Prezentacje

Perunwit/Kraina Ziemi „Roots”

2020, Werewolf Promotion

Tym razem Perunwit (Anna Oklejewicz i lider Arkadiusz „Aro” Jęczmionka) z gośćmi: Konradem Oklejewiczem, Michalem Smetanką i Maciejem Harną dołączył muzycznie do czołówki skandynawskiego grania paganfolkowego, całkiem udanie wbijając się w nurt darkfolkowy. Od rozpoczynającego split z Krainą Ziemi utworu „Arne un Holmsgaldr” po „Valhallę” to dźwięki rodem z leśnych ostępów i owianych mrokiem fiordów oraz skał skrytych w zimnej i przenikliwej mgle… Niemniej nie jest to klasyczny „dark ambient/drone” – to klimaty bliższe Wardrunie, twórczości Roberta Deliry czy skandynawskiej podróży Kapeli ze Wsi Warszawa. Sporo tu medievalowego „industrialu” – dźwięków wyciąganych z pochw mieczy, uderzeń kowalskiego młota czy chrzęszczących pod wikińskimi stopami drobnych kamieni. Perunwit zadbał o to, żeby nie był to tylko surowy drone, ale żeby nie zabrakło głęboko północno-etnicznego brzmienia. Wytrawne ucho wyłapie tu również echa syberyjskich śpiewów gardłowych, co, uwzględniając szamańskie klimaty nie tylko rdzennych mieszkańców Laponii, zdecydowanie ma sens. Smaczkiem jest cover Satyricona „Min Hyllest Til Vinterland” w wersji folkowo-kameralnej, przypominającej nutę dworską. Kraina Ziemi uzupełniła ten split klimatami słowiańskimi: „Taniec Polski” jako żywo przypomina brzmienie Kapeli ze Wsi Warszawa i Maria Pomianowska Project, „Czarownik” to neofolkowa melorecytacja z brzmieniem nizinnej Polski i szczyptą nuty medievalfolkowej, a „Oj niedola Kozakowi” to świetnie ubrany w neofolkową stylistykę ukłon w stronę ukraińskich bandurzystów. „Roots” w ciekawy sposób pokazuje, jak blisko jest muzyce Skandynawii do tej z naszych, słowiańskich ziem.

VZ

 

Pagan Forest „Bogu”

2021, Werewolf Promotion

Pomorski Pagan Forest zdecydował się po wielu latach na wydanie pierwszego oficjalnego krążka. Rozpoczynający album utwór „Zorza” to ciekawa fuzja dwóch pieśni ludowych z Ukrainy i Bałkanów utrzymana w neoludowej stylistyce. Po tym kawałku można było liczyć na więcej folkowego sznytu, ale „Gromów noc” to jednak powrót do lat 90. XX wieku, kiedy dominowała w polskim pagan metalu ściana dźwięku z patetycznie wykrzyczanymi tekstami o starych bogach. Niemniej od jakiegoś czasu mamy już XXI wiek i całość technicznie brzmi tak, jak powinna. Z kolei „Czarny Bóg” zawiera w sobie doskonale znaną białoruską pieśń kupalną „Oj rana na Iwana”, sęk jednak w tym, że folk tu sobie, a bleczur sobie. „Noc Kupały” zaczyna się nieźle, całkiem dobrze wypada neoludowy śpiew kobiecy – ale po chwili całość przechodzi w rzeźnicki łomot i dopiero, gdy wraca do ludowego brzmienia, wraca też sens utworu. „Hymn do Swaroga” to metalowa interpretacja oklepanego motywu – ale za to z ciekawą, quasi-orientalną nutą. Fajnie, że powstał taki album – ale czyż nie został nagrany przynajmniej dwadzieścia lat za późno? To już zdążyli zrobić wcześniej Volfenkreuz, Saltus, Percival Schuttenbach, Alne i Stworz, a ostatnio i Varmia. Jednak dwadzieścia lat temu jakość nagrania byłaby najprawdopodobniej koszmarna, a przecież Destroyers też po latach nagrali to, co zawsze, ale lepiej – więc może nie ma się co czepiać Pagan Forest? I dodatkowy plus dla kapeli za dogadanie się w temacie folkowym z zespołem pieśni  Drewno z Zielonej Góry, który świetnie wpasował się w klimat.

VZ

 

 

Skrót artykułu: 

Perunwit/Kraina Ziemi „Roots”; Pagan Forest „Bogu”

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!