prezydent Republiki może z ważnych powodów zezwolić na sfinalizowanie małżeństwa w razie śmierci jednego z małżonków [...]. W tym przypadku skutki małżeństwa datuje się na dzień poprzedzający śmierć jednego z małżonków, jednak zawarcie tego małżeństwa nie oznacza uprawnień związanych ze spadkiem i innymi korzyściami majątkowymi na rzecz żyjącego współmałżonka”[17]. Jednym z wielu powodów zwracania się prośbą o udzielenie zgody na tego typu małżeństwo może być ciąża narzeczonej i chęć, aby dziecko posiadało „prawowitego ojca i jego nazwisko”. W przypadku dzisiejszej Francji sama ceremonia zawarcia un mariage posthume nie jest jednak tak bogata jak przedstawione wcześniej stare tradycje z Łużyc Dolnych. Ceremonia odbywa się bowiem, jak podają liczne źródła, nie w obecności ciała zmarłego, otwartej trumny itp., lecz w pobliżu jego zdjęcia przepasanego czarną wstążką[18].

Śmierć była kiedyś dużo bardziej obecna w kulturze jako integralny element codzienności, koniec ziemskiej drogi człowieka i przejście do innego, lepszego świata, jak naucza tradycja chrześcijańska. Zwłoki nierzadko wystawiane były na widok publiczny w zakładzie pogrzebowym[19] bądź adorowane w domu samego zmarłego[20]. Opisany zwyczaj ślubów umarłych był niegdyś codziennością. Dziś ze względów czy to higienicznych, czy moralnych, czy też prawnych zwłoki stanowią pewne tabu. Jednakże zainteresowanie śmiercią jako przewodnim tematem kultury nie słabnie. Jednymi z wielu potwierdzających to dowodów mogą być nie tylko nowe badania nad zwyczajami pogrzebowymi naszych przodków, ale i liczne programy telewizyjne o charakterze dokumentacyjnym, wystawy dotyczące tego zagadnienia[21], a także niesłabnąca popularność Muzeum Pochówku w Wiedniu (niem. Bestattungsmuseum Wien). Ta istniejąca od 1967 roku instytucja kultury posiada obecnie w swoich zbiorach dwieście pięćdziesiąt eksponatów na 300 m2 i może się pochwalić nowoczesną multimedialną i interaktywną techniką prezentacji zbiorów. Ponad pięćdziesięcioletnie doświadczenie tej placówki pokazuje także, że liczba odwiedzających systematycznie rośnie[22].

Justyna Michniuk

Sugerowane cytowanie: J. Michniuk, Totenhochzeit. Krótki opis zwyczaju na przykładzie Łużyc Dolnych, Francji oraz Chin, "Pismo Folkowe" 2019, nr 144 (5), s. 20-21.


[1] A. Schmitz, Totenhochzeit - Vermählung nach dem Tode, [online], [dostęp: 1 czerwca 2019]: http://www.planet-wissen.de/alltag_gesundheit/tod_und_trauer/bestattungs...

[2] S. Knöll, Hochzeit im Himmel“: Sinnstiftung und Trost beim Tod von Kindern und Jugendlichen in der Frühen Neuzeit, „Historical Social Research“ 2009, nr 34 (4), s. 251, [online], [dostęp: 14 sierpnia 2019]: https://www.ssoar.info/ssoar/bitstream/handle/document/28770/ssoar-hsr-2...

[3] Y. Schmuhl, Totenkranz, Totenkrone, „RDK Labor. Online-Plattform zur kunsthistorischen Objektforschung“, 28 stycznia 2015, [online], [dostęp: 20 sierpnia 2019]: http://www.rdklabor.de/w/?oldid=88231#cite_note-7

[4] Tamże.

[5] U. Neurath-Sippel, Totenhochzeit mit Kranz und Krone – Ein forschungsgeschichtlicher Überblick, [w]: Totenhochzeit mit Kranz und Krone. Zur Symbolik im Brauchtum des Ledigenbegräbnisses, Ausstellungskatalog, Kassel 2007, s. 11–19.

[6] Chodzi tutaj o Bekenntnis der Professoren an den deutschen Universitäten und Hochschulen zu Adolf Hitler und dem nationalsozialistischen Staat, czyli oświadczenie profesorów niemieckich uniwersytetów o poparciu Hitlera oraz narodowosocjalistycznego państwa z 1933 roku.

[7] Kastenbilder zum Gedenken an Hochzeit und Tod. Faszination eines vergangenen Brauchs, red. K. Fischer, M. Jochimsen, Münster 2013.

[8] Fotografia o sygnaturze WVZ 134, dwa warkocze zmarłej żony i matki, Juditha Böckle – tamże, s. 79.

[9] S. Müller-Pfeifruck, Welch` eine schöne Braut! – Zum Totenkronenbrauch und seinen Denkmälern in der Niederlausitz, „Sorbische Kostbarkeiten“ 2009, s. 11–39.

[10]Pytania o społeczeństwo” (edycja 3), organizatorzy: Koło Naukowe Filozofii Eksperymentalnej Xφ, Koło Naukowe Studentów Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław, czerwiec 2011 roku.

[11] S. Müller-Pfeifruck, dz. cyt., s. 27.

[12] Tamże, s. 26.

[13] J. Yardley, Dead Bachelors in Remote China Still Find Wives, „The New York Times“, 5 października 2006, [online], [dostęp: 15 sierpnia 2019]: https://www.nytimes.com/2006/10/05/world/asia/05china.html?hp&ex=1160107...

[14] Chinese Ghost Marriages, [online], [dostęp: 1 sierpnia 2019]: https://globalconnections.champlain.edu/2016/04/17/chinese-ghost-marriages/,

[15] Mariage posthume de Xavier Jugelé : ce qu'il faut savoir sur cette procédure, „Le Parisien“, 31 maja 2017, [online], [dostęp:  1 sierpnia 2019]: http://www.leparisien.fr/societe/mariage-posthume-de-xavier-jugele-ce-qu...

[16] Code civil de la République Française online, Chapitre II : Des formalités relatives à la célébration du mariage, art. 171, [online], dostęp : 1 sierpnia 2019]: http://www.legifrance.gouv.fr/affichCode.do;jsessionid=3A061BEE23F791EE0...

[17] Tamże.

[18] D. Pariens, Mariage posthume à Saintes: Il est dans mon cœur, „Sud Ouest“, 14 sierpnia 2010, [online], dostęp: 16 sierpnia 2019]: https://www.sudouest.fr/2010/08/14/il-est-dans-mon-coeur-160843-652.php

[19] Wciąż praktykowane np. na Sycylii.

[20] Kiedyś obecne w praktycznie każdym regionie Polski, także w rodzinnych stronach autorki.

[21] Np. wystawa czasowa w Chemnitz od listopada 2017 roku do maja 2018 roku pn. Śmierć i rytuał – kultury pożegnania i pamięci (niem. TOD & RITUAL – Kulturen von Abschied und Erinnerung), [online], [dostęp: 15 sierpnia 2019]: https://www.smac.sachsen.de/download/2017_11_15_TOD-UND-RITUAL_smac_Pres...

[22]Bestattungsmuseum am Wiener Zentralfriedhof, strona www [dostęp: 15 sierpnia 2019]: http://www.bestattungsmuseum.at/eportal2/ep/channelView.do/pageTypeId/69...

Skrót artykułu: 

W XXI wieku, kiedy coraz więcej osób wybiera życie w pojedynkę, przyrost naturalny w wielu krajach jest ujemny, a liczne placówki szkolne i przedszkolne są zamykane z powodu niżu demograficznego, trudno nam sobie wyobrazić, że w przeszłości osoba, która zmarła, nie posiadając męża bądź żony, była uważana za nieszczęśliwą. Jedynie małżeństwo oraz wydanie na świat jak największej liczby potomków było niegdyś wyznacznikiem szczęścia jednostki.

fot. ze zbiorów autorki: Zdjęcie córki Mata Wjelana z miejscowości Zahsow (dolnołuż. Cazow) niedaleko Chociebuża

Dział: 

Dodaj komentarz!