
Alestorm „Voyage Of The Dead Marau- der”
2024, Napalm Records
Ta pięcioutworowa EP-ka to przede wszystkim jest folkmetalowe „jajo”, gdzie w pięciu kawałkach spotkały się różne style tego nurtu i to z czytelnym przymrużeniem oka. Pojawiły się brzmienia z pogranicza tego, co Szkoci grają na co dzień, ale w ramach szeroko pojętych guilty pleasures. Tytułowy kawałek „Voyage Of The Dead Marauder” to połączenie pirate-folk metalu z popularnymi wśród fanów melodyjnego i symfonicznego grania klimatami od Ad Infinitum, przez Sirenię aż po Xandrię. W tym numerze robotę zrobiła Patty Gurdy w roli Tarji Turunen/Melissy Bonny, ale z przepisową, rudą fryzurą. „Uzbekistan” to dla odmiany nielichy dryf w kierunku metalowo-turbofolkowego brzmienia à la Borat, z tekstem o piratach z Morza Kaspijskiego, a kolejne dwa kawałki to covery. „The Last Saskatchewan Pirate” wzięty został z repertuaru szantowo-folkowych jajcarzy The Arrogant Worms i odpowiednio zmetalizowany. „Sea Shanty 2” to folkmetalowa przeróbka melodyjki „Sea Shanty 2” Iana Tylora, tej z Port Sarim, fani gry RuneScape z pewnością wiedzą, o co chodzi. Całość kończy bardzo rubaszny, króciutki, ale treściwy „Cock”. Alestorm promował tę EP-kę bardzo intensywnie w Europie (także podczas plenerowych letnich festiwali i 7 lipca w Poznaniu) i za Wielką Wodą. Do Polski ponownie zawitają na początku lutego A.D. 2025 w ramach reaktywowanego Paganfestu.
Magő De Oz „Alicia en el metalverso”
2024, Warner Music Spain
Od poprzedniego krążka formacji Magő De Oz minęły trzy lata i oto nowy album folkmetalowej ekipy z Madrytu rozpoczyna się tytułowym, dwunastominutowym (!!!) „Alicia en el metalverso”. Cały krążek zaśpiewany jest po hiszpańsku. Nawiązuje do Alicji w Krainie Czarów w sposób szeroko rozumiany (np. „El sombrerero loco”). Sporo tekstów bazuje po prostu na różnych życiowych historiach, a ubrane są muzycznie w bardzo melodyjny power/heavy metal dobrze przyprawiony folkowym sosem. „Alicia en el metalverso” to też przenikanie się świata baśniowego i codziennej rzeczywistości (np. „Seremos huracán”), trochę w tym klimatów rodem z... Koraliny (głównie nawiązujących do stylistyki okładki) i trochę muzycznej nostalgii za czasami wczesnego Helloween (np. w „El Metalverso”). Co istotne, zostało zachowane i do perfekcji wyszlifowane charakterystyczne dla działającego nieprzerwanie od 1989 roku zespołu brzmienie Magő De Oz, gdzie folkowe motywy rodem z Hiszpanii (i najbliższych jej okolic) są wyraźnie słyszalne. Dzięki temu to nie jest kolejna powermetalowa płyta 2024 a nowy krążek tych konkretnych gości, którzy w młodości wychowali się na Iron Maiden czy Scorpions. Na płycie nie zabrakło klasycznego łamacza serc („Como un susurro”), łączącego heavy i chanson, jak też nawiązań do quasi-chóralnego rocka morskiego z lekką nutką celtycką („Somos los hijos de rock”) czy elementów fantasy-folk („Por si un día te pierdes”). Kończący płytę „La voz de los valientes” to znakomite, wielostylowe, muzyczne podsumowanie tej ponad 50-minutowej płyty, która jest nieprzekombinowana, ale i niesztampowa.
Alestorm „Voyage Of The Dead Marauder”; Magő De Oz „Alicia en el metalverso”