Pożegnanie z południcą?

Opowieści wierzeniowe

Fot. Jirka23/Wikimedia: Michal Jára, „Południca” – rzeźba w miejscowości Miletin (Czechy, 2010)

W stulecie urodzin jednego z najważniejszych twórców fantastyki naukowej rok 2021 został ogłoszony Rokiem Stanisława Lema. W „Piśmie Folkowym” nawiązujemy do tej ważnej rocznicy w sposób nieco przewrotny. W tegorocznych numerach będziemy opisywać fantastykę, ale tę, która jest nam najbliższa – czyli ludową. Zastanowimy się nad tkwiącymi w tradycji korzeniami niesamowitych opowieści oraz nad tym, w jaki sposób historie te funkcjonują w naszym współczesnym imaginarium.

Fantastyczne stwory z mitów, podań, legend, bajek i baśni zaludniły popkulturę. Wyglądają spomiędzy kart książek i komiksów, straszą nas w filmach, na dobre zadomowiły się w różnego rodzaju grach, nie tylko komputerowych. Trolle, smoki czy wampiry są znane chyba każdemu odbiorcy kultury na świecie. Historie o wstających z grobów trupach stały się kanwą niezliczonych horrorów. Światową popularność zdobywają niesamowite opowieści, mające swoje korzenie w imaginarium mieszkańców dawnej wsi. Ogromną popularność zdobyły fantastyczne historie zakorzenione w kulturze germańskiej czy celtyckiej. Na fali popularności mangi i anime znane stały się także ludowe opowieści o niesamowitych stworach z japońskiej tradycji, tzw. youkai. Ta moda na niezwykłości nie ominęła także Słowiańszczyzny. Któż nie słyszał o spopularyzowanych jeszcze przez romantyków upiorach i wąpierzach? Współczesne fantasy poszerza popkulturowe imaginarium o kolejne niesamowite stwory, którymi straszono niegdyś pod strzechą. Dzięki popularności serii gier „Wiedźmin” oraz sukcesowi serialu Netflixa (seria książek Andrzeja Sapkowskiego w mniejszym stopniu eksponowała słowiańskie inspiracje) na „światowe salony” zawitały rodzime strzyga czy południca. Podbijające serca współczesnych odbiorców fantastyczne opowieści łączy jedno – zakorzenienie w ludowości.

 

Świat bez mędrca szkiełka i oka

Funkcjonując w świecie, człowiek próbuje zrozumieć otaczającą go rzeczywistość. Mieszkańcy dawnej wsi nie różnili się pod tym względem od nas. Jednym z gatunków mowy o funkcji wyjaśniającej jest opowieść wierzeniowa (podanie). Jest on bliski mitowi i bajce. Służy przede wszystkim przekazaniu wiedzy o świecie – wiedzy ludowej, często niepoddającej się racjonalnej weryfikacji. Schematy fabularne i kompozycja podań są zróżnicowane. Cechuje je subiektywna wiarygodność i powiązanie z ludowymi wierzeniami. W podaniach często mamy do czynienia z ingerencją sił nadnaturalnych. W opowieściach tych niejednokrotnie pojawiają się istoty demoniczne, czasem stojące na straży porządku świata[i]. W podaniach potwierdzenie znajduje Mickiewiczowskie spostrzeżenie na temat istoty mądrości ludu: „Czucie i wiara silniej mówi do mnie / Niż mędrca szkiełko i oko”.

Mimo wielokrotnie ogłaszanej śmierci kultury tradycyjnej ludowa wizja świata znajduje odzwierciedlenie we współczesnych narracjach ustnych. Badając teksty historii mówionej[ii], niejednokrotnie odnajdywałem w nich przykłady opowieści wierzeniowych. W tym miejscu skupię się na kilku z nich, wynotowanych z narracji biograficznej urodzonej w 1927 roku lublinianki. Jedną z takich historii zasłyszała w czasie II wojny światowej we wsi Dzierzkowice (jakaś lokalizacja). Narratorka opowiedziała mi o południcy, czyli szeroko znanym na północnej Słowiańszczyźnie (od Łużyc po wschodnią Ruś) demonie polnym[iii]. Kobieta opisywała tę istotę jako piękną dziewczynę[iv]. Południce pojawiały się jej zdaniem na polach, w zbożach, kiedy w południe słońce przypieka. Miały głaskać zmęczonych żniwiarzy, a czasem zagłaskać aż na śmierć[v]. Kobieta charakteryzowała je jako czarodziejki, boginki polne, bożki[vi]. Jako atrybut przypisywała im pęk czerwonych maków, co można wiązać z mediacyjną funkcją tych roślin.

W opowieści kobiety pobrzmiewają echa dawnych, może przedchrześcijańskich wierzeń. Południce są naturalną częścią świata, czuwają nad jego porządkiem. W tekście ujawnia się ludowa, oparta na wiejskich wierzeniach racjonalność. Jednakże współczesne podania skłaniają się ku naukowemu uwiarygodnieniu opisywanych zdarzeń. Kobieta stara się wyjaśnić zagłaskanie żniwiarza przez południcę tym, że był chory na serce, zmęczył się […] i zmarł. Swoją wypowiedź nazywa natomiast legendą, bajką. Dystansuje się do ludowego obrazu świata, stara się uwiarygodnić tę historię. Takie krzyżowanie się racjonalności potocznej (w głównym zrębie tekstu) i naukowej (w odautorskich komentarzach) jest typowe dla współczesnych opowieści wierzeniowych. Czy jednak wyraźny dystans, jaki opowiadający odczuwają w stosunku do dawnych ludowych wierzeń, to ostateczne – trawestując tytuł jednej z książek Bohdana Baranowskiego – pożegnanie z południcą?

 

Ludowość wiecznie żywa

Mimo że kobieta, której relację o południcy omawiałem, dystansowała się do wiejskich opowieści, w innych częściach jej narracji biograficznej ujawniał się odmienny stosunek do ludowej racjonalności. Kiedy mówiła o swoich doświadczeniach z okresu II wojny światowej, wydarzenia, w których brała udział, często wyjaśniała nadnaturalną interwencją w porządek świata.

Jedna z takich opowieści dotyczyła przyjazdu do Lublina dwustu [niemieckich] szpiegów. Ich historia przybrała w tekście biograficznym kobiety formę anegdoty opartej na jej doświadczeniu. Zachowanie niemieckich agentów opisywała jako zaskakujące. Jej zdaniem szpiedzy nosili kapelusze z rondem, które z niewiadomych przyczyn opuścili (odwrócili na drugą stronę). Z tego powodu wszyscy z nich byli łatwo rozpoznawalni. To niezrozumiałe zachowanie tłumaczyła nadnaturalną interwencją w porządek świata: sam Pan Bóg im rozum odebrał, żeby w Lublinie wiedzieli.

Inna opowieść kobiety poświęcona była budynkowi administracyjnemu przed Zamkiem Lubelskim, który przez wiele lat pełnił funkcję więzienia. W czasie II wojny światowej i po niej było to także miejsce tortur. Kobieta opisała rozbiórkę budynku administracji więziennej. Nadała mu przy tym wiele cech ludzkich i wręcz demoniczny charakter: […] zaczęli go rozbierać, to się sam zawalił, pogrzebał kilku nawet pracowników, więc tam mówię, że to złośliwość była tego. Już tam było tyle zła […] w tym budynku, że on jeszcze w ostatniej chwili musiał coś zrobić złego i właśnie zabiło się tam kilka osób.

W przytoczonych wyżej historiach, zakorzenionych w osobowym doświadczeniu, kobieta nie dystansuje się do opartej na wierze wizji świata. Wręcz przeciwnie – nadnaturalne istoty czynnie wpływają na kształt rzeczywistości. Jak widać, ludowa racjonalność jest wciąż żywa, choć ujawnia się w tekstach ukształtowanych nieco inaczej niż opowieści mieszkańców dawnej wsi. Ludowość nie umarła z kulturą tradycyjną, ale wciąż ujawnia się w tekstach w kształcie myślenia typu ludowego, wiążącego się z mityzowaniem rzeczywistości, folkloryzacją treści, obecnością sądów życzeniowych i stereotypizacją[vii].

Ludowa racjonalność wciąż żyje w bezustannie tworzonych przez nas opowieściach, różnego rodzaju mitach, teoriach spiskowych i legendach miejskich. Mimo że historie o południcach mogą wydawać się współczesnym ludziom archaiczne i zabobonne, to sami wciąż wierzą w opowiadania o nawiedzonych domach czy czarnej wołdze. Tak jest na całym świecie, gdzie co dzień powstają nowe legendy rodzące się z ludzkich lęków, jak np. japońska historia o straszliwej kobiecie z rozciętymi ustami (kuchisake onna)[viii]. W dobie szumu informacyjnego, zalewu sprzecznych wiadomości, powszechnych fake newsów i polaryzacji społeczeństw ludowa racjonalność stała się nieoczekiwaną konkurencją dla nauki w wyjaśnianiu rzeczywistości[ix]. Wygląda na to, że nawet jeśli kiedyś będziemy żyć w cybernetycznym świecie rodem z Night City, nasze myślenie wciąż będzie zakorzenione w ludowości – niczym robotów opowiadających bajki w jednym z najbardziej znanych dzieł Lema…

Damian Gocół

 

Sugerowane cytowanie: D. Gocół, Pożegnanie z południcą?, "Pismo Folkowe" 2021, nr 152-153 (1-2), s. 26-27.

 

[i] M. Wójcicka, Podanie (wierzeniowe), [w:] Polski słownik bajki ludowej, red. V. Wróblewska, Toruń 2019, https://bajka.umk.pl/slownik/lista-hasel/haslo/?id=243 [dostęp: 10 marca 2021].

[ii] Więcej: D. Gocół, Pamięć ujęzykowiona w relacjach osób w okresie średniej dorosłości, [w:] Vertybės lietuvių ir lenkų kalbų pasaulėvaizdyje / Wartości w językowym obrazie świata Litwinów i Polaków, t. 1, Teorinės prielaidos ir interpretacijos / Problemy teoretyczne i interpretacje, red. K. Rutkovska, S. Niebrzegowska-Bartmińska, Wilno–Lublin 2020, s. 433–445, https://www.journals.vu.lt/open-series/article/view/21411/20519 [dostęp: 10 marca 2021].

[iii] Południca znana była też pod innymi nazwami, zob. Е. Левкиевская, Полудница, [в:] Славянские древности: Этнолингвистический словарь, ред. Н.И. Толстой; Т. 4, С. 154–156; R. Dźwigoł, Polskie ludowe słownictwo mitologiczne, Kraków 2004, s. 137–153; L. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987, s. 99–100.

[iv] W niektórych przekazach południce były opisywane inaczej, jako kobiety brzydkie i straszne. Wydaje się, że obraz tego demona krzyżował się z opisami polskich boginek czy wschodniosłowiańskich rusałek, ale także wirów powietrznych (zob. B. Baranowski, W kręgu upiorów i wilkołaków, Łódź 1981, s. 105; K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, cz. 2, z. 1, Kraków 1934, 697–699). O zróżnicowanych przekonaniach ludu co wyglądu południc zob. L. Pełka, dz. cyt., s. 100–101.

[v] Informacje o zagłaskaniu, zamęczeniu lub zaduszeniu żniwiarza przez południcę pojawiają się także w innych źródłach, szczególnie z Podlasia, Lubelszczyzny i Rzeszowszczyzny (B. Baranowski, dz. cyt., s. 105). Atrybutami południcy były m.in. kosa, sierp, a nawet patelnia, więc demony polne mogły pozbawić głowy, nie tylko używając uroku osobistego (Е. Левкиевская, dz. cyt., C. 154).

[vi] Co ciekawe jako czarownicę, wiedźmę klasyfikował południcę w 1623 roku Grzegorz Knapiusz (zob. J. Strzelczyk, Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian, Poznań 1998, s. 168).

[vii] Cz. Robotycki, Myślenie typu ludowego w polskiej kulturze masowej (propozycje badawcze), „Etnografia Polska” 1985, t. 29, z. 1, s. 116.

[viii] I. Yoshiyuki, Japanese Urban Legends from the “Slit-Mouthed Woman” to “Kisaragi Station”, https://www.nippon.com/en/japan-topics/g00789/japanese-urban-legends-fro... [dostęp: 10 marca 2021].

[ix] M. Napiórkowski, W dobie Internetu nauka straciła monopol na wyjaśnianie świata, rozm. K. Chmieliński, https://klubjagiellonski.pl/2017/09/26/w-dobie-internetu-nauka-stracila-... [dostęp: 10 marca 2021].

Skrót artykułu: 

W stulecie urodzin jednego z najważniejszych twórców fantastyki naukowej rok 2021 został ogłoszony Rokiem Stanisława Lema. W „Piśmie Folkowym” nawiązujemy do tej ważnej rocznicy w sposób nieco przewrotny. W tegorocznych numerach będziemy opisywać fantastykę, ale tę, która jest nam najbliższa – czyli ludową. Zastanowimy się nad tkwiącymi w tradycji korzeniami niesamowitych opowieści oraz nad tym, w jaki sposób historie te funkcjonują w naszym współczesnym imaginarium.

Fot. Jirka23/Wikimedia: Michal Jára, „Południca” – rzeźba w miejscowości Miletin (Czechy, 2010)

Dodaj komentarz!