Prezentacje

Wędrowiec „Wędrują, nuk nieuzywają”
2019/2020, Requiem Record

Grupę od 2003 roku tworzyli Agata Harz, Remigiusz Mazur-Hanaj, Emilia Okołotowicz i Bartosz Niedźwiecki, którego zastąpił Piotr Herda. W tym późniejszym składzie zarejestrowali prezentowany materiał dźwiękowy, po czym zawiesili działalność. Wędrowiec to protoplaści obecnych zespołów Księżyc, Sutari czy Mehehe. W konwencji minimal music opartej wyłącznie o instrumenty akustyczne szukali dla muzyki tradycyjnej nowego kontekstu. Album otwiera ponura „Kołysanka”, której słowa wyłaniają się spośród dźwięków piły. Powtarzająca się fraza „nie ma w domu matki” i niepokojące odgłosy kojarzą się ze strachem pozostawionego pod czyjąś opieką dziecka. Mrocznego nastroju nie zmienia skrzecząca „Wyliczanka” śpiewana chyba przez wiedźmy. Trzecia piosenka, „Żeglarczyk”, rozpoczyna się szumem morza. I znów muzyka jak z filmów grozy, dźwięki wydawane przez „przedmioty”, lira korbowa i niewinny wysoki śpiew o żeglarzu, który utonął i pozostawił brzemienną dziewczynę. „Ptasie wesele” – skandowanie niczym gdakanie ptactwa, natrętne skrzypce powtarzające jeden motyw muzyczny. Uwagę przyciąga archaiczny tekst sobótkowy z Lubelszczyzny – „Drymla”. Był to rodzaj zabawy: „A to robiły ognisko, paliły i tańcowały w koło, wybierały kobietę, dawały jej kądziel, wrzeciono, żeby ona przędła i tak jej śpiewali. Nazywali jej drymlą. Ale dlaczego to ja nie wie. Tak jej zaśpiewali: drymla, drymla, Stary jedzie, drymla, drymla nic nie wiezie – to ona spała. A jak jej zaśpiewali, że drymla, drymla – młody jedzie, drymla, drymla – dary wiezie, to ona przędła” – mówiła Zofia Lisek z Zezulina. CD zamykają dwie pieśni oczepinowe „Już ci precz” i „Trzeba jej”. Cała płyta utrzymana jest w nastroju niepokoju, grozy. Trzeba przyznać, że nagrania Wędrowca z 2009 roku to prawdziwa gratka.

TOC

 

Znich & Rutvica „Ruch Sonca”
2019, wyd. własne

Ten album nie jest typowym „splitem”, a wynikiem połączenia sił dwóch białoruskich formacji: folkmetalowego Znicha i folkowej Rutvicy. Album rozpoczyna wspólnie zagrany utwór „Lalo” a następnie piękne białe głosy w „Drobian dożdżyk” wprowadzają w trans, jaki ma w sobie białoruski śpiew tradycyjno-obrzędowy. Po tej wizytówce projekt Znich & Rutvica serwuje znakomitą fuzję folkowo-metalową – z growlem, szamańskimi szeptami, ludowym instrumentarium i śpiewem oraz wschodniosłowiańską melodyjnością. A wszystko to ze szczyptą tamtejszej nostalgii. Na płycie zarówno tradycyjny śpiew, jak i ostry metal wzajemnie się uzupełniają, tworząc nierozerwalną całość. Jest to możliwe dzięki głęboko przemyślanej kompozycji i dopasowaniu metalowej rytmiki do stricte ludowego śpiewu kobiecego. Do tego męskie growle nie kłócą się z ludowością, a dobrze ją uzupełniają. Znich postawił też na to, z czego zawsze słynął, czyli inteligentne użycie instrumentarium ludowego i przewagę tradycyjnego ducha nad typowym riffowym łojeniem. Co jakiś czas folkmetametalowy „flow” (z liryką ludową) przeplata się z białymi głosami w tradycyjnym repertuarze – między innymi w utworach „Kupalinka”, „Soniajko”, „Małady Iwan’ka”. Dzięki temu w jednym albumie łączą się różne podejścia do muzyki tradycyjnej i obrzędowej. Cel jest wszak jeden. Warto mieć „Ruch Sonca” w swojej kolekcji płytowej, bo jest to nuta ponadczasowa, opierająca się modom, a jednocześnie kwintesencja białoruskiej sceny folkmetalowej.

VZ

 

Cyaxares „Shahnameh”
2019, wyd. własne

Cyaxares to jednoosobowy projekt, który Mir Shamal Hama-faraj stworzył już ponad dziesięć lat temu. Cyaxares był trzecim i największym królem Medów, najzdolniejszym władcą i Wielkim Ojcem Kurdów. Muzyk wybrał tę nazwę, ponieważ najbardziej pasuje ona do jego twórczości. Wydany w 2019 roku, trzeci album studyjny, zatytułowany „Shahnameh”, to od strony brzmieniowej bardzo dopracowany technicznie death metal z elementami etno i folku, atmosferycznego black metalu i thrashowym brzmieniem riffów. W warstwie tekstowej to sięgnięcie do tematyki bliskowschodnich religii antycznych oraz związanych z nimi wierzeń i podań. Materiał z tego albumu skupia się przede wszystkim na mitologii babilońskiej oraz wczesnośredniowiecznej historii Bliskiego Wschodu, zahacza również o tradycje sufickie. Jest tu zatem muzyczna mowa o Świątyni Ognia, nie zabrakło mitycznych Anunnaki, postaci Serafima i wspomnienia ważnej dla historii Bliskiego Wschodu bitwy pod Hattin w 1187 roku. W części utworów Mir wsamplował tradycyjne i neotradycyjne brzmienia etniczne ze swojego regionu, a sam Cyaxares sygnowany jest w Encyclopaedia Metallum jako folk/death metal. W utworze „The Whirling Sufi” gościnnie wzięła udział niewymieniona z imienia wokalistka ze stylizowanymi na bliskowschodnie zaśpiewami, przeplatanymi z męskim śpiewem i prowadzącym utwór growlem. To na swój sposób folk metal – tyle że nieeuropejski, ale ze wszech miar ciekawy.

VZ

 

Joszko Broda „Człowiek z lasu”
2019, Firma z lasu Józef Broda

Joszko Broda nieczęsto raczy swoich fanów nowymi wydawnictwami. W zeszłym roku ukazała się solowa płyta tego wirtuoza ludowych dętych instrumentów pasterskich. Jednak w albumie zostały też wykorzystane liście, skrzypce i gęśle, drumla czy dzwonki. Utwory nie mają tytułów, oznaczone są tylko nazwami instrumentów. Kompozycje oparte są na tradycyjnych melodiach, CD otwiera długa improwizacja na pięknie strojącej dwojnicy w C. Warto dodać, że nie jest to łatwy instrument zarówno dla lutnika, jak i muzyka. Melodia wędruje poprzez tonacje, ozdobniki, melizmaty, przedęcia, imitując też świergot ptaków. Trzyma słuchacza cały czas w napięciu. Kolejna niepokojąca melodia powstała na drumli, można powiedzieć – „flagowym” instrumencie Joszka Brody. Słychać w niej pędzący pociąg, a może zmęczony oddech uciekającego zbiega? Do albumu dołączona jest pusta książeczka, którą autor proponuje wypełnić swoimi tytułami i skojarzeniami. Uwagę przykuwa też krótkie solo na liściu i świdrująca w uszach fujarka w E. Następny instrument to fujara węgierska, utwór autorski, który przywodzi na myśl melodie z Huculszczyzny, zagrany mistrzowsko z burdonem. Przerywnikiem jest wykonana na gęślach improwizacja oparta o dwie melodie z Beskidu Śląskiego. Pod numerem 10 zapisane zostało brzmienie dud, pod 11 – dwojnica w A (szybka taneczna nuta)... I tak do tracku 22 – dzwonków. Płyta to mistrzowski kurs gry na beskidzkich dęciakach.

TOC

 

Sugerowane cytowanie: TOC, VZ, Prezentacje, "Pismo Folkowe" 2020, nr 149 (4), s. 44.

Skrót artykułu: 

Wędrowiec „Wędrują, nuk nieuzywają”, Znich & Rutvica „Ruch Sonca”, Cyaxares „Shahnameh”, Joszko Broda „Człowiek z lasu”

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!