Pocztówki terenowe. Olśnienia

Diabeł

Antropologiczne badania terenowe zawsze pozostawiają po sobie niedosyt wątków, które narodziły się na miejscu, ale idą za badaczem w jego własne życie. To opowieści po wyłączeniu dyktafonu. Mówione szeptem. Z błyskiem w oku. Postanowiłam ocalić te lubelskie, z moich badań terenowych w Gardzienicach i te krakowskie, z Wołowic, w których mieszkam. Nadałam im tytuł Pocztówki.

Olśnienia to takie wiadomości z obrazem, najczęściej tym pojawiającym się w pamięci już po dotarciu pocztówki do adresata. Kto nim jest w przypadku badań terenowych? Prawie nigdy nie wiadomo, bo antropologia to styl życia opowiadanego poza rozprawami. Pocztówki przynoszą mapę myśli wspólną dla Opowiadacza i słuchającego. Odtwarzając tę mapę, zyskujemy klucze do żywej wyobraźni. Bardzo zaskakujące klucze, często odległe od siebie – jak emocje w oczach drugiego człowieka. Pocztówki będą takimi relacjami z moich terenowych olśnień. Wiadomością z tu i teraz ku tam i wtedy. Czasem są to przebłyski dziwnych całości, czasem zdziwienia trwaniem starych idei. Zawsze jest to doświadczenie czegoś, co wykracza poza materiał pracy badawczej i zbliża do dotknięcia wrażliwości drugiego człowieka. W terenie spotykamy się z drugim w nas i z nami w drugim. W tym spotkaniu, jeśli jest ono twórcze, nie ma hierarchii władzy, a jeśli jest władza, to trzeba ją w sobie odkryć, nazwać i wybaczyć głupotę mędrkowania. A więc Pocztówki. Krótkie, mocne lub zwyczajne. Zapiski bez przypisów ze stanem badań. Relacje z emocji. Teren jest tam, gdzie spotkanie otwiera nas samych na radość spotkania. Pocztówki pisze się w radości. Nawet jeśli wyziera z nich trup.

Diabeł Gardzienicki.
Pocztówka

W Gardzienicach pod Lublinem mieszkają ludzie-opowieści. Zawsze uczą nas słuchać. Jest w tym zawsze pokora wobec doświadczeń Opowiadaczy, wiara w siłę ich opowiadań i we wrażliwość na szczegół, bo w szczególe, jak uczy porzekadło, „diabeł tkwi”. W dniu 20 maja 2012 roku pewien kowal z Gardzienic opowiedział mi o Panu w cylindrze, którego uznał za wcielenie Diabła XXI wieku. A mówił on do mnie tak, jak dyktowała mu żywa pamięć.

Mężczyzna: (...) Gdy już byłem na wysokości łąk, to widzę jakąś postać za kładką, która chodzi po drugiej stronie szosy – tak w jedną stronę i w drugą stronę, w jedną stronę i w drugą stronę. (...) Taki traf był, że ja dochodzę do kładki i ta postać też dochodzi do kładki. Ja się patrzę, a to był elegancki pan w wieku pięćdziesięciu, pięćdziesięciu pięciu lat, elegancko wystrzyżoną miał bródkę, z wąsami, w cylindrze, we fraku, pięknie wyczyszczone lakierki i do mnie: „No cześć, gdzie idziesz?”. Więc od razu sobie pomyślałem, że to z „Teatru” ktoś (Ośrodka Praktyk Teatralnych „Gardzienice” – przyp. A.K.). (…) No, bo tam różnie – nieraz dziewczyny (aktorki z „Gardzienic” – przyp. A.K.) przychodziły zapraszać na sztuki teatralne poprzebierane. Tak sobie myślę, że to ktoś z „Teatru”. Jeszcze mówi do mnie: „A ty gdzie idziesz?”, no to pewnie mnie zna. No to ja mówię: „Gdzie mam iść? Do domu. A ty?”. No on mówi, że ...: „Ja czekam tutaj – mówi - na twojego kolegę”, podał tam wtedy z nazwiska, „zaraz będzie tędy przechodził, to ja tu na niego czekam, ale jak go nie widać, to cię podprowadzę”... (...)

Anna Kapusta: Ale masz pomysł: kto to mógł być, ta postać w cylindrze?
M.: Nie. To znaczy mam pomysł taki, później po takiej głębszej analizie wydawało mi się, że to jest rodzaj diabła – dwudziestego pierwszego wieku, że w średniowieczu, to był przedstawiany: widły, rogi, kopytka i taki bardziej stwór, a mi się wydaje, że diabeł wcale nie jest taki straszny, on był bardzo inteligentny...
Kobieta: Przyjemny.
M.: …Może przyjąć taką postać naprawdę kogoś, któremu można zaufać, bo to był gość, który przypominał pana, który wyszedł z opery – frak, elegancko, ładnie, nie wzbudzający żadnej jakiejś tam negatywnej... odczuć. To był facet, który mógł mnie pozbawić życia, tak mi się wydaje.
Mężczyzna, około 30-40 lat, wypowiedź w trakcie wywiadu w Gardzienicach, maj 2012 roku (podkreślenia w cytacie A.K.)1

Co wynika z tej opowieści? Katalog diabelskich szczegółów. Jest tu rzeczka i kładka. Jest natrętna istota diabelska, co się przechadza, czyha i mami. Jest ciekawa myśl kowala o tym, że ten elegancki Pan wyszedł (być może) z Teatru „Gardzienice”. Jest wreszcie dialog z diabłem w imieniu kolegi, co miał grzeszne historie w życiorysie. O czym jest ta opowieść? O inteligencji zła, które czai się w pięknym przebraniu na nasz brak wrażliwości. I możemy tę opowieść czytać jako pocztówkę z centrum siebie, jako głos sumienia, które szuka zła i na zewnątrz, i wewnątrz umysłu. Kowalowi w snuciu opowieści towarzyszyła kobieta. I to ona w tej opowieści dorzuca, że diabeł był „przyjemny”. Czego wysłuchałam w tym szczególe terenu? Doświadczyłam człowieka-opowieści dającego mi świadectwo odpowiedzialności za zło. Zło pozbawia życia, bo rodzi poczucie winy i wstydu. Kowal z Gardzienic spotkał Diabła Opowieści. I wybrał dobre życie.

Anna Kapusta
antropolożka społeczna i literaturoznawczyni. Autorka monografii naukowych i książek literackich. Bajkoterapeutka i biblioterapeutka.

1 Cytat z wywiadu z dnia 20 maja 2012 roku przeprowadzony w Gardzienicach – wypowiedź mężczyzny na jego życzenie w obecności kobiety (około 20-30 lat). W transkrypcji zachowuję oryginalną artykulację Opowiadacza.

Kategorie wywoławcze do tekstów (krótkie spojrzenia antropologiczne;materiał terenowy):
– Wisła jako mit
– Flisactwo małopolskie
– Sen proroczy w biografii
– Trup jako obiekt kultu
– Mitologie płodności
– Zabawka w życiu dziecka
– Zwierzę jako władza
– Szkoła wiejska
– Mniejszość w lokalności
– Emocje i rodzina

Skrót artykułu: 

fot. K. Niemkiewicz: Frampol 2009

Antropologiczne badania terenowe zawsze pozostawiają po sobie niedosyt wątków, które narodziły się na miejscu, ale idą za badaczem w jego własne życie. To opowieści po wyłączeniu dyktafonu. Mówione szeptem. Z błyskiem w oku. Postanowiłam ocalić te lubelskie, z moich badań terenowych w Gardzienicach i te krakowskie, z Wołowic, w których mieszkam. Nadałam im tytuł Pocztówki.

Autor: 

Dodaj komentarz!