Pieśni reniferów...

Anders Hagberg -

Stare tradycje, takie jak pasterskie zawołania, joiki i świst piszczałek spotykają się w niczym nieograniczonej improwizacyjnej muzyce świata współczesnych artystów.

Zdumiewa to, że niektóre brzmienia znane są na całym świecie. Melodyczne frazy tradycyjnych wykonawców zaczerpnięte z głębokiej przeszłości i dawne techniki brzmią dziś podobnie nawet pomimo odległości geograficznych. Ta bliskość muzyczna odsłania związki znajdujące ostatnimi czasy możliwość wyrazu dopiero w nurcie zwanym muzyką świata. Lapońskie joik odnaleźć można w kulturze Indii, a tradycyjny śpiew z Grenlandii w japońskiej melodii granej na flecie shakuchachi.

Do tego przekonuje słuchaczy Anders Hagberg i towarzyszący mu zespół na debiutanckiej płycie "Earth songs". Muzyk ma ustaloną pozycję w Skandynawii - uznawany za jednego z najlepszych flecistów i saksofonistów, podejmuje współpracę zarówno z muzykami rockowymi, jazzowymi, jak i zajmującymi się wykonawstwem muzyki ludowej.

Kompozycje zostały oparte zasadniczo na dwóch archaicznych tradycjach: zawołaniach pasterskich (szw. kulning) i śpiewach joiku, będących częścią tradycji północnych ludów Saami.

Płyta zawiera piętnaście utworów. Większość melodii zgrupowano w dwóch suitach. Pierwsza z nich "Skrzydła czasu" (szw. vingslag) jest inspirowana archeologicznymi znaleziskami prostych, ornamentowanych instrumentów muzycznych z epoki brązu. Przypuszczalnie były one wykorzystywane podczas ceremonii religijnych. Suita rozpoczyna się solowym popisem tradycyjnej techniki śpiewu znanej jako herdeacalling, która była używana w Skandynawii od stuleci.

Natomiast druga - "Ludowa" - też przypomina melodią dalekie zielone czy mroźne doliny. Śpiewany przez Ingę Jusso, znakomitą interpretatorkę z Norwegii, joik "Giđđa" opisem wiosny stwarza wspaniały wstęp oraz zakończenie suity.

Tego wszystkiego wysłuchałem 23 października w warszawskim Studiu Koncertowym Polskiego Radia S-1 im. W. Lutosławskiego. Koncert został przygotowany przez Radiowe Centrum Kultury Ludowej przy współudziale wydawnictwa Folk Time. Być może z powodu sobotniego wieczoru lub też i zbyt słabego rozreklamowania mało jeszcze znanego w Polsce artysty publiczności było niewiele, za to występ przebiegał w gorącej atmosferze.

Mnie ten archaiczny śpiew z krainy Św. Mikołaja nieodzownie przywodzi na myśl obrzędy Indian Ameryki Północnej, ale to przecież wcale nie tak daleko... Poza tym muzyczne klimaty dryfujące w stronę jazzu doprawdy elektryzowały.

Anders Hagberg gościł w naszym kraju po raz pierwszy. Płyta, o której piszę ma już niedługo zostać wydana w Polsce staraniem Folk Time i ze sklepów trafić "pod strzechy". Powtórnie będziemy mieli możliwość spotkania się z artystami i ich muzyką w maju przyszłego roku, kiedy to zostali zaproszeni na koncerty do Krakowa. Być może odwiedzą wtedy jeszcze kilka innych ciekawych zakątków naszego kraju...

Skrót artykułu: 

Stare tradycje, takie jak pasterskie zawołania, joiki i świst piszczałek spotykają się w niczym nieograniczonej improwizacyjnej muzyce świata współczesnych artystów.

Zdumiewa to, że niektóre brzmienia znane są na całym świecie. Melodyczne frazy tradycyjnych wykonawców zaczerpnięte z głębokiej przeszłości i dawne techniki brzmią dziś podobnie nawet pomimo odległości geograficznych. Ta bliskość muzyczna odsłania związki znajdujące ostatnimi czasy możliwość wyrazu dopiero w nurcie zwanym muzyką świata. Lapońskie joik odnaleźć można w kulturze Indii, a tradycyjny śpiew z Grenlandii w japońskiej melodii granej na flecie shakuchachi.

Dział: 

Dodaj komentarz!