Stare Dzwony

czyli kilka słów o legendzie

"Dziurawy bat Kaszuba miał
Taki los okrętników
Żeglował nim i Szwedów prał
O, dookoła Bałtyku
Hej, ciągnij fał kamracie mój
Taki los okrętników
Co wożą plon, hen z pomorskich pól
O, dookoła Bałtyku..."

Obiecałem w poprzednim spotkaniu z szantami i piosenką żeglarską coś niecoś napisać po wysłuchaniu zespołu Stare Dzwony. Zacząłem trochę nietypowo, bo fragmentem pieśni "Okrętnicy", do której słowa napisał Jerzy Wadowski. Niestety, nie jest to pieśń oryginalna tylko do melodii "Santa Ana" jest napisany współczesny tekst. Właściwie kto wie, może gdyby nasza historia potoczyłaby się inaczej gdyby to pieśń ta śpiewana by była na pokładach polskich żaglowców. Czy można wyobrazić sobie polskich marynarzy w wieku XVIII i XIX śpiewających podczas pracy na pokładzie albo w kubryku? Właśnie taki klimat można odnaleźć w pieśniach, balladach i szantach z repertuaru Starych Dzwonów. Oczywiście jak każdy początkujący miłośnik pieśni morskich wiadomości nagrania do kolekcji czerpałem z radiowych audycji "Kliper siedmiu mórz" i "O szantach prawie wszystko". Później część tekstów drukowana była w tygodniku "Wybrzeże". Dzięki Starym Dzwonom poznałem takie pieśni jak "Pożegnanie Liverpoolu", "Santa Ana", "Okrętnicy" i wiele, wiele innych. Zespół w składzie: Ryszard Muzaj, Marek Siurawski, Jerzy Porębski i Janusz Sikorski, nagrał wiele utworów, które później znalazły się na kasetach i wielokrotnie można też było usłyszeć je na koncertach. W moich zbiorach znajdują się kasety pt. "O, chwyć ją...." oraz "Zerwij ten blok". Moim zdaniem zasługują one na uwagę wszystkich, którzy interesują się tą tematyką. Oczywiście nie wymieniam wszystkich dokonań zespołu, bowiem do niektórych trudno jest dotrzeć. Ale wracając do wymienionych kaset - jeśli dobrze się wsłuchać w nagrany materiał to oczami wyobraźni możemy znaleźć się na pokładzie dawnego żaglowca podczas pracy przy linach, pompach, zajrzeć do kubryku. Usłyszeć szum fal, odgłos wiatru, skrzypienie takielunku, gwizdki bosmańskie i wiele innych odgłosów, które w większości odeszły już w zapomnienie. Niektóre melodie przyniosą na myśl zabawę marynarską, w niektórych szantach powędrujemy do portowych tawern i dzielnic, gdzie różne przygody czekały na spragnionych uciech żeglarzy. W balladach znajdziemy tęsknotę za ukochanymi dziewczynami, stałym lądem albo sprawami które były żeglarzom bardzo, bardzo bliskie. Polecałbym tutaj szczególnie dwie z nich - "Rybki małe" oraz "Halaba-luby-ley". Dzięki pieśni "24 Lutego" przeniesiemy się w sam środek bitwy morskiej, jeszcze inna przeniesie do tawerny, inna szanta opowie o miłości. Temat miłosny w szancie był wielokrotnie przywoływany, bowiem podczas długich rejsów tęsknota za ukochaną osobą była dotkliwa. Zespół Stare Dzwony pozwolił na zapoznanie się z surowością marynarskiej pieśni pracy, poetyką pieśni kubryku i całą otoczką marynarskiego życia. Prostota wykonania może dzisiaj razić niektórych niezorientowanych w temacie, jednak mnie bardzo się to podoba. Często więc wracam do tych starych nagrań, których mimo upływu czasu słucha się z przyjemnością tak jak dziesięć lat temu. Pisząc o zespole warto też wspomnieć o solowych dokonaniach jego członków. Właściwie gdybym miał ustalić jakąś hierarchię wśród wykonawców to proszę mi wierzyć - wybór byłby bardzo trudny. Otóż jeśli ktoś słuchał kiedyś piosenek Jerzego Porębskiego, Ryszarda Muzaja, Janusza Sikorskiego czy dokonań Marka Siurawskiego to może powiedzieć, że każdy z nich na swój sposób ma coś ważnego do powiedzenia. Życie na brzegu morza, ballady o miłości, tęsknocie, praca na morzu, sprawy codziennego życia, problemy zwykłego człowieka, radości i smutki to tematyka pieśni wykonywanych przez tych panów. I mogę polecić je każdemu, kto chciałby posłuchać innej muzyki, niż ta obecna w mediach. Ktoś może zadać pytanie, po co pisać o szantach, o morzu. Odpowiedź jest jedna. Szanta i morska pieśń jest częścią folkowej twórczości i skazywanie tej tematyki na zapomnienie byłoby bardzo dużym błędem. A jeśli ktoś chciałby zapoznać się osobiście z twórczością Starych Dzwonów to odsyłam do wymienionych kaset oraz do płyty kompaktowej zatytułowanej po prostu "Szanty".

Myślę, że to tematyki szantowej jeszcze powrócę, tymczasem zakładam słuchawki na uszy, aby posłuchać ballad Ryszarda Muzaja.

Skrót artykułu: 

Obiecałem w poprzednim spotkaniu z szantami i piosenką żeglarską coś niecoś napisać po wysłuchaniu zespołu Stare Dzwony. Zacząłem trochę nietypowo, bo fragmentem pieśni "Okrętnicy", do której słowa napisał Jerzy Wadowski. Niestety, nie jest to pieśń oryginalna tylko do melodii "Santa Ana" jest napisany współczesny tekst. Właściwie kto wie, może gdyby nasza historia potoczyłaby się inaczej gdyby to pieśń ta śpiewana by była na pokładach polskich żaglowców. Czy można wyobrazić sobie polskich marynarzy w wieku XVIII i XIX śpiewających podczas pracy na pokładzie albo w kubryku?

Dział: 

Dodaj komentarz!