Osjan w Kielcach

14 marca w Kieleckim Centrum Kultury odbył się koncert grupy Osjan. Był to już trzeci na przestrzeni kilku miesięcy występ (zasłużonego dla rodzimej sceny) zespołu w sercu Ziemi Świętokrzyskiej. Te częste wizyty należy zawdzięczać związanemu z nią "redaktorowi" Osjana, Radosławowi Nowakowskiemu. Nie sposób nie wspomnieć również o wydawcy ostatniego materiału grupy - oficyna "Ferment" swoją siedzibę ma właśnie w Kielcach.

Po przedstawieniu muzyków oraz krótkiej zapowiedzi Jacka Ostaszewskiego, do rytuału dźwięku i ciszy zaprosił wszystkich zgromadzonych Wojciech Waglewski. Skupiony, w czarnym, eleganckim stroju przypomniał wschodniego mędrca. Po dłuższej chwili do jego gitarowej opowieści dołączył Jacek Ostaszewski, którego flety nadały jej słowiańskiego, swojskiego kolorytu. Kolejne wątki dodali Milo Kurtis i Radosław Nowakowski. "Pasy startowe dla improwizacji" zostały rozwinięte w całości. I tak zostało do końca koncertu. Bez podziału na utwory. Solidnie dopracowane konstrukcje dźwiękowe przeplatały się ze spontanicznym szaleństwem, gęste granie z minimalizmem. Po połamanych rytmach przychodziły momenty ciszy, która niekiedy brzmiała najdostojniej. Szkoda, że nie wszyscy słuchacze chcieli te chwile uszanować.

Koncert, wraz z jednym bisem, trwał niewiele ponad godzinę (niestety!). Na pewno zawiedzeni poczuli się ci, którzy próbują wkomponować twórczość Osjana w ciasne ramy konwencji. Skojarzenia takie jak "etno" czy "free jazz" w niczym nie oddają koncertowego ducha grupy. Kulturowa interpretacja natury - to jedno z określeń, jakie przyszło mi do głowy zaraz po występie. A może się mylę? Jedno wiem na pewno - był to nieudany koncert. Nieudany, bo - jak mawia Jacek Ostaszewski - autentyczny.

Skrót artykułu: 

14 marca w Kieleckim Centrum Kultury odbył się koncert grupy Osjan. Był to już trzeci na przestrzeni kilku miesięcy występ (zasłużonego dla rodzimej sceny) zespołu w sercu Ziemi Świętokrzyskiej.

Dział: 

Dodaj komentarz!