Prezentacje

Finntroll „Vredesvävd”
2020, Century Media Records

Pierwszy utwór „Väktaren” (intro) brzmi prawie jak czołówka „Sensacji XX wieku” i gdy wprowadza w nastrój marszowo-patetyczny, nagle następuje przeskok w klimat bliższy pierwszej części „Akademii Pana Kleksa”, by zakończyć „Gwiezdnymi Wojnami”. I jest świetną wizytówką tej płyty. Zaraz potem następuje „Att Döda Med En Sten”, gdzie sporo emocji generuje typowy dla brzmienia zespołu szalejący keyboard. „Ormfolk” to już jawne połączenie dyskoteki (humppa) z black metalem, doskonale znane z dokonań Finntrolli. „Grenars Väg” tylko przez kilka sekund jest nostalgicznie folkowy i szybko przechodzi w generowany z klawisza wściekły folk metal – ale nie prymitywny, tylko… finntrollowy z nutką celtycką. „Forsen” dla odmiany to surowy black metal do momentu, gdy przemawia humppa i wraca leśne brzmienie oraz szczypta czarnego humoru i pogańskiej mitologii (teledysk do obejrzenia na YouTubie). „Vid Häxans Härd” to znów typowa przewrotność Finów growlujących po szwedzku. Wstęp sugeruje akustyczną balladę, ale to zmyłka. Zaraz przeradza się w wybuchową mieszankę surowych nut z symfonicznym pulsem. „Myren”, „Stjärnors Mjöd” i „Mask” to już bardziej typowa folkmetalowa Finlandia z oczkiem puszczonym w kierunku tak Korpiklaani, jak i wcześniejszych krążków formacji. Muzycy żegnają się z fanami skocznym instrumentalnym outro. Podsumowując: z jednej strony ten zespół nie mógł zabrzmieć inaczej, z drugiej – ta płyta odróżnia się od poprzednich, nie tracąc nic ze swojej mocy. Jest szaleńcze tempo, jest i trochę humoru, jest odrobina fińskiej dyskoteki między riffami i szybkostrzelną perkusją, jest szwedzki język z fińskim akcentem – jest po prostu 100% Finntroll.

VZ

 

Bendida „First of The Heroes”
2020, Psychosound Music

Na początek warstwa tekstowa płyty: miecze, smoki, księżniczki, dawni rycerze, ale i nawiązania do eposu o Gilgameszu, postaci wampirycznych i innych person występujących w mitologii nie tylko słowiańskiej. Słowem – cała plejada tego, co znaleźć można w szeroko rozumianej fantastyce i mitologiach z całego globu. Muzycznie bułgarska Bendida to odpowiednik takich formacji jak Within Temptation, Nightwish, Ensiferum, Earendil (tu głównie z powodu operowego głosu Kremeny Dimitrowej) czy nawet Therion. Symfoniczny power/gothic metal z elementami folku i folk metalu nie jest w Bułgarii reprezentowany dość licznie, ale Bendida postarała się go dopracować do perfekcji. Nie mają się czego wstydzić. Miłym akcentem jest na płycie folkowo-symfoniczne brzmienie violi da gamba (Wiara Granczerowa) obok standardowej wiolonczeli (Bisera Dimitrowa) i waltorni (Plamen Dimitrow). To nie jest melodyjny heavy metal z gotyckimi wokalami – to jest faktycznie folkowo-symfoniczne granie. A i samego power metalu z odrobiną growlu w dobrym wykonaniu i operowym mezzosopranem też nie brakuje, podobnie jak solówek gitarowych Welina Atanasowa. W sumie to piętnaście epickich kawałków i prawie godzina dopieszczonej technicznie muzy. Na pewno Bendida jest jednym z najciekawszych obecnie bułgarskich zespołów metalowych, które ocierają się o folk.

VZ

 

Sutari „Siostry Rzeki”
2020, Sutari/AAUU Rec.

To trzeci album żeńskiego tria, które podbija folkową scenę. Dziewczyny poznały się w Akademii Praktyk Teatralnych „Gardzienice”, co odcisnęło się na ich twórczości. Impulsem do powstania grupy stał się Festiwal „Nowa Tradycja” 2012, na którym zajęły II miejsce. Zaraz potem były Mikołajki Folkowe 2012 i I nagroda. W 2015 roku reprezentowały Polskę na targach WOMEX. Przez wiele lat zespół tworzyły: Zosia Barańska, Basia Songin i Kasia Kapela. W tym składzie powstały te nagrania, ale w ostatnim czasie Barańską (Zembrzuską) zastąpiła wrocławianka Asia Kurzyńska. Nazwa grupy pochodzi od archaicznych polifonicznych litewskich form muzycznych – sutartines. To Songin, zainspirowana nimi, zaproponowała, by wziąć na warsztat polskie pieśni tradycyjne i spróbować wykonać je „po litewsku”, pozostawiając dużo miejsca na improwizację. Wokalistki eksperymentują z różnymi technikami wokalnymi, wielogłosem i rytmami. Tworzą własne instrumenty (Songin gra na autorskich instrumentach – wilku i sowie) i badają potencjał muzyczny przedmiotów codziennego użytku. Komponują także utwory oparte na różnych kobiecych tradycjach muzycznych. Należą do eksperymentalnego nurtu, którego prekursorem jest grupa Wędrowiec. Wpisują się też w prąd feministyczny, siostrzany, popularny obecnie trend słowiańsko-magiczny i ekologiczny, do czego nawiązuje choćby tytuł płyty. Podobną nazwę nosi akcja Kolektywu Matki Polki na Wyrębie i Koalicji Ratujmy Rzeki w obronie Wisły i polskich rzek przed planami regulacji i przegradzania, którą wspiera ten album. Płyta Sutari to osiem rozbudowanych aranżacyjnie utworów, opartych na standardach muzyki tradycyjnej. Słychać dużą ingerencję artystek w tekst i warstwę muzyczną. Czy nie powstał tym sposobem kolejny wariant pieśni? Płytę rozpoczyna szeleszcząca „A woda” o żywiołach, kulcie przyrody, potwierdzająca, że jedność z naturą jest zespołowi jak zawsze bliska. Kolejne dwa utwory to wariacja na temat piosenek „Lila gąski” i „A któż moje kosy, rosy” znanych z repertuaru Orkiestry św. Mikołaja. Po nich następują „Kośniczki” inspirowane pieśnią żniwną „Kosiarze” wykonaną np. przez Wokalny Zespół Ludowy ze Strzyżewic w powiecie bychawskim w 1973 roku na festiwalu w Kazimierzu. Piosenka rozpoczyna się gwarem przywodzącym na myśl pełną owadów letnią łąkę. Zrealizowany w czasach pandemii czarno-biały teledysk do tego utworu połączył kilkudziesięciu tancerzy z różnych stron świata. „Swaty” zaś oparte są na archaicznej pieśni świętojańskiej „Gdybyś ty się święty Janie ożenił” wyciągniętej przez Zespół Polski. „Nurt” nawiązuje do comiesięcznej kobiecej przypadłości. Kolejny kawałek to nostalgiczne „Przemijanie” i ostatnia pełna ludowych symboli „Toń”. Płyta jest jak zwykle oszczędna i wysmakowana muzycznie, nadrzędną rolę odgrywa transowy rytm realizowany m.in. na bębnie obręczowym (kojarzącym się z szamanizmem), perkusjonaliach i czasem instrumentach smyczkowych, by nie przeszkadzać śpiewom. Z przyjemnością się słucha. Nagrania powstały w Studiu Leśnym w drewnianej chacie, co z pewnością wpłynęło na ich klimat. W radiowej rozmowie muzyczki wspomniały: „Kośniczki to my, kobiety czynu, a cała płyta powstała ku pokrzepieniu serc”.

TOC

 

Sugerowane cytowanie: Prezentacje, "Pismo Folkowe" 2020, nr 151 (6), s. 40.

Skrót artykułu: 

Finntroll „Vredesvävd”, Bendida „First of The Heroes”, Sutari „Siostry Rzeki”

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!