Max Klezmer Band „MKB Live”
2014, Andromeda
Max Klezmer Band to zespół krakowskich instrumentalistów, którzy koncertują w Polsce i za granicą. W swojej twórczości inspirują się klezmerskimi tańcami; indyjskimi i bałkańskimi brzmieniami, stosują improwizację oraz elementy charakterystyczne dla jazzu. Płyta została nagrana podczas trasy koncertowej. Znajdują się na niej głównie utwory instrumentalne, choć w kawałku „Ajde Jano” udział wokalny ma Agata Siemaszko. Wszystkie nagrania są długie, ale dynamiczne. Utwór „Kazimierz” zaczyna się powoli – w brzmieniu początek skojarzył mi się z indyjską ragą. Melodia jest spokojna, prowadzona przez saksofon, następnie fortepian, który ją ożywia i zmienia tempo. Podobnie w nagraniu trzecim – kontrabas rozpoczyna melodię, która po chwili rozwija się. Dochodzą brzmienia fortepianu, skrzypiec, saksofonu. Instrumenty smyczkowe wydają dźwięki podobne do techniki sonorystycznej. W połowie utwór zmienia rytm, uszczupla brzmienie do kontrabasu, by potem znowu się rozwinąć. Początek „Żabojada” brzmi trochę konsonansowo: partia saksofonowa zagrana jest wirtuozersko, zaś partia solowa fortepianu zmienia całkowicie charakter utworu, wprowadza trochę liryzmu. Pod koniec melodia wraca do swojego pierwotnego tempa. Wszystkie utwory mają charakter jazzowy, głównie za sprawą fortepianu. Jeśli ktoś lubi różnorodność brzmienia, zaskakujące rozwiązania i improwizację, powinien wysłuchać płyty w całości.
SF
Andrzej Bieńkowski „Białoruś. Śpiewy obrzędowe. Śpiewy z kołchozów”
2014, Muzyka Odnaleziona
Nagrania na trzynastej już płycie z cyklu Muzyka Odnaleziona zostały zrealizowane przez ekipę Andrzej Bieńkowskiego w latach 2010-2014 wzdłuż granicy białorusko-ukraińskiej, od Polesia do Zadnieprza. Była to kontynuacja badań zorganizowanych po stronie ukraińskiej dekadę wcześniej. Podczas tych wyjazdów udało się zarejestrować ponad 40 grup śpiewaczych i instrumentalistów. Na krążku znalazły się 34 najciekawsze utwory: archaiczne wielogłosowe pieśni obrzędowe, weselne, sobótkowe, wiosenne i współczesne czastuszki. Album zamyka zapis zamawiania choroby. Recytowane przez 86-letnią szeptunkę, rozbudowane modlitwy do Maryi, Jezusa i Wszystkich Świętych brzmią bardzo sugestywnie. Ciekawa, także pod względem melodii, jest parodia lamentu weselnego będąca fragmentem teatru weselnego i krótka pieśń burłacka z egzotyczną melodią. Interesujący jest też motyw niedźwiedzia bawiącego dziecko pracującej żniwiarki. Płycie jak zwykle towarzyszy starannie opracowana książeczka zawierająca archiwalne fotografie i zdjęcia prezentowanych wykonawców wraz z krótkim opisem nagrań. To jedna z ciekawszych płyt z serii Muzyka Odnaleziona. Powstała dość późno. Bieńkowski miał już wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu badań terenowych i doskonały sprzęt. Trafił też na teren, gdzie muzyka tradycyjna miała się całkiem dobrze, nie musiał więc nikogo ciągnąć za język i wyciągać starych pieśni z zakamarków pamięci.
TOC
Wojtczak NYConnection „Folk Five”
2014, Fortune
Autor projektu, Ireneusz Wojtczak, jest znanym saksofonistą, który z niejednego pieca jadł chleb. Urodził się w Łęczyckiem, w Ozorkowie nad Bzurą i muzyka ludowa tego regionu, a konkretnie muzyka wybitnego skrzypka – Tadeusza Kubiaka – była inspiracją do stworzenia tej płyty. Wojtczak zaprosił do współpracy amerykańskich jazzmanów: Michela Stevensa – fortepian, Herba Robertsona – trąbka, Joe’go Fondę – kontrabas i Harveya Sorgena – perkusja. Muzycy zza oceanu doskonale poradzili sobie z łęczyckim rytmem trójmiarowym i skalami, a to, że weszli w ten materiał bez obciążeń narodowych, pozwoliło im na pewną swobodę i świeżość interpretacji. Na płycie można znaleźć dwa rodzaje opracowania. Pierwszy to podawanie tradycyjnego tematu w niezmienionej formie na początku utworu, a następnie improwizacja zakończona powrotem do wyjściowej melodii, np. w „Ale zagrajże mi kowola” i balladzie „Cztery mile za Warszawą . Drugi sposób to sięganie do motywów wyjściowego utworu jedynie poprzez zachowanie rytmu czy skali. Ten zabieg słychać w polkach „Pod gazem” i „Kiej jo ide w pole” . Szczególnie interesujący jest kowal, rodzaj tańca-zabawy, który zachował się jedynie w pamięci starego mistrza – ten kawałek rozpoczyna głos Kubiaka. Album znalazł się w finałowej jedenastce Folkowego Fonogramu 2014, ale nie na podium – i dobrze się stało, bo płyta na wskroś jazzowa.
TOC
Kapela Brodów „Muzikaim”
2015, Muzyka Odnaleziona
To pierwsza płyta tego wydawnictwa niepoświęcona muzyce ludowej „in crudo”, tylko zapisowi muzyki „dream teamu” – Kapeli Brodów (ojca i syna). Na krążku znalazło się 14 polskich utworów ludowych, w których pobrzmiewa egzotyczna i fascynująca melodia żydowska. To nuty sporadycznie zanotowane przez Kolberga i zasłyszane od wiejskich muzykantów, np. rozpoczynająca CD „Polka Malcowej”. Dużo kompozycji pochodzi ze zbiorów Witka Brody (ojciec) z Rzeszowszczyzny, a zapamiętał je m.in. Jan Jakielaszek z Gaci Przeworskiej grywający na żydowskich weselach. Oryginalnie brzmią już same tytuły, np. „Husyt”. Ta melodia pochodzi od Chasydów, a może od husytów, obcych, niewierzących? W kapeli wszystko jest na swoim miejscu. Na pierwszym planie skrzypce Witka Brody, którego styl łączy starodawny sposób grania z indywidualnym i rozpoznawalnym brzmieniem. Uzupełniają je skrzypce Iwony Sojki, w tle są stale obecne cymbały Marty Stanisławskiej, niekiedy wysuwające się na prowadzenie, choćby w „Tureckim”. Dęciaki (klarnet, saksofon i taragot) Jacka Mielcarka to typowe instrumenty solowe, które kojarzą się z regionem rzeszowskim i są charakterystyczne dla muzyki żydowskiej. Podstawę basową tworzy Anatol Broda (syn) – basy (czy pamięta ktoś film „Anatol lubi podróże”?) i Jakub Mielcarek – kontrabas. Aranżacje, choć wydają się niezwykle dopracowane, powstały naturalnie podczas wspólnego muzykowania. Dzięki temu, że płyta jest zapisem koncertu, doskonale czuć energię tej tanecznej muzyki.
TOC
Max Klezmer Band „MKB Live”; Andrzej Bieńkowski „Białoruś. Śpiewy obrzędowe. Śpiewy z kołchozów”; Wojtczak NYConnection „Folk Five”; Kapela Brodów „Muzikaim”