Prezentacje

Diaboł Boruta „Czary”
2019, Pure Underground Records

Krążek zaczyna się krótkim, przyjemnym, folkowo-elektronicznym intro z nutką nostalgii rodem z fantasy. Po tym łyku miodu pitnego nasze rodzime diabełki ruszają do folkmetalowej batalii, zaczynając od sprawdzonego, heavy-thrashowego brzmienia z dopracowanymi solówkami. Już od tytułowych „Czarów” dzieje się wiele, rzeszowska ekipa przyłożyła się do brzmienia i klimat albumu przypomina farerski Týr, grający szybciej i z rodzimym pazurem. „Zaklęcie” to już nieco inna bajka – tu chłopcy wrzucili więcej medieval-folkowych ozdobników, przełamując je paganmetalowym krzykiem i żeńskimi zaśpiewami. Docieramy do „Studni” – zagranej pauzami (riffy) ze świetnie wpasowanym folkowym motywem przewodnim, gdzie surowość metalowego brzmienia ubogaca szczypta orientalnej nutki, zagranej z klawisza. Następnie stajemy oko w oko z „Golemem”, który tchnie… zimnofalowo-neofolkowym duchem, z czasem rozwijającym się w bardzo rozbudowaną, progmetalową przestrzeń dźwięku, wzmacnianą growlową melorecytacją. Ta prowadzi nas do „Królestwa Nie Niebieskiego”, będącego folkmetalową balladą rozwijającą się w przyjemnie płynący, melodyjny folk doom. W kolejnym kawałku Diaboł Boruta w sposób na wskroś progresywny zachęca „Znajdź mnie wśród gwiazd” – i jest to świetne połączenie tradycji (tekstowe nawiązania do legend dawnych Słowian) i nowoczesności (folkmetalowy dizajn). „Niewolnik” rozpoczyna się orientalnym wstępem i rozwija w znakomicie zaaranżowany kawałek, przepełniony bliskowschodnią stylistyką przełożoną na progresywny folk metal z wykrzyczaną pieśnią przełamaną zakręconymi solóweczkami gitarowymi… „Duch Wiatru” to ukłon w stronę melodyjnej nostalgii, wspartej stosunkowo prostym, ale efektownym połączeniem riffów, klawisza, chóralnych zaśpiewów i folku w odpowiednim momencie przełamanym jazzowym wręcz zakręceniem – zupełnie jak wiatr, tworzący powietrzny wir. I gdy przestaje wiać, zza tumanu kurzu pojawia się drzewo… A jest nim „Lipka” – najczęściej w ostatnich latach „coverowany” polski hit folkowy. Diaboł Boruta dorzucił jeszcze „Niewolnika” i „Królestwo Nie Niebieskie” po angielsku, podbijając liczbę kawałków na tym udanym krążku do dwunastu… W „Czarach” oprócz oczywistego, folkmetalowego brzmienia zawartych jest sporo ukrytych nawiązań do polskiej muzyki rockowej z czasów świetności Siekiery, Armii, Proletaryatu i Kata. Jednocześnie jest to bardzo twórczo zaaranżowane. Kawałki różnią się od siebie, a termin folk metal w przypadku „Czarów” jest bardzo szeroko rozumiany. Tu jest heavy/thrash, są elementy doomu, jest bardzo dużo melodyjnego, przemyślanego, progresywnego grania i równie dużo paganmetalowej prostoty – a wszystko w doskonale dobranych proporcjach.

VZ

 

Bursztynowe drzewo
2018, Nowohuckie Centrum Kultury

To niezwykła produkcja rodziny Słowińskich (Joanna Słowińska – śpiew, Jan Słowiński – teksty, Stanisław Słowiński – muzyka), muzyka do spektaklu teatru tańca, który reżyserowała Agnieszka Glińska w Nowohuckim Centrum Kultury. Opowiada o pradziejach ludów przemierzających Europę, będących protoplastami współczesnych mieszkańców ziem polskich. Jest to historia o naszym pochodzeniu, formowaniu się rodzimej społeczności pod wpływem innych kultur. Przedstawienie odwołuje się do różnych źródeł: historycznych, archeologicznych i etnograficznych, a także do mitów, baśni i legend. Tytuł spektaklu jest trochę mylący, bo kojarzy się ze zbiorem bajek kaszubskich pod tym samym tytułem, ale nawiązuje do „złota północy” zamierzchłych czasów. Dwa pierwsze utwory – „Terytorium” i „Woda” nawiązują do określenia miejsca. W trzecim pojawiają się w początkowo szeptanej melorecytacji ludzie, który łączą się w nadwiślańskie plemię w kolejnym utworze. W „Róży wiatrów” padają już konkretne nazwy plemion i naszego kraju w różnych językach. Kolejna pieśń opowiada o Germanach, którym został przypisany twardy kamień. To nawiązanie do brzmienia języka i kamiennych bogów. Słowom towarzyszy dzika, niespokojna muzyka wojennych zmagań. Następna scena ilustrowana jest tematem żydowskim i motywem wprowadzenia chrześcijaństwa. Wraz ze wschodnim zaśpiewem pojawia się Ruś i wędrujący w poszukiwaniu jantaru, a może i niewolników, celtyccy kupcy. Po nich słychać wojowników z północy w pieśni inspirowanej Kalevalą i wędrujących po naszych ziemiach Romów, anonsowanych stukotem kół i pieśnią „Traden Roma”. Następny temat to Huculi z Karpat Wschodnich z kołomyjką. Kolejne nagranie, zatytułowane „Unus Sonus”, łączy zaśpiewy w różnych językach z poprzednich pieśni. Przedostatnim utworem jest tradycyjna, polska, pełna symboli niczym pisanka – pieśń o księżycu. Album wieńczy autorska piosenka „Po stronie światła”. Teksty są oszczędne, transowe, zaznaczające kontekst kilkoma frazami. Muzyka zaś bardzo nowoczesna, luźno nawiązująca do ludowych tematów, z samplami, elektroniką, nad którą panuje Stanisław Słowiński, grający również na skrzypcach. W nagraniach ponadto udział wzięli: Marta Wajdzik – saksofony, flet; Franciszek Raczkowski – fortepian; Justyn Małodobry – kontrabas, gitara basowa; Adam Stępniowski – perkusja; Krzysztof Katana – skrzypce; Agata Front – skrzypce; Aleksander Frankiewicz – altówka; Mikołaj Pęcherski – wiolonczela. „Bursztynowe drzewo” to płyta z pogranicza folku, muzyka ilustracyjna, która sama w sobie jest bardzo interesująca. Warto wybrać się na spektakl, który jest niesamowity pod każdym względem – i tanecznym, i plastycznym.

TOC

Skrót artykułu: 

Diaboł Boruta „Czary”, Bursztynowe drzewo

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!