Protoplaści punka

Hańba!

fot. w tekście M. Szwerc

Ostatnie dokonanie zespołu Hańba! przywodzi na myśl literaturę retro Szczepana Twardocha czy Marcina Wrońskiego. Wyraźne są związki tej twórczości z okresem dwudziestolecia międzywojennego i politycznymi niepokojami, jakie miały wówczas miejsce.
W najnowszym albumie „Będą bić!” zespół odwołuje się do tradycji lewicowej i awangardowej poezji przed i powojennej, traktując ją jako podstawę większości liryków w swoich piosenkach. I tak tematyka tekstów dotyka niemal wszystkich problemów politycznych i społecznych, które charakteryzują ten okres w historii Polski: rosnący w siłę ruch faszystowski, wyzysk chłopów, antysemityzm, rasizm, imperializm i schyłek demokracji.
To, co determinuje charakter dźwiękowy „Będą bić!”, to swoista mikstura punka, z jego charakterystycznym rysem rytmiczno-harmonicznym, i instrumentarium, które wyróżnia folklor miejski, włączając w to jednocześnie specyficzną barwę bałkańską oraz brzmienie zespołu klezmerskiego. Ten punkowo-folkowo-miejski kolaż brzmieniowy nadaje szczególną barwę antypaństwowym tekstom przedwojennych poetów.
Jak wspomniałem wyżej, słuchając płyty, trudno nie odnaleźć związków z brzmieniem polskiego punka i Nowej Fali końca lat 70. Ciężko jest oderwać się od słyszalnych inspiracji lo-fiowych, pojawiających się w takich utworach jak: „Za nic” czy „O Berezie”. Na nowej płycie Hańby! możemy, do pewnego stopnia oczywiście, doświadczyć tego, do czego przyzwyczailiśmy się, słuchając starych nagrań KSU, przegrywanych niezliczoną ilość razy z kasety na kasetę. W związku z historyczną stylizacją „Będą bić!” w poszczególnych warstwach albumu jedyną możliwą paralelą, jaką mogą zastosować twórcy w zestawieniu z punkiem, jest ten wyróżniający się ubytek brzmieniowy, stanowiący znak rozpoznawczy punkowej estetyki.
Punk ten, jak już wspomniałem, zespół wystylizował na modłę przedwojenną. Co ciekawe, większość tekstów, którymi posługuje się Hańba!, należy do tradycji dwudziestolecia międzywojennego („Piosenka polskich faszystów” L. Pasternaka, „Żyda bić”, „Hoży i świeży” J. Tuwima czy „Płać chłopie” L. Szenwalda), ale na płycie znajdują się również liryki twórców młodszych pokoleń, jak chociażby „Racyje” Adama Zagajewskiego czy „Polak zbrojny” Ziemowita Szczerka.
Ciekawym zjawiskiem, które wykorzystuje grupa, są cytaty muzyczne. Znamienne wydaje się to, że pomimo różnych typów źródeł za każdym razem odwołania kierują odbiorców do tradycji muzyki przedwojennej i wojennej. Można to usłyszeć w „Polaku zbrojnym”, w którym czoło tematu „Siekiera, motyka, piłka, szklanka” pojawia się w partii klarnetu, oraz w „A+B”, który to utwór otwiera początek „Błękitnej rapsodii” George’a Gershwina, tu brzmiącej dużo bardziej złowrogo, niczym syrena policyjna.
Trudno jednak nie zauważyć pewnych problemów, które przynoszą kolejne przesłuchania albumu. W warstwie dźwiękowej często jest na tyle jednorodny, że niektóre utwory ciężko od siebie odróżnić. I tak np. kolejno następujące po sobie „Polak zbrojny” i „Racyje” są niemal nie do rozpoznania. W ciągłym replikowaniu tego samego materiału największy udział ma perkusja (co wydaje się o tyle zrozumiałe, że zestaw składa się z bębna i talerza), ale grzech ten dotyczy każdego członka zespołu.
Mimo pewnych wątpliwości, jakich dostarczają niektóre aspekty dźwiękowe i literackie, „Będą bić!” jako album broni się dość dobrze. Na zdecydowany plus należy zaliczyć w większości ciekawy dobór autorów (może poza Pasternakiem), doskonale oddający buntownicze nastroje połowy lat 30., ale pokazujący również, że na przedwojennych pisarzy można spojrzeć jako na protoplastów polskiego punka.

Wojciech Bernatowicz

Hańba! „Będą bić”
2017, Antena Krzyku

Skrót artykułu: 

Ostatnie dokonanie zespołu Hańba! przywodzi na myśl literaturę retro Szczepana Twardocha czy Marcina Wrońskiego. Wyraźne są związki tej twórczości z okresem dwudziestolecia międzywojennego i politycznymi niepokojami, jakie miały wówczas miejsce.

Dział: 

Dodaj komentarz!