Prezentacje

Thy Catafalque „Vadak”

2021, Season of Mist

Tamás Kátai, twórca jednoosobowego projektu Thy Catafalque, powrócił na rodzinne Węgry ze szkocko-angielskiej emigracji. Miało to oczywiście wpływ na brzmienie najnowszego krążka. Dwupłytowe wydawnictwo (dwa dyski po pięć utworów) to ponad dwie godziny brzmień, których podstawą jest rock progresywny przełamany world music, elektroniką i etnojazzem w dużo większym stopniu niż metalem jako takim. Thy Catafalque zawsze mistrzowsko ogarniał progresywne utwory, ale „Vadak” to kolejne rozszerzenie tego pojęcia… Rozpoczynający album „Szarvas” jest fuzją progmetalowego i blackmetalowego grania. „Köszöntsd a hajnalt” to połączenie progrocka z folk metalem i wdziękiem kobiecych wokali. „Gömböc” trafia celnie w heavy-thrashowe gusta, ale przełamuje je metalcorowym „przydołowaniem” z ostrą jak węgierska papryka, wyczuwalną szczyptą etnoelektroniki. Drugi krążek zaczyna się progjazzową improwizacją „A kupolaváros titka”, doprawioną avant-popem z wyraźnie zaznaczonymi elementami folkowymi. „Kiscsikó” to dla odmiany utwór o źrebaku, który stylizowany jest na kawałek muzyczny skomponowany dla dzieci – ale zawiera w sobie szereg zawijasów etno, jazzu z elementami bardzo na Węgrzech popularnej dawnej muzyki filmowej… Gdy przez głowę przechodzi myśl, co Kátai jeszcze stworzy na tej płycie – ten sięga do korzeni. „Vadak (Az átváltozás rítusai)” to symfonicznie-blackmetalowa jazda bez trzymanki. Ten ponad dziesięciominutowy monument muzyczny wykuty w metalowej bryle bez jednego fałszywego zadraśnięcia to kwintesencja najnowszego muzycznego dzieła Thy Catafalque… Ale bez katharsis nie ma właściwej zabawy! „Zúzmara” neofolkowo wycisza przed kolejnym sięgnięciem po ten dwupłytowy, magiczny album!

VZ

 

Neda Ukraden „Jednom kada ovo proðe”

2021, PGP RTS

Neda Ukraden to weteranka jugosłowiańskiego i eksjugosłowiańskiego turbofolkowego grania, która pamięta jeszcze czasy marszałka Tito. Niemniej mamy wiek XXI, a Nedy czas się nie ima – jest jak wino, im jest starsza, tym lepsza. I do tego głos wciąż jak dzwon! Na „Jednom kada ovo proðe” słychać wyraźnie, że urodzona w Chorwacji, wychowana w Bośni i Hercegowinie, a mieszkająca obecnie w Serbii wokalistka muzycznie przełamuje granice, a jej twórczości jest również szczyptą jugonostalgii. Ta płyta to z jednej strony klasa w swojej lidze (turbofolk/ludowa), a z drugiej – niezły i będący na czasie mariaż z world music. Neda Ukraden bawi się stylami muzycznymi i szuka inspiracji poza byłą Jugosławią, łącząc „Szalone Bałkany” z nutą grecką („Najteze je kad se rastaje”), poprockową – w kawałku „Gdje ćemo za praznike” sprawne ucho wyłapie „Orła cień”. Takich smaczków jest więcej, np. w „Ni Dubai Ni Hawaii” – zaśpiewanym wspólnie przez Nedę i Luka Basiego usłyszymy coś jakby... polskiego. Znajdziemy nutę latynoską i manele w „Muchas Gracias”, gospel w tytułowym „Jednom kada ovo proðe”, a muzykę orientalno-cygańską w „Premalo mi je”. Jest też nawiązanie do miejskiego folku chorwackiego – „Kao vino i gitara”. Trzeba przyznać, że Neda swoim nowym krążkiem wciąż jest w stanie zawstydzić młode, wschodzące gwiazdki turbofolku nie tylko figurą. Płyta wytycza najnowsze trendy w turbomuzyce – to nie tylko lokalna etnodyskoteka, to profesjonalna produkcja i to na światowym poziomie. Jednocześnie trzeba powiedzieć, że ta muzyka nie zatraciła swojego unikatowego brzmienia. To co było charakterystyczne dla byłej Jugosławii i słuchane od Belgradu, przez Dubrownik aż po Banja Lukę nadal w tym jest! Wisienką na torcie jest tu zabawna, turbofolkowa przeróbka „Despacito” – bo któż by mógł Nedzie czegokolwiek zabronić?

VZ

 

Julia Doszna, Antoni Pilch „Godnie Święta”

2020, Fundacja Memo

Ten kameralny album ukazał się się pod koniec 2020 roku, ale ze względu na cykl wydawniczy i charakter repertuaru nie znalazł się do tej pory na łamach „Pisma Folkowego”. Stworzyli go dojrzali artyści, którzy już wcześniej współpracowali ze sobą, pamiętający tradycyjne kolędowanie, bo Antoni Pilch jako dziecko miał okazję kolędować z Jurkiem Bartmińskim – późniejszym prof. Jerzym Bartmińskim, który kolędom poświęcił sporą część swej pracy naukowej. Antoni Pilch (Bractwo Lutni z Dworu na Wysokiej) jest niezrównanym lutnistą zgłębiającym tajniki tego instrumentu i śpiewakiem. Julia Doszna (Łemkowyna, Ruty Uwite) jest zaś niezwykłą śpiewaczką, która czuje się równie dobrze w polskim repertuarze, jak w łemkowskim. Oboje pochodzą z Podkarpacia, a płytę nagrywali w Domu Ikon w Nowicy. Ponadgodzinny krążek zawiera 17 ludowych polskich i śpiewanych w gwarze języka ukraińskiego kolęd. głównie życzących, w których można usłyszeć wiele jeszcze przedchrześcijańskich opowieści. Pochodzą one w dużej mierze z Biłgorajskiego ze zbiorów J. Bartmińskiego i z tomu Przemyskie O. Kolberga. „Godnie Święta” to liryczna, nostalgiczna muzyka, oszczędny akompaniament lutni doskonale pasuje do archaicznych tekstów i podkreśla ich ponadczasową wartość. Pieśni są wykonane naturalnie na dwa pasujące do siebie głosy, bez aranżacyjnych figur, niemal przy wigilijnym stole. Sporo wariantów melodycznych czy tekstowych jest znanych, sporym zaskoczeniem jest skoczna kolęda „Po kolędzie omnes ad vos”, zabawnie mieszająca język polski z łaciną. Można podejrzewać żakowski charakter lub autorstwo bardziej wykształconego organisty ze zbioru M.M. Mioduszewskiego Pastorałki i kolędy z melodyjami czyli piosenki wesołe ludu w czasie Świąt Bożego Narodzenia do domach śpiewane. Podsumowując, można tę płytę uważać za dźwiękową encyklopedię lub podręcznik tradycyjnych kolęd, ale też nastrojową oprawę dzisiejszych Godnich Świąt.

TOC

Skrót artykułu: 

Thy Catafalque „Vadak”, Neda Ukraden „Jednom kada ovo proðe”, Julia Doszna, Antoni Pilch „Godnie Święta”

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!