Kiedy 26 lat temu powstawał ten festiwal (25 edycji, z przerwą na rok 2023, którą spowodowała prezeska Polskiego Radia z PiS-owskiego nadania, nie pozwalając na realizację jubileuszowego festiwalu), polska muzyka folkowa jeszcze raczkowała.
Lata 90. XX wieku to Kwartet Jorgi, Varsovia Manta, Orkiestra św. Mikołaja. Dom Tańca dopiero się rodzi, a wraz z nim muzyka tradycyjna w wersji miejskiej. Maria Pomianowska ledwie co uzyskuje od Andrzeja Kuczkowskiego zamówioną sukę biłgorajską i tworzy Zespół Polski. Lśni projekt Zbigniew Namysłowski i Górale, spektakularny sukces odnoszą Twinkle Brothers i Trebunie Tutki. I debiutuje Kroke, wtedy unikatowe trio muzyki klezmerskiej. Czyli liczących się zespołów jest jeszcze mało, bardzo mało!
Najpierw pojawił się pomysł Małgosi Jędruch, która z nim wróciła z Mikołajek Folkowych w Lublinie. Chciała, by świeżo powstałe Radiowe Centrum Kultury Ludowej powołało swój własny festiwal (na wiosnę), a ja przyjęłam tę koncepcję z radością.
Ideą tego wydarzenia było stworzenie takiego regulaminu, który spowoduje, że inspiracją dla nielicznych wówczas zespołów folkowych stanie się polska muzyka ludowa. Chcieliśmy, by pojawiły się nowe zespoły wspierane przez Polskie Radio otwartymi studiami, nagrodami, koncertami, pomocą merytoryczną. Pisząc ten felieton, zanurzam się w przeszłość (pro domo sua) i myślę, że był to idealny moment do stworzenia tego festiwalu o przewrotnej nazwie Nowa Tradycja. Przyznaję, że za decyzją o jego powstaniu krył się również mój brak wiary w przetrwanie muzyki in crudo. Niesłuszny, jak przyszłość pokazała.
Teraz znów zaglądam do programów festiwalowych Nowej Tradycji, a tam widzę, że do finałowych koncertów przez 25 lat dostało się ponad 300 zespołów! I to jakich – były różnorodne, ciekawe, z wieloma pomysłami muzycznymi. Rok 1998: skromna Kapela ze Wsi zdobywa jedną z nagród, by wkrótce stać się światowej sławy Kapelą ze Wsi Warszawa. Inna skromna kapela „wiejsko-miejska”, jak nazwał zespół Muzykanci jego szef Jan Słowiński, stanie się wraz z solistką Joanną Słowińską trwałym filarem sceny folkowej, ba! i własnego festiwalu, który niebawem stworzą Słowińscy w Krakowie pod nazwą Rozstaje. Kolejne lata przyniosą takie indywidualności, jak Jarosław Bester i jego The Cracow Klezmer Band (Obecnie Bester Quartet), Kwadrofonik, lirnik Maćko Korba, Się Gra i Odpust Zupełny, Swoją Drogą. Czesław Niemen jako juror (2002 rok) zachwyci się Stilo i Hanką Rybką, Maciek Niedźwiecki pojawi się na kilku festiwalach: od Rzepczyno Folk Band po Kwartet Niedźwiecki/Kierzkowski/Pulcyn. A Kacper Malisz, choć zawsze jako skrzypek, zdobywa główne nagrody Nowej Tradycji trzy razy z trzema różnymi zespołami.
Liczba osobowości rośnie wraz z liczbą festiwali, pojawiają się nowe nurty, elektronika, bo nowa generacja młodych chce się cieszyć nowymi możliwościami. Właśnie o tym marzyłam w roku 1998, kiedy powstawał festiwal folkowy Polskiego Radia „Nowa Tradycja”!
Maria Baliszewska
Kiedy 26 lat temu powstawał ten festiwal (25 edycji, z przerwą na rok 2023, którą spowodowała prezeska Polskiego Radia z PiS-owskiego nadania, nie pozwalając na realizację jubileuszowego festiwalu), polska muzyka folkowa jeszcze raczkowała.