Skradziona tożsamość

O książce Karla Markusa Gaussa "Niemcy na peryferiach Europy. Wędrówki przez Litwę, Spisz i brzegiem Morza Czarnego", Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2008.

Los dziecka w czasie wojny to niezwykle ważny temat. Ostatnio wyraziście ukazał go francuski reżyser Kim Nguyen w filmie "Wiedźma Wojny." Fabuła opowiada historię nastoletniej Komony, która zmuszona zostaje porzucić dzieciństwo i nagle stać się częścią świata dorosłych jako żołnierka. Początkiem dramatu dziewczynki jest moment, kiedy przybyli do wioski partyzanci skłaniają ją do zabicia własnych rodziców. Wydarzenie to staje się swoistym "obrzędem przejścia" dla 14-letniej dziewczynki. Odtąd nie matka i ojciec, ale karabin będzie w jej życiu najważniejszy. Wojny domowe w Kongo, które były inspiracją dla francusko-kanadyjskej produkcji filmowej, toczyły się w czasach współczesnych (oficjalne zakończenie II wojny domowej w Kongo to rok 2004). Z kolei druga wojna światowa skończyła się już ponad 60-lat temu, a mimo to nadal aktualne są losy osób, które miały nieszczęście zostać wplątane w działania wojenne z lat 40-tych ubiegłego wieku.

Wojna zmieniła tożsamość wielu ludzi, w tym również dzieci. I nie chodzi tu o traumę czy zmiany w psychice związane z gehenną wojny, o podpisywane - z różnych pobudek - kenkarty, nagłe przypisanie komuś narodowości żydowskiej w świetle praw ustanowionych podczas rządów Adolfa Hitlera, czy zmianę tożsamości (także religijnej) uratowanych z Soah dzieci żydowskich. Karl-Markus Gauss opowiada o jeszcze innym rodzaju przemian tożsamościowych.

W latach 1939-46 wiele dzieci zmieniło miejsce zamieszkania, przenosząc się z jednego kraju do drugiego, od dawnych do nowych rodziców. Otrzymywali nowe imię, nowe nazwisko, nowy język wraz z nową kulturą. Po latach milczenia ci, którzy nie zapomnieli kim byli, zaczynają mówić o swoim losie1.

W książce "Niemcy na peryferiach Europy. Wędrówki przez Litwę, Spisz i brzegiem Morza Czarnego" autor opisuje historię Niemców, o których historia zapomniała. Nierzadko nawet oni sami zapomnieli, że są - lub byli - narodowości niemieckiej... Reportaż Gaussa składa się z trzech części, z których każda poświęcona jest mniejszościom niemieckim zamieszkującym określony teren: Litwę, słowacką część Spiszu czy ukraińską Odessę.

Książka Gaussa traktuje o dwóch rodzajach ukradzionej tożsamości. O tej, która została odebrana małym dzieciom-wilkom (niem. Wolfskinder) i o tej, którą wmawiają w siebie (i w odpowiednie urzędy) potomkowie niemieckich emigrantów zaproszonych na tereny dawnej, wielkiej Rosji jeszcze przez carycę Katarzynę Wielką w XVIII wieku2. Często ani jedni, ani drudzy nie znają już języka niemieckiego. Jako dorośli zaczynają uczęszczać na kursy organizowane przez niemieckie instytucje kulturalne, takie jak choćby "Dom Bawarski" w Odessie i uczą się niemieckiego jako języka obcego3. Nierzadko powodem nauki języka i kultury swojej wyimaginowanej, wybranej czy wymarzonej ojczyzny jest chęć wyjazdu do Republiki Niemieckiej. Chęć ta, powodowana marzeniami o lepszym życiu, niekiedy połączona jest z pragnieniem scalenia rozdzielonych zawieruchą wojenną rodzin. Jednakże "emigracja do Niemiec nie jest jednak wcale prosta. Aby otrzymać status przesiedleńca należy - oprócz potwierdzenia swojego pochodzenia - przedstawić wiarygodne dowody ukształtowania swojej osoby przez niemiecką tradycję i kulturę, przede wszystkim poprzez język niemiecki i wychowanie, a także przynależność do niemieckiej narodowości aż do momentu wyjazdu."4 Przy czym cała procedura, wraz ze zbieraniem dokumentów i uzyskaniem odpowiedzi od odpowiedniego urzędu niemieckiego, trwa od 5 do 7 lat5.

Kwestia języka niemieckiego jest dość często przywoływana przez Gaussa. Z jednej strony potomkowie osiedleńców niemieckich lub też dawni Wolfskinder nie znają już w ogóle języka niemieckiego bądź też posługują się nim w ograniczonym zakresie, z drugiej zaś niemiecki, jaki spotkał Karl-Markus Gauss na odwiedzanych przez siebie terenach, był językiem dość specyficznym, zmienionym, o silnym zabarwieniu lokalnym: "młodzi potrafią może jeszcze jakoś pojąć, co mówi babcia, ale już nie umieją odpowiedzieć jej po niemiecku. Chyba że w potoksch lub mantakisch, ale na pewno nie literacką niemczyzną"6.

Wolfskinder, bohaterzy pierwszej części reportażu, to ludzie, którzy urodzili się na terenie dawnego państwa niemieckiego (w Prusach), i po zakończeniu działań wojennych przemieścili się, wraz z Armią Radziecką na tereny obecnej Litwy. Wielu z nich zapomniało swojego ojczystego języka, a ich nazwiska i imiona albo zostały zlituanizowane, albo po prostu zmienione na nowe, litewskie. Chłopi litewscy bardzo chętnie przyjmowali zagubione dzieci, również z powodów pragmatycznych: wszak w gospodarstwie przyda się każda para rąk do pracy. Historia dzieci-wilków dopiero od zmiany ustroju politycznego jest tematem poruszanym publicznie7. Wcześniej położenie "dawnych" Niemców było dość nieciekawe: ofiary wojny niemieckiego pochodzenia, które znalazły się na obcym językowo i kulturowo terenie, często zmuszone były do ukrywania swojej tożsamości, w obawie przed odwetem za ich "nazistowską przeszłość"8.

Samoidentyfikacja dzieci-wilków postępowała różnymi torami: "wiele z nich z biegiem lat zapomniało, kim są, przekonane, że małżeństwa, u których się wychowały, to ich prawdziwi rodzice. Niektóre dopiero przy łożu śmierci litewskich opiekunów dowiedziały się, że oprócz nich miały też innych, niemieckich rodziców. Były też takie, które usłyszały o tym z przerażeniem już kilkadziesiąt lat wcześniej, na przykład w czasie kłótni, gdy ojciec, rozgniewany kiepskimi postępami syna lub córki, wyjaśniał dziecku, a przy okazji również sobie, że dzieje się tak zapewne dlatego, iż ono, niewdzięczne, wcale nie jest jego rodzonym dzieckiem. Jeszcze inne, przede wszystkim te starsze, zachowały w pamięci mgliste wspomnienia, których nie chciały budzić. Były też takie, które nigdy nie zapomniały, skąd pochodzą i miały mocne postanowienie, że gdy tylko to będzie możliwe, udadzą się na poszukiwanie utraconych braci, sióstr i pozostałych krewnych"9. Ważnym elementem narracji Gaussa, sygnalizowanym w kontekście problemów tożsamościowych, są także kwestie współczesnych procesów migracyjnych oraz status obcych w małych, lokalnych środowiskach. Na tle historii Niemców przywoływane są sylwetki imigrantów z Rumunii10, poruszony jest problem ich gettoizacji, braku wykształcenia i wiążących się z tym bezrobocia i biedy.

Książka Gaussa opowiada historię życia ludzi, którym wojna wykrzywiła tożsamość. Niektórzy zasymilowali się i w wyniku procesów akulturacji, zyskali nową tożsamość. Inni, mimo że ich językiem ojczystym jest... rosyjski, wciąż chcieliby być Niemcami, choć poza niemieckimi przodkami niewiele łączy ich z obywatelami Republiki Federalnej Niemiec, którzy mówią, myślą, marzą, kochają i nienawidzą po niemiecku. Być może niektórym z nich uda się "odzyskać" swoją upragnioną ojczyznę, będzie to jednak raczej, odwołując się do tytułu publikacji niedawno zmarłego brytyjskiego historyka Erica Hobsbawma- wynaleziona ojczyzna11.

Książkę Gaussa, napisaną ciekawym językiem, warto przeczytać choćby po to, aby dostrzec kontrapunkt dla współczesnej sytuacji litewskiej Polonii czy wypędzonych Niemców działających pod wodzą Eriki Steinbach.


Przypisy:

1 Nie tylko Niemcy na Litwie, w Spiszu i Odessie szukają prawdy o własnej historii, o czym pisze austriacki autor, eseista i krytyki literacki Karl-Markus Gauss. Także w samych Niemczech dorośli ludzie, którzy jako dzieci zostali porwani, zniemczani i wychowywani na przykładnych Aryjczyków, przestają milczeć i zaczynają domagać się uznania ich za ofiary nazizmu. Temat ten jest w Niemczech ostatnio poruszany publicznie, m.in. w artykule Simone Kaiser, tekście, który ukazał się w lutym w jednym z wydań "Der Spiegel" pt. "Skradziona tożsamość" ("Identitaet geraubt", nr 6/2013, s.58-59). Tytuł artykułu Simone Kaiser posłużył również za tytuł niniejszego felietonu o książce Gaussa.

2 Działania kolonizacyjne rozpoczęte przez Katarzynę Wielką kontynuował jej wnuk, car Aleksander I. W efekcie na nadwołżańskie tereny Rosji do końca XVIII wieku przybyło około 30 tys. Niemców (za: Joanna Książek, Problemy Integracyjne Niemieckich Przesiedleńców z Rosji w Niemczech, "Etnografia Polska", t. XLVIII 2004, z. 1-2, wersja online: http://cyfrowaetnografia.pl/Content/1624/Strony+od+EP_XLVIII-13_Ksi%C4%8...

3 Kwestia językowa jest bardzo istotna w procesie powrotu Niemców do ojczyzny. Znajomość języka jest jedynym z kryteriów umożliwiających taki powrót. Ciekawy jest fakt, o którym pisze Joanna Książek: "Zadziwiające, jak odmiennie kwestia języka postrzegana jest przez obie "strony" - ustanawiających kryteria przyjęcia przesiedleńców i samych zainteresowanych. Podczas gdy znajomość niemieckiego stanowi jeden z najbardziej znaczących warunków otrzymania statusu przesiedleńca, jej brak postrzegany jest przez przesiedleńców jako oczywisty skutek II wojny światowej. Przesiedleńcy mogą przyjeżdżać do Niemiec na podstawie ustawy o likwidacji skutków wojny (Kriegsfolgenbereinigungsgesetz), pomyłką zatem jest, że wymaga się od nich posiadania czegoś, co wskutek wojny utracili i co - zdaniem niektórych - spowodować powinno tym większe zobowiązania państwa niemieckiego wobec nich" Książek, ibidem, s. 204.

4 Joanna Książek, ibidem, s. 200.

5 Joanna Książek, ibidem, s. 200.

6 Karl-Markus Gauss, "Niemcy na peryferiach Europy. Wędrówki przez Litwę, Spisz i brzegiem Morza Czarnego", Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2008, s. 118.

7 Obecnie na Litwie działa kilka niemieckich stowarzyszeń, z czego najważniejsze, powstałe w 1991 roku, jest Wileńskie Stowarzyszenie Wolfskinder, które na terenie całej Litwy posiada sześć fili zwanych Edelweiss ("Stokrotka").

8 Sytuacja ta dotyczyła także ludności, która jeszcze przed wojną stanowiła mniejszość niemiecką na danym terenie, współegzystującą z lokalną ludnością, przy jednoczesnym zachowaniu elementów własnej kultury czy języka.

9 Karl-Markus Gauss, ibidem, s. 14-15.

10 Także i ten temat jest aktualny (wszak nie tylko w Niemczech) i bywa poruszany na łamach prasy. W artykule "Niepewne relacje" ("Der Spiegel" nr 6/2013, s. 17), zdawkowo omówiona została kwestia obcych, w tym także Romów z Rumunii, którzy są w Niemczech największą, obok Bułgarów, nacją imigrantów. Także i tutaj żyją w walących się domach w odizolowanych dzielnicach. Szansa na poprawę ich sytuacji jest niewielka, gdyż jeszcze przed wyruszeniem ze swojej ojczyzny ich szanse na rynku pracy były znikome. Powodem tego jest bardzo słabe wykształcenie. Teraz, w nowym kraju, dodatkowo dochodzi do tego bariera językowa.

11 Por. "Tradycja Wynaleziona", red. Eric Hobsbawm, Terence Ranger, Wydawnictwo UJ, Kraków 2008.
Skrót artykułu: 

Wojna zmieniła tożsamość wielu ludzi, w tym również dzieci. I nie chodzi tu o traumę czy zmiany w psychice związane z gehenną wojny, o podpisywane - z różnych pobudek - kenkarty, nagłe przypisanie komuś narodowości żydowskiej w świetle praw ustanowionych podczas rządów Adolfa Hitlera, czy zmianę tożsamości (także religijnej) uratowanych z Soah dzieci żydowskich. Karl-Markus Gauss opowiada o jeszcze innym rodzaju przemian tożsamościowych.

Dział: 

Dodaj komentarz!