Skyforger w Warszawie

30 sierpnia łotewska legenda pagan folk metalu, Skyforger, zawitała wreszcie i do Warszawy! Będąc przejazdem w Polsce (31.08 grali w słowackiej Banskiej Bystricy na festiwalu "VII Noc Besov") zagościli w stołecznym klubie Metal Cave na Woli. Zatem po kolei...

Na pierwszy ogień poszła stołeczna formacja Derwana, czyli nowa, melodyjnie folk metalowa formacja Magdy Przychodzkiej, byłej wokalistki Vecordii. Krótki, ale dynamiczny set bardzo melodyjnego folk metalu z tekstami bazującymi na mitologii słowiańskiej, był idealny na rozgrzewkę. Proste, ludowe granie z kopem i energią. Zaraz po nich krakowska formacja Netherfell wypadła trochę słabiej, a zespół oscylował między różnymi stylami spojonymi brzmieniem skrzypiec. Niepokoiłem się trochę, jak w tak malutkim klubie, jakim jest Metal Cave, wypadnie Skyforger, choć pamiętałem w tym miejscu też całkiem niezłe gigi rosyjskich folk metalowców spod znaku Alkonost czy Woodscream. I faktycznie, gdy na scenie pojawił się Skyforger było jasne, że dadzą radę! Łotysze wyszli na scenę, co ciekawe jako trio w składzie: gitara, bas i perka. I to wystarczyło! Początek mieli lekko zaspany i wolniejszy, ale już przy trzecim kawałku nastąpiła erupcja łotewskiej, pogańskiej energii! "Nakst debesu karakunks", "Keves dels", "Velnukavejs", "Night of Winter Soltice" - i pełny kontakt z publicznością! Nie zabrakło, bo nie mogło, Strzelców Łotewskich, kultowego "Uz ziemekrastu", "Virsaitis Nemejs", "Naves Sala"... To nie koniec! "Migla & Rasa", "Kauja pie Saules 1236", "Podeja kauja", "Uz kari?u b?li?š j?ja"... Mówiąc krótko - panowie zagrali w nietypowym składzie, niemniej pozamiatali konkretnie, przekrojowo i różnorodnie. Od blackowego uderzenia poprzez folk i pagan heavy/thrashową erupcję dźwięku z domieszką śpiewu a capella. Publika dopisała całkiem nieźle. Kto nie był - naprawdę może żałować!