Szufladki? To nie dla nas!

Na początku lat 90. współtworzyli potężną scenę muzyczno-kulturową „Asian underground”, wraz z Asian Dub Foundation, Fun-Da-Mental czy Loop Guru, a w roku 1993 – wydali swoją pierwszą płytę „Dream Of 100 Nations”, która trafiła na listy przebojów pop.

W Transglobal Underground niezmienne jest uwielbienie fanów i pozytywna taneczna energia płynąca z fuzji muzyki azjatycko-afrykańskiej z elementami house'u, drum'n'bassu i techno. Stałym elementem jest także brak kompleksów w łączeniu elektroniki z brzmieniem naturalnych instrumentów, czemu sprzyja często zmieniający się skład i kulturowa mieszanka muzycznych tradycji.


Z liderami TGU – Tim`em Whelan`em i Godfrey`em Duncan`em podczas ubiegłorocznego Ethno Port Poznań rozmawiał dziennikarz Radia Afera Poznań – Marcin Piosik.

Może na początku podstawowe pytanie – przez te wszystkie lata interesowaliście się różnymi kulturami. Czy tak trudno trzymać się jednego, określonego stylu?
 Czy jest trudno? Nie wiem, moim zdaniem to tkwi w naszej naturze i w ten sposób tworzymy muzykę. Jest to praca z różnymi artystami, którzy wnoszą różne style, pochodzą z różnych kręgów kulturowych, z różnych tradycji muzycznych. Wrzucamy to wszystko do jednego garnka i tworzymy dźwięk, który jest wyjątkowy, charakterystyczny dla Transglobal. Nie sądzę więc, że jest to trudne, czy łatwe – takie jest po prostu nasze podejście.

Jak w ogóle znajdujecie „wspólny język” podczas pracy? Rozumiem, że każdy przychodzi ze swoimi dźwiękami, a potem to miksujecie?
Takim wspólnym elementem jest rytm – podstawa naszego działania, na to nakładamy poszczególne warstwy, które są udziałem ludzi, z którymi pracujemy…

Album „Moonshout” okazał się sporym sukcesem. Jak oceniacie ten fakt?
Poprzedni album „Impossible Broadcasting” był pierwszym, który wyprodukowaliśmy samodzielnie, na którym niejako się uczyliśmy. Z „Moonshout” już dokładnie wiedzieliśmy jak wszystko ma wyglądać – nagrywanie, produkcja, sprzedaż. To była nasza autorska praca, ludzie to zauważyli.

„Moonshout” jest całkiem radykalny w odniesieniu do dotychczasowego brzmienia Transglobal. Czy zamierzacie iść w tym kierunku?
Faktycznie tak jest. Czujemy w tym dużo więcej energii, więcej tanecznych motywów, sporo współczesnych dźwięków, nawet ocierających się o to, co popularne, ale to właśnie nas teraz kręci. Chcemy otworzyć się na nową publiczność, która „chwyta” nasze obecne propozycje. Wychodzimy z nowym brzmieniem, które trafia nie tylko do naszych dawnych fanów – zatem idziemy do przodu.

 Czy czujecie, że po „Moonshout” powstało drugie pokolenie słuchaczy Transglobal Underground? 
Myślę, że tak było już po albumie „Impossible Broadcasting”. Zauważyliśmy, że publika – a graliśmy wtedy na wielu festiwalach w Wielkiej Brytanii – lepiej zna nasze nowe kawałki, niż te stare. W różnych latach naszej kariery na koncerty przychodziła zupełnie różna publika – tak jest ewidentnie w Wielkiej Brytanii. Z kolei we Francji, gdzie graliśmy przed rokiem, ludzie znali lepiej utwory ze środkowego okresu naszej działalności.

Jest jedna rzecz doskonała dla Transglobal Underground – nie możemy stanąć w miejscu. Wiemy już, że nasi fani przychodzą na koncerty, bo chcą uczestniczyć w show, a nie tylko słyszeć hity.


Patrząc z perspektywy lat, wiele razy byliście porównywani lub ustawiani obok takich składów jak Asian Dub Foundation, czy Fun-Da-Mental. Czy uważacie się za twórców ruchu, który w pewnym momencie narodził się na Wyspach?
Powiedziałbym, że to nie był jakiś nowy ruch powstały w jednym, określonym momencie. Kapele, które wymieniłeś były chronione swego rodzaju parasolem stworzonym przez Nation Records. Opieka wytwórni i wpływy środowisk, które były wokół i tworzyły brzmienie, które wstrząsnęło ziemią – potem nazwano to eksplozją Asian Underground. Powiedziałbym więc, że było to nowe podejście w muzyce brytyjskiej, nowa szansa – w ten sposób popularność zyskała bhangra i tradycyjne instrumenty, takie jak: tabla, dhol czy sitar – właśnie poprzez wprowadzenie ich do popularnych rodzajów muzyki. Zaczęły powstawać kapele, które miały w swoim składzie tradycyjnych muzyków, co rzeczywiście poruszyło tamtejszą sceną.

Obecnie coraz więcej zespołów miesza elektronikę z tradycyjnymi instrumentami, z lepszym lub gorszym skutkiem. Czy uważacie, że teraz jest łatwiej, czy trudniej niż wtedy, kiedy zaczynaliście?
Powiedziałbym, że trudniej, ponieważ kiedy zaczynaliśmy, robiliśmy coś zupełnie nowego, podobnie jak Asian Dub Foundation czy Fun-Da-Mental. Teraz to już nie jest nowe. Największe niebezpieczeństwo jest wtedy, gdy za bardzo skupisz się na efektach – wtedy to nie zadziała. Trzeba eksperymentować, ale muzyka powinna powstawać naturalnie. To jedyny klucz.

Znani jesteście z tego, że eksplorujecie cały świat, tworzycie coś w rodzaju muzycznych podróży. Skąd taki wybór? Dlaczego nie tworzycie koncepcyjnych albumów, zawierających wąski materiał?
Nie jesteśmy w tym dobrzy! (śmiech) Właściwie często mieliśmy w głowie jakiś zarys, a potem, jak już siadaliśmy do grania, robiło się z tego coś innego. Tak było na przykład przy „Rejoice, Rejoice”.

W przypadku „Moonshout” mieliśmy w planie zrobienie dwóch albumów – jednego elektronicznego i drugiego bardziej akustycznego, stworzonego do grania na etnicznych festiwalach. Na końcu i tak zmieszaliśmy to razem i powstała jedna płyta.


 Chciałbym Was jeszcze zapytać o współpracę z Natachą Atlas, która obecnie tworzy trochę inną muzykę, niż tę, którą wykonywała z Wami. Jak układała się ta współpraca?
Było całkiem dobrze, była jedną z współtwórców Transglobal. Nasza znajomość była jak dobre małżeństwo. Natacha równolegle rozwijała też swoją solową karierę – dziś jest solistką i tworzy bardziej tradycyjny materiał. Każdy artysta szuka różnych sposobów wyrażania siebie, jednak nadal utrzymujemy kontakt – czasem nawet gramy razem jakiś koncert.

To na koniec – czy następne płyty będą radykalne, czy jednak tradycyjnie eksplorujące świat?
Będziecie do nich tańczyć, to wszystko!

Skład Transglobal Underground:
Tim Whelan – instr. klawiszowe, gitary
Godfrey Duncan – wokal, konga
Hamilton Lee – perkusja
Matthew Tweed – sitar
Krupa Pattni – wokale
Gurjit Sihra – dhol

Dyskografia:
1993 – Dream of 100 Nations
1994 – International Times
1995 – Interplanetary Meltdown
1996 – Psychic Karaoke
1998 – Rejoice Rejoice
1999 – Backpacking On The Graves Of Our Ancestors
2001 – Yes Boss Food Korner
2004 – Impossible Broadcasting
2006 – Impossible Re-broadcasting
2007 – Moonshout

Redakcja dziękuje za informacje o koncertach i pomoc w wyszukaniu zdjęcia Stowarzyszeniu Sztuki Etnicznej „Transetnika” ( www.transetnika.pl) oraz Agencji Koncertowo-Wydawniczej „Maken” ( www.myspace.com/makenbooking).

Koncerty TGU Polsce:
Już 29 maja 2010 r. o godz. 21.00 na Rynku Kościuszki podczas Dni Sztuki Współczesnej w Białymstoku zagrają połączone siły Transglobal Underground i Village Kollektiv – wstęp wolny! Oprócz swoich koncertów muzycy obydwu zespołów wykonają również kilka kompozycji z projektu TGU „U.N.I.T.E.”, w nagraniu którego uczestniczyli również muzycy Village Kollektiv.
30 maja 2010 r. o godz. 18.00 w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie, ul. Kredytowa 1 w ramach cyklu „Jedna Europa, Wiele Kultur” wystąpi Carrantuohill i Transglobal Underground, wstęp wolny!
Skrót artykułu: 

Na początku lat 90. współtworzyli potężną scenę muzyczno-kulturową „Asian underground”, wraz z Asian Dub Foundation, Fun-Da-Mental czy Loop Guru, a w roku 1993 – wydali swoją pierwszą płytę „Dream Of 100 Nations”, która trafiła na listy przebojów pop.

W Transglobal Underground niezmienne jest uwielbienie fanów i pozytywna taneczna energia płynąca z fuzji muzyki azjatycko-afrykańskiej z elementami house'u, drum'n'bassu i techno. Stałym elementem jest także brak kompleksów w łączeniu elektroniki z brzmieniem naturalnych instrumentów, czemu sprzyja często zmieniający się skład i kulturowa mieszanka muzycznych tradycji.


Z liderami TGU – Tim`em Whelan`em i Godfrey`em Duncan`em podczas ubiegłorocznego Ethno Port Poznań rozmawiał dziennikarz Radia Afera Poznań – Marcin Piosik.
Dział: 

Dodaj komentarz!